Eksperci alarmują: w 2020 czekają nas podwyżki cen! Które rzeczy będą droższe?
Nowy rok może okazać się dla nas prawdziwym szokiem cenowym. Eksperci nie pozostawiają złudzeń - ceny wielu usług i produktów będą w 2020 roku znacznie wyższe!
- Redakcja
Podwyżki cen w 2020
Wyższe ceny żywności mogliśmy obserwować już w tym roku. Niestety kolejny nie zwiastuje niczego dobrego, a wręcz przeciwnie. Eksperci zapowiadają, że ceny będą stale rosły. Wzrosną ceny produktów - od samochodów po chleb i jajka, a także wielu usług. Skąd prognozowane podwyżki cen w 2020? Po pierwsze, wzrośnie inflacja, a zatem spadnie siła nabywcza pieniądza. Po drugie, wzrosną podatki, opłaty za prąd czy wywóz śmieci, a to z kolei przekładać się będzie na wyższe koszty produkcji dóbr. Zmaleje także dynamika PKB, co również nie pozostanie bez wpływu dla wysokości cen. Za co i o ile więcej zapłacimy?
Podwyżki 2020: wyższe ceny prądu
Eksperci nie mają wątpliwości - w przyszłym roku będzie drożej. Jednym z głównych powodów skoku cen będą podwyżki prądu, które podbiją stawki w przemyśle i koszty produkcji dóbr konsumpcyjnych. Na ten moment nie jest jeszcze znana dokładna wysokość przyszłorocznych podwyżek prądu, ale szacuje się, że ceny wzrosną o 20-30 proc. To z kolei spowoduje zmiany cen wielu produktów, jak choćby chleba, mięsa czy nabiału. Do tego dochodzą plany podwyżki cen w 2020 za wywóz śmieci. Większość samorządów zapowiedziała podwyżki cen za wywóz śmieci o 100 do nawet 400 proc!
Kryzys klimatyczny powodem wyższych cen?
Eksperci zwracają uwagę, że ceny żywności mogą też rosnąć z powodu kryzysu klimatycznego. Wyższe ceny jedzenia w wyniku problemów pogodowych pojawiły się już w tym roku, jednak wraz z postępującym kryzysem i zmianą klimatu może być tylko gorzej. Za co zatem zapłacimy więcej? Na jakie podwyżki w 2020 się szykować? Magazyn Business Insider przygotował zestawienie produktów, w których możemy się spodziewać wzrostu ceny. Zapnijcie pasy, nie wygląda to kolorowo! Pozostaje zachować optymizm i wierzyć, że każdy kryzys kiedyś minie... albo nauczyć się lepiej zarządzać domowym budżetem (zdradzimy, że próbowałyśmy tego rozwiązania, działa całkiem nieźle!).