„Okresowa rewolucja” - ten film o miesiączce nagrodzony Oscarem obejrzycie na Netflix
Łykając tabletkę przeciwbólową i przebierając w środkach higienicznych, których my, Europejki, mamy nieograniczony wybór, nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że miesiączka dla wielu dziewcząt może być powodem do rezygnacji z edukacji. Nagrodzona Oscarem „Okresowa rewolucja” rzuca nowe światło na społecznie przemilczaną kwestię.
O tym filmie nie mówi się tyle, co o innych zwycięzcach, a szkoda, bo bez cienia przesady można powiedzieć, że to jeden z największych wygranych tegorocznej oscarowej gali. O jakiej produkcji mowa? Chodzi o 26-minutowy obraz „Okresowa rewolucja” w reżyserii Rayki Zehtabchi i Melissy Berton, który całkiem zasłużenie zgarnął statuetkę za najlepszy film krótkometrażowy. Traktuje o jednym z największych tabu w Indiach, czyli o miesiączce.
Freebleeding: co to jest i na czym polega swobodne krwawienie?
Okresowa rewolucja - film o miesiączce, który zgarnął Oscara
Zgodnie z założeniem w tej kategorii nagradzane są produkcje poruszające ważne kwestie kulturowe, tematykę artystyczną, naukową czy ekonomiczną. Jeśli chodzi o samą realizację, zdjęcia powstają współcześnie, ale dopuszcza się możliwość wykorzystania materiałów archiwalnych. W ubiegłym roku nagroda w tej kategorii powędrowała w ręce twórców "Heaven is a traffic jam on the 405".
Okresowa rewolucja – nagroda za najlepszy film krótkometrażowy
Jako że Europejki mają do dyspozycji coraz więcej innowacyjnych rozwiązań, by przetrwać w komforcie i wygodzie „te dni”, począwszy od ekologicznych tamponów i podpasek, przez kubeczki menstruacyjne, aż po wielorazowe majtki chłonące miesięczną krew, łatwo ulec złudzeniu, ze tak jest wszędzie. Ale to nieprawda. Wciąż są miejsca na świecie, w których świadomość na temat naturalnych mechanizmów zachodzących w ciele kobiety jest zerowa - dosłownie. Dodatkowo na tematach związanych z menstruacją ciąży silne tabu, które sprawia, że kobiety pozbawione są dostępu do jakichkolwiek środków higienicznych i skazane jedyne na własna zaradność i pomysłowość. Na wzajemne wsparcie już nie, bo w Indiach się o tym, czyli o menstruacji, głośno nie rozmawia. I nie chodzi tylko o mężczyzn, spośród których wielu nie wie, że coś takiego jak okres w ogóle istnieje (zobaczcie trailer poniżej), ale także o same kobiety, które po prostu się wstydzą i którym grozi za to społeczne wykluczenie. I to dosłownie – brak dostępu do podstawowych środków sanitarnych wyklucza je z życia społecznego: są dziewczęta, które zmuszone są zrezygnować z tego powodu z edukacji.
Period. End of Sentence.
Film pokazuje początek tytułowej rewolucji: moment, w którym w wiosce uruchomiona zostaje maszyna do produkcji podpasek i to, jak jej mieszkanki stopniowo przełamują się i sięgają po to nowoczesne dla nich rozwiązanie. Komfort związany z ich dostępnością to jedno, ale nie tylko o to chodzi. Ich sprzedaż nie tylko wiąże się z szerzeniem wiedzy i świadomości dotyczącej własnej biologii dotychczas okrytej zasłoną milczenia, ale też daje samym zainteresowanym pewną niezależność ekonomiczną i poczucie decyzyjności, sprawczości: jedna z kobiet za środki zaoszczędzone na sprzedaży podpasek opłaca sobie szkolenie policyjne.
Gdy twórczynie filmu odbierały statuetki, z ich ust padły dwa ważne zdania – jedne najbardziej pamiętnych tegorocznej oscarowej gali. Pierwsze było żartem, ale celnie nawiązującym do treści filmu: „Nie płaczę dlatego, że mam okres. Płaczę, bo nie mogę uwierzyć, że film o miesiączce zdobył Oscara!” – powiedziała jedna z nich. Druga dodała w nawiązaniu do angielskiej wersji tytułu filmu i dwuznaczności słowa period (oznacza miesiączkę, ale też kropkę kończącą zdanie) „A period should end a sentence, not an education”.
Wielkie brawa dla Rayki Zehtabchi i Melissy Berton za film „Okresowa rewolucja”! Obejrzycie?
1 z 2
Twórczynie filmu Okresowa rewolucja
2 z 2
„Okresowa rewolucja”