Reklama

Konstruktywna krytyka: na czym polega?

Pojęcie krytyki zwykliśmy kojarzyć w życiu codziennym z zarzutami, kierowanymi w stronę pracownika, członka rodziny, przyjaciela albo nawet całkiem obcego człowieka. Nikt z nas nie jest do końca wolny od krytykowania, bo przecież tylko w taki sposób możemy dobitnie zaakcentować swoje niezadowolenie z określonego rozwoju wypadków.

Reklama

Krytyka sama w sobie okazuje się jednak często strategią niebezpieczną. Co prawda przynosi krytykującemu natychmiastową ulgę i uwalnia go od negatywnych emocji, ale zarazem mocno szkodzi krytykowanemu. Przeważnie odbiera on bowiem serię zarzutów jako atak na siebie, nie zaś jako coś, co mogłoby go lekko popchnąć w kierunku lepszego postępowania. Obie strony są więc na najlepszej drodze do wejścia w dłuższy konflikt, a sam problem w najmniejszym stopniu nie zostaje rozwiązany.

I właśnie w takich sytuacjach warto sięgać po tzw. konstruktywną krytykę - narzędzie służące do bezkolizyjnego rozwiązywania problemów. Postępując na co dzień zgodnie z jej założeniami, oszczędzamy sobie nawzajem wielu nerwów i frustracji.

Co to znaczy konstruktywna krytyka? W przeciwieństwie do krytyki tradycyjnej - a zatem najeżonej negatywnymi emocjami - ma ona na celu takie wytykanie czyichś błędów, które będzie działać motywująco, nie zaś deprymująco. Nie chodzi więc w żadnym wypadku o pastwienie się nad drugą osobą albo o upokarzanie jej, lecz o powodowanie pozytywnych zmian w czyimś zachowaniu. Znając garść przydatnych technik, jesteśmy w stanie sprawić, że życie nasze i naszego otoczenia będzie przynajmniej trochę mniej stresujące.

Konstruktywna krytyka: zasady

Zasady konstruktywnej krytyki nie wydają się niczym skomplikowanym, lecz ich przyswojenie wymaga pewnej wprawy. Codzienne życie dostarcza nam jednak tak wielu okazji do treningu, że błyskawicznie powinniśmy tę sztukę opanować.

Po pierwsze: nie krytykujmy pod wpływem emocji. Ten błąd popełniamy często i każdorazowo może nas on drogo kosztować. Słowa krytyki rzucane we wzburzeniu z pewnością nikogo do niczego nie przekonają - co najwyżej skłonią naszego rozmówcę do kontrataku. Przed planowaną wymianą zdań należy zatem bacznie wsłuchać się w siebie, wybadać swój aktualny stan ducha i zastanowić się, czy nie byłoby lepiej poczekać z podjęciem tematu na odpowiedniejszą chwilę.

Po drugie: sprecyzujmy, o co nam chodzi. Zanim przedstawimy komuś swoje zarzuty, wypadałoby krótko nakreślić kontekst. Nie ma sensu używać popularnych zwrotów w stylu: ty zawsze... albo ty nigdy..., bo one w gruncie rzeczy niewiele znaczą. W miarę konkretne odmalowanie sytuacji ułatwi zaś nam samym dobór argumentów w toku dalszej dyskusji.

Po trzecie: chwalmy! Akurat taka porada wydaje się z pozoru absurdalna, bo przecież mieliśmy krytykować, nie chwalić. Po chwili namysłu sami będziemy musieli jednak przyznać, że łatwiej jest przyjąć czyjeś zarzuty, jeśli poprzedzi je przynajmniej kilka dobrych słów. Warto zadbać o to, aby pochwała wiązała się jakoś z poruszanym przez nas problemem, upewniając rozmówcę, że bynajmniej nie wszystko w życiu robi źle.

Po czwarte: połączmy krytykę z dobrą radą. Przechodząc do sedna sprawy, zatroszczmy się o odpowiedni, wyważony dobór słów. Mamy oczywiście prawo stwierdzić, że coś nam się nie podoba, że czegoś nie akceptujemy i sobie nie życzymy, ale powinniśmy przekazywać te komunikaty w cywilizowany, kulturalny sposób. Co istotne, w ślad za słowami dezaprobaty powinna pójść konkretna porada w kwestii zachowania przez nas pożądanego. Nie zapomnijmy jej sobie zawczasu przygotować.

I wreszcie: zarysujmy stan idealny. Druga strona musi dokładnie wiedzieć, jak wyobrażamy sobie nową, zmodyfikowaną wersję naszego kontaktu. Nie wystarczy kogoś zbesztać i odejść. Dzieląc się z nim naszą wizją przyszłości, pokażemy, że relacja z rozmówcą jest dla nas ważna, a jej kontynuowanie przyniesie obu stronom znaczące korzyści.

Istotną zasadą konstruktywnej krytyki okaże się też zwyczajny szacunek dla osoby, którą zamierzamy skrytykować. Pod żadnym pozorem nie powinniśmy się uciekać do gróźb czy wulgaryzmów. Jeśli to zrobimy, nasz pierwotny zamiar - osiągnięcie pożądanej zmiany - na pewno się nie powiedzie, a dodatkowo grozi nam jeszcze nieprzyjemna riposta.

Konstruktywna krytyka w związku

W pierwszej fazie związku ludzie bywają tak zakochani, że jakąkolwiek krytykę obiektu swych westchnień traktują niczym świętokradztwo. Taki stan rzeczy nie trwa jednak wiecznie. Wraz z upływem czasu coraz łatwiej zauważamy wady drugiego człowieka, a to z kolei nieuchronnie rodzi krytykę.

Kiedy zaczynamy odczuwać przemożną ochotę wytknięcia ukochanemu tego i owego, przypomnijmy sobie, co to znaczy konstruktywny przytyk. Oczywiście, warto mówić o rzeczach, które się nam nie podobają, ale trzeba też mieć na względzie samopoczucie drugiej strony. Zwłaszcza w życiu prywatnym, kiedy zwracamy się do ludzi naprawdę nam bliskich.

Konstruktywna krytyka w pracy

Krytyka konstruktywna znajduje zdecydowanie najszersze zastosowanie w miejscu pracy. To właśnie tutaj dochodzi bowiem niejednokrotnie do rywalizacji i gwałtownej wymiany opinii, a w takich warunkach nietrudno o konflikty. Warto zatem wypracować narzędzia do skutecznego radzenia sobie w relacjach z osobami nam podległymi.

Każdorazowo zadajmy sobie pytanie, czy zarzuty, jakie zamierzamy skierować pod czyimś adresem, posiadają wystarczające uzasadnienie. Samo skrytykowanie podwładnego nie jest bowiem niczym trudnym; trudniejsze okazuje się wypracowanie wraz z nim efektywniejszych metod działania. A jeżeli sami nie do końca wiemy, o co nam chodzi, podejmowanie dyskusji będzie stratą czasu.

Jak się jednak zachować, jeśli to my stanowimy obiekt krytyki ze strony naszych przełożonych? Na pewno nie ma sensu się załamywać ani nadmiernie niepokoić, natomiast dobrze jest przyznać przed samym sobą, że w takich wyrzutach prawdopodobnie kryje się ziarnko prawdy. Przyjmijmy zasłużoną krytykę bez szemrania i wyciągnijmy z niej wnioski. Możemy się zresztą pokrzepić myślą, że nasz szef preferuje konstruktywny krytycyzm, a nie oschłe strofowanie.

Konstruktywna krytyka: przykłady

Kiedy w grę wchodzi konstruktywna krytyka przykłady można oczywiście mnożyć. W relacji miłosnej warto ją zastosować tak:

W sobotę spędziłeś całe popołudnie z chłopakami na kręglach. To świetnie, że znalazłeś sobie hobby, które Cię odpręża. Chciałabym Ci jednak uświadomić, jak mocno liczyłam na cudowny wieczór we dwoje. Ostatecznie przesiedziałam go sama, już trzeci raz z rzędu. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu uda nam się zaplanować coś na weekend.

Przykład krytyki konstruktywnej w miejscu pracy:

Chciałbym z Tobą porozmawiać o naszym aktualnym projekcie. Bardzo się cieszę z Twojego zaangażowania w jego realizację, podziwiam też Twoje nowatorskie pomysły. Jednocześnie mocno niepokoi mnie, że praca nad szczegółami zajmuje Ci tak dużo czasu. Mam nadzieję, że postarasz się nieco przyspieszyć tempo, bo w innym wypadku czekają nas spore opóźnienia.

Konstruktywna krytyka: jak wpływa na ludzi?

Mało kto byłby gotów przyznać, że lubi się znajdować w ogniu krytyki. Większość z nas - zarówno na stopie zawodowej, jak i prywatnej - unika jej wręcz za wszelką cenę. Zwłaszcza jeśli chodzi o wyrzuty w ich najczęstszym, najbardziej nieprzyjemnym wydaniu.

Stosowanie zasad krytyki konstruktywnej otwiera jednak przed nami możliwość nowego, rozsądniejszego i bardziej skutecznego podejścia do zagadnienia. Pozwala ona bowiem nie tylko uświadamiać innym ludziom ich błędy czy przywary, ale także obrać lepszą ścieżkę postępowania.

Nie bądźmy jednak naiwni; zawsze znajdą się osoby, na których jakakolwiek krytyka nie robi większego wrażenia. Relacja z takim człowiekiem może się dla nas okazać wyjątkowo kłopotliwa.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama