Kobieta zgłosiła gwałt. Została skazana na trzy miesiące więzienia
Katarzyna parę lat była prześladowana przez Marcina. Mężczyzna wszędzie ją śledził. Dwa lata temu doszło do gwałtu, który potwierdza nagranie z wyznaniem napastnika. Sprawa trafiła do sądu, jednak została umorzona z uwagi na brak dowodów. Teraz Katarzyna została skazana na 3 miesiące więzienia, za wystąpienie przeciwko swojemu oprawcy.
Katarzyna opowiedziała, jak doszło do gwałtu
Katarzyna poznała Marcina [imiona zmienione] dzięki swojemu ojcu, z którym ten się kolegował. Szybko się zaprzyjaźnili, jednak znajomość ta skończyła się, gdy żonie Marcina nie spodobało się, że ten zaprosił Katarzynę na imieniny. Od tamtej pory kobieta zaczęła go unikać, jednak on nie zamierzał przerywać kontaktu. Wystawał pod domem i szkołą, do której chodziły jej dzieci. Kobieta bała się go, jednak nie zgłosiła sprawy na policję. 25 stycznia 2017 roku Marcin przyszedł do domu Katarzyny, a gdy ta chciała go wyprosić, naciskał na rozmowę. W pewnym momencie przypomniała sobie, że musi odebrać syna ze szkoły. Gdy chciała wyjść z domu, Marcin popchnął ją na kanapę. Katarzyna zaczęła się szarpać, a nawet powiedziała, że ma okres, aby go obrzydzić. Napastnik odpowiedział, że jej obrona tylko bardziej go podnieca. Kobietę ogarnął paraliż. Po wszystkim Marcin wyszedł z jej domu, zostawiając ją na kanapie.
Wyznanie gwałciciela zostało nagrane
Katarzyna nie pozostała cicho. Swoim przeżyciem podzieliła się z sołtyską wsi, swoim mężem i żoną Marcina. Niedługo później obie pary spotkały się, by wyjaśnić sprawę:
- Mój mąż nagrywał całą rozmowę. Wcześniej uprzedził o tym Marcina. Marcin przyznał się wtedy do gwałtu.
Po tej sytuacji Katarzyna miała nadzieję na zakończenie sprawy. Marcin jednak wciąż ją śledził. Raz kobieta próbowała skryć się przed nim w centrum medycznym. Mężczyzna zaczekał aż wyjdzie, po czym pocałował ją. Ona zaczęła się szarpać i go wyzywać. Liczyła, że spotkanie uchwyci kamera centrum medycznego. Gdy tam wróciła, przyjęła ją psycholożka, która zachęciła ją do zgłoszenia sprawy na policję. Katarzyna zdecydowała się na to, gdy parę dni później Marcin znów pojawił się w jej domu.
Sąd uznał Katarzynę za winną
Policjant przyjmujący zgłoszenie stwierdził, że kobieta sprowokowała mężczyznę do gwałtu swoją krótką spódniczką. Dodał też, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Na prokuraturze nie było lepiej. Marcin zeznał, że od 2012 roku ma z Katarzyną romans. Sąd uznał, że gwałtu nie da się udowodnić, więc zakończył sprawę na korzyść oskarżonego. Odrzucono również zarzuty związane z niepożądanym pocałunkiem, czy wejściem na teren prywatny, jako że relacja łącząca wcześniej ofiarę z napastnikiem uniemożliwiała stwierdzenie przestępstwa. Katarzyna zaskarżyła wyrok, jednak jej wniosek został odrzucony. Skierowała też sprawę do Rzecznika Praw Obywatelskich, który wniósł do Sądu Najwyższego o kasację postanowienia Sądu Rejonowego w Gnieźnie. Pomimo to Katarzyna została skazana na 3 miesiące w więzieniu za składanie fałszywych zeznań. Do tego dojdzie 270h prac społecznych. Kobieta planuje odwołać się od wyroku i dalej walczyć o swoją sprawę. Przyznała, że jej jedyną motywacją jest nagranie, na którym Marcin przyznaje się do gwałtu. Póki co kobieta boi się wychodzić sama na ulicę. Martwi się też o to, kto zajmie się jej dziećmi, gdy ona będzie w więzieniu. Nie porzuca jednak nadziei. Wszyscy możemy pomóc Katarzynie, wpłacając pieniądze na antyprzemocowy fundusz feminoteki.