Reklama

Karolina Korwin-Piotrowska ostro o pensji dla Agaty Dudy

Karolina Korwin-Piotrowska odniosła się krytycznie do projektu ustawy, zakładającego wynagrodzenie dla pierwszej damy. Według niego, wysokość wynagrodzenia żony prezydenta, a także innych osób pełniących funkcje publiczne (prezydenta RP, premiera, ministrów, wojewodów i marszałków województw) miałyby być naliczane na podstawie pensji sędziów w Sądzie Najwyższym. Pensja Agaty Dudy wyniosłaby 9-krotność wynagrodzenia sędziego, czyli około 18 zł brutto miesięcznie. Do tej pory pierwsza dama nie otrzymywała żadnego wynagrodzenia, a w polskim prawie nie istniały żadne zapisy, na podstawie których mogłoby być ono przyznane. Państwo nie opłaca także żonom prezydentów świadczeń zdrowotnych.

Reklama

Przypomnijmy, że projekt ustawy o zmianach w wynagrodzeniach osób pełniących funkcje publiczne został przygotowany przez Komisję Regulaminową, Spraw Poselskich i Immunitetowych, a jego twórcy uzasadniają propozycję wynagrodzenia dla pierwszej damy pełnionymi przez nią "ważnymi zadaniami o charakterze reprezentacyjnym i wspomagającym Prezydenta RP, kosztem własnej kariery zawodowej i czasu prywatnego". Kontrowersyjny pomysł wywołał prawdziwą burzę w mediach. Wiele środowisk zarzuca Agacie Dudzie brak zaangażowania w ważne dla Polek i Polaków sprawy. Agata Duda nie zabrała głosu m.in. podczas Czarnych Protestów, w sprawie wypowiedzenia przez Polskę konwencji antyprzemocowej, a także w wielu innych kwestiach dotyczących praw kobiet. Temat pensji dla pierwszej damy dosadnie skomentowała Karolina-Korwin Piotrowska, zamieszczając na swoim Instagramie zdjęcie Agaty Dudy, opatrzone wymownym podpisem: "Milczenie jest złotem". Dziennikarka dodała też swój komentarz:

- 17 tys. brutto - milczałabym za taką kasę. Skandal! - czytamy pod zdjęciem.

Karolina Korwin-Piotrowska o podwyżkach dla parlamentarzystów: "14 sierpnia skończyła się wojna opozycji z PiS-em"

Karolina Korwin-Piotrowska odniosła się też do innych zapisów kontrowersyjnej ustawy. Oprócz pensji dla pierwszej damy, projekt Komisji Regulaminowej zakłada także powiązanie pensji innych osób pełniących funkcje publiczne z wynagrodzeniem sędziów Sądu Najwyższego. To oznacza także podwyżki dla innych polityków. Prezydent RP miałby otrzymywać wynagrodzenie w wysokości 1,3-krotności pensji sędziego Sądu Najwyższego, a więc w przybliżeniu prawie 26 tys. zł. Obecnie to ok. 20 tys zł brutto. Marszałek Sejmu i Marszałek Senatu mieliby otrzymać wynagrodzenie równe 1,1-krotności wynagrodzenia sędziego SN. Podwyżki otrzymaliby też posłowie i senatorowie, którzy mieliby dostawać co miesiąc średnio 4,5 tysiąca więcej (0,63-krotność wynagrodzenia sędziego SN). Za ustawą opowiedziała się nie tylko partia rządząca, ale również niemal cała opozycja. Karolina Korwin-Piotrowska nie zostawia na posłach suchej nitki.

- Proszę państwa, 14 sierpnia 2020 roku skończyła się wojna opozycji z PiS-em - kwituje dziennikarka na swoim Instagramie.
Reklama

Karolina Korwin-Piotrowska w komentarzu zamieściła też listę 11 posłanek i posłów, którzy zagłosowali przeciwko ustawie. Znalazło się tam 5 posłów Lewicy i 6 osób z Koalicji Obywatelskiej. Trudno nie zauważyć, za Karoliną Korwin-Piotrowską, że w polskim parlamencie od lat nie było takiej jednomyślności. Okazuje się, że w kwestii wynagrodzeń dla posłów, wszelkie podziały w cudowny sposób rozpływają się w powietrzu. I trudno się dziwić. Przecież ceny rosną, a pensje polskich parlamentarzystów wypadają blado na tle średnich pensji menadżerów w korporacjach. Pozostaje jednak pytanie, czy powinni przyznawać sobie podwyżki akurat w czasach, gdy większość obywateli dostaje pomniejszone wynagrodzenia?

Reklama
Reklama
Reklama