Mateo i Yuli kręcą porno. Ta para Polaków zarabia na filmach dla dorosłych, po tym jak koronawirus pokrzyżował im plany
Lockdown spowodowany koronawirusem nie dla wszystkich oznaczał zdalną pracę w piżamie i długie godziny spędzone na nadrabianiu zaległości z Netflixa. Ucierpiało wiele sektorów gospodarki, setki tysięcy pracowników straciły pracę, niewiele mniej firm zmuszonych było do zawieszenia swojej działalności, a ich właściciele - zwyczajnie musieli sie przebranżowić (no chyba, że zajmowali się produkcją środków do dezynfekcji...) Tak też było w przypadku moich rozmówców, z tym wyjątkiem, że błyskawiczna zmiana życiowych planów okazała się, jak sami określili „strzałem w dziesiątkę”. Jesteście ciekawi, co takiego robią? Otóż radość, spełnienie i pieniądze przyniosło im... kręcenie filmów porno. Ze swoim udziałem.
Pierwsze i zasadnicze pytanie: skąd w ogóle wziął się pomysł na karierę w branży porno?
Mateo: Koronawirus! Po kilkudniowym wypadzie do Amsterdamu, mieliśmy wrócić do Walencji i działać z naszymi biznesami. Niestety w Hiszpanii zastał nas lockdown i związany z nim kryzys gospodarki. Siedząc zamknięci w domu, pomyśleliśmy w końcu - mamy kilka fajnych fotek, zakładamy profil na Pornhubie.
Tak po prostu?
M: Tak naprawdę wcześniej nagrywaliśmy od czasu do czasu coś tam tylko dla nas, podobało nam się to. I później, gdy chcieliśmy włączyć sobie porno dla urozmaicenia seksu, to okazywało się, że te nasze bardzo nam się podobają, i że... całkiem nieźle nam to wychodzi.
Yuli: Stwierdziliśmy - spróbujemy, no tak - spróbujemy. No i - na początku z lekką dozą nieśmiałości (śmiech) - zaczęliśmy to robić.
I jak to jest po pierwszym opublikowanym w sieci filmie? Był stres “co ludzie powiedzą?”
M: Trochę żeśmy się wstydzili, trochę baliśmy się reakcji polskiego społeczeństwa i pierwszy miesiąc mieliśmy po prostu zablokowaną opcję wyświetlania filmów w Polsce. Obawialiśmy się reakcji rodzin, znajomych, reakcji rodaków w ogóle. Oczywiście są polskie pary na Pornhubie, ale wiesz jak jest. Po lekkim oswojeniu się, które trwało miesiąc, stwierdziliśmy że “otwieramy” Polskę i to był strzał w dziesiątkę.
Y: Nagle posypało się bardzo dużo komentarzy od Polaków, to był szok, kompletnie się tego nie spodziewaliśmy. Dosłownie zalała nas fala wiadomości i komentarzy po polsku.
A jak te reakcje znajomych? O rodzinę zapytam później...
Y: Generalnie 98% feedbacku to same pozytywy! Ludzie pisali, że wręcz nas podziwiają…
M: Jeden kolega zadzwonił i strzelił nam taką gadkę, że mieliśmy łzy w oczach, powiedział że wiele osób na pewno nam zazdrości, ale każdy się wstydzi. Mamy naprawdę dużo wsparcia od znajomych. To daje nam pozytywnego “kopa” do dalszego działania.
Y: Często słyszeliśmy też, że mogliby się tego spodziewać, bo kto jak nie my (śmiech). Szczerze to ja nie sądziłam, że Polacy wyszukują Polaków...
M: Ja wiedziałem, “dziewczyna z sąsiedztwa” to chyba najgorętsze frazy w polskiej wyszukiwarce (śmiech)
Yuli miała mniejszy stres, ja natomiast miałem trochę większy, bo wcześniej byłem osobą mocno publiczną. Jestem trzykrotnym Mistrzem Polski w wyścigach samochodowych, bardzo dużo ludzi mnie zna, w światku sportu, motosportu, przedsiębiorczości i biznesu...
Y: ... wiadomo o czym rozmawiają teraz na zawodach
M: Podczas pierwszej rundy więcej w kuluarach było rozmów o tym, co robię, niż o wynikach wyścigów (śmiech)
To teraz trudniejszy temat, jak zareagowała rodzina? A może jeszcze nie wie?
Y: Nie spodziewałam się, że to się tak szybko rozejdzie. Stwierdziliśmy więc, że trzeba koniecznie powiedzieć rodzinie zanim dowiedzą się sami, „po kątach”. Moja mama powiedziała, że jeśli robię to w zgodzie ze sobą, jestem szczęśliwa i w dodatku mam z tego pieniądze - to ona też nie ma z tym problemu.
M: Mnie najbardziej frapowała właśnie ta kwestia. Moja rodzina koniec końców zaakceptowała. Nie ogląda, nie propaguje, po prostu nie poruszamy tego tematu. My to absolutnie szanujemy, bo nie każdy jest tak otwarty i ma do tego pełne prawo z resztą. Wracając jeszcze do znajomych. Dla mnie wejście do branży porno było niesamowitym “filtrem na ludzi”.
Zawsze otaczała mnie duża grupa znajomych, byli ludzie którzy dobrze się przy mnie czuli ze względu na to, że byłem człowiekiem majętnym, sportowcem z osiągnięciami, a teraz wchodzi coś takiego, nazwijmy, społecznie ostrego i bardzo ładnie zweryfikowało towarzystwo. Wyselekcjonowało tych ludzi, którzy są z tobą tylko dlatego jakim jesteś człowiekiem, a nie jaki masz status społeczny, czy zawód.
Musi być jakaś łyżka dziegciu w tej beczce miodu. Hejt?
Y: Ciężko w to uwierzyć, ale naprawde niezauważalny. Było kilka komentarzy pod tytułem “co na to twoi rodzice”, ale naprawdę sami jesteśmy zszokowani, jak pozytywnie odbierają nas ludzie. Piszą o swoich problemach, proszą o rady.
Zakładam, że najczęściej słyszycie pytanie o dzieci. Nie będę się wyróżniać: co powiecie dzieciom? Planujecie potomstwo?
M: Nie planujemy. Nie ma też mowy o wpadce, bo jestem po wazektomii. Mam dwójkę dzieci z pierwszego małżeństwa… Córka jest w okresie nastoletnim i był bunt, bo “koledzy znaleźli”. Myślę, że to kwestia buntu, który zazwyczaj po prostu występuje w tym wieku. Co mogę powiedzieć? Jestem kompletnie świadomy tego co robię, jestem też dobrym ojcem, dbam o wszystko, a rzeczy które są związane z porno umieszczamy na serwisach, które nie są przeznaczone dla dzieci i zwyczajnie nie powinno ich tam być.
Y: Wiesz, my chcemy też pokazać, że to naprawdę nie jest nic złego, my nie robimy niczego złego - to jest ogromna część życia każdego człowieka, oczywiście dorosłego. Sam Pornhub ma 120 milionów wejść dziennie... to chyba o czymś świadczy.
Ale pornografia wciąż nie ma dobrej prasy. Rzadko mówi się o otwarcie o jej oglądaniu, zwłaszcza wśród kobiet.
M: Tak, wiąże się to z tym, że to jest ogromny biznes, w którym znajdziesz też produkcje z profesjonalnymi aktorami. My robimy to inaczej. Ludzie coraz częściej wybierają naturalność, wyszukują amatorskich par aby obejrzeć prawdziwy seks ludzi w związku. Do takiego seksu jest im bliżej i podoba im się to, że w związku można się bawić seksem i to na tyle różnych sposobów. My w pełni zarządzamy wszystkim: jak uprawiamy seks, kiedy to robimy, gdzie to robimy. Niczego sobie nie narzucamy, nie jedziemy do studia nagrań, nie jestesmy wynajmowani jako aktorzy.
Jesteśmy normalną parą, kochamy się i kiedy mamy flow żeby zrobić coś śmiesznego, to włączamy kamerę.
Większość naszych jest spontaniczna, są oczywiście takie ze scenariuszem, ale to bardziej na prośbę osób które do nas piszą i jeśli czujemy się z tym komfortowo - mówimy sobie, a czemu nie? I tak chcemy pokazywać seks, że powinien być frajdą, przyjemnością, zabawą…
… w przeciwieństwie do filmów, w których każde westchnięcie ma swoje miejsce w scenariuszu? A przecież nie zawsze jest tak, że w tej sferze od razu dogadamy się bez słów.
M: W większości tak nie jest! To jest praca, rozmowa, otwartość. Tylko trzeba spróbować tę pracę wykonać, dopiero później przekonać się, czy to coś dało, czy nie. Sfera seksualna jest ogromnie ważna życiu codziennym, jeśli ona nie jest zadowalająca, to rzutuje na inne...
Chcecie tak głośno mówić o seksie w tym momencie w Polsce? Macie ciężką misję...
M: Nie będziemy się bać o tym mówić, ale oczywiście mamy świadomość że nie każdy to zrozumie, że możemy zostać zhejtowani, że “co my w ogóle pokazujemy, to powinno zostać w zaciszu sypialni”. Całe nasze społeczeństwo jest osadzone w schematach antyseksualnych, czasem jak coś czytamy to nam się włos jeży na głowie.
A później brak wolnych terminów na kozetkę u seksuologa, czy innego terapeuty.
M: Najpierw to trzeba w ogóle przełamać się i do tego seksuologa pójść. Widać, że ludzie nie rozmawiają, są różne frustracje, a tak naprawdę warto czasem zamienić dwa trzy zdania, feedback podczas stosunku jest bardzo ważny. Brak zgrania w seksie powoduje to, że ludzie często mają problem, żeby się do siebie zbliżyć.. Staramy się pokazać, że to co jest absolutnie kluczowe w związku to rozmowa.
Y: Nagraliśmy nawet jeden filmik, w którym o tym mówimy - po Polsku, z angielskimi napisami.
M: Bardzo nam się spodobało to, że została wydana książka sexed.pl, kupiłem swojej córce, sami też chętnie przeczytaliśmy. Nasza młodzież jest edukowana w schematach średniowiecznych, mimo iż wiemy, skąd głównie czerpie wiedzę na temat seksu. Ale to taka dygresja, my znów podkreślamy że nasza “oferta edukacyjna” jest skierowana do osób pełnoletnich i weryfikujemy to.
Mówicie, że dostajecie mnóstwo pozytywnych wiadomości i komentarzy, podejrzewam, że znajdą się też takie bardziej… niewybredne? Jesteście o siebie zazdrośni?
M: O dziwo nie jesteśmy, a dla mnie to przeolbrzymia zmiana, bo byłem mocno osadzony w kwestiach zazdrości i ograniczania i już nawet nie mówię teraz o porno. Wiedziałem oczywiście, że to jest złe i że muszę w sobie to przerobić. W pewnym sensie to porno było dla mnie taką terapią. Miałem swoje traumy seksualne, które dzięki otwartości Yuli udało się przerobić. Ufamy sobie w 100 procentach, ja nie wiedziałem ze takie związki w ogóle istnieją...
Y: ... ja też nie sądziłam, że na taki związek trafię, moje poprzednie relacje były mocno ograniczające i to nie ja byłam przyczyną. Zawsze powtarzałam, że jeśli chcę z kimś być, to znaczy, że mu ufam i nie mam potrzeby kontrolowania jej, czy właśnie ograniczania.
M: My wzajemnie tak się dowartościowujemy, że nie potrzebujemy żadnych flirtów, a to że któreś z nas spodoba się komuś na filmie, jeszcze bardziej nas nakręca i potwierdza, że się podobamy i to co robimy jest dobre.
Nic tylko pytać o dalsze plany w nowej branży, bo z takim zapałem te na pewno są...
M: Mamy szerokie plany. Widzimy, jak szybko rośnie nasza popularność (filmy Yuli i Mateo mają już ponad 3,7 mln wyświetleń - przyp. red.), jak pozytywny mamy odzew ze strony widzów, stwierdziliśmy że po prostu idziemy w to. Lockdown zabrał nam możliwość rozwinięcia mojej firmy reklamowej w Hiszpanii, co było naszym głównym założeniem, ale dał nam pomysł, który realizujemy z pasją i jesteśmy naprawdę szczęśliwi z takiego obrotu spraw. Nie będziemy ukrywać - po prostu lubimy seks.
Lateks, skóra, pejcze, maski, bdsm, (nie daj boże) Grey i orgie w dark roomach? Jak wyglądają fetyszowe imprezy w Polsce? Sprawdziłyśmy!
Czy zdarzyło wam się kiedyś, wracając późną nocą do domu, stanąć przed wielkim blokiem i zastanowić, kto właśnie uprawia miłość? Czy robią to „po bożemu”, czy wręcz przeciwnie? W skarpetkach, pod kołdrą, z włączonym światłem, a może w lateksie? Czy istnieją rzeczy, które sprawiają przyjemność, a które ta dwójka najbliższych sobie, w tym momencie, ludzi przed sobą ukrywa? Czy pragną czegoś, co zawstydza drugą osobę, czy potrafią się sami do tego przyznać i czy jest coś takiego jak zasady gry satysfakcjonującego seksu? Gdy tamtej nocy wracałam z dziennikarskiego zadania, z klubu dla fetyszystów, pomyślałam jak niesprawiedliwie się czasem osądzamy i wciskamy w normy, które ustalił ich nieznany autor. Skąd wiemy, że nie był frustratem i czy wiedział, gdzie leżą granice prawdziwej przyjemności?Rozumiem, że zarobić się da?
M: Narazie nie ma z tego pieniędzy, z których można wyżyć, ale na pewno się da. Chcemy spróbować, ale nie robiąc nic wbrew sobie. Jeśli mamy jakiekolwiek obawy, coś co nas powstrzymuje, to nie robimy tego, nieważne czy się “kliknie”, czy nie. Poza tym, to bardzo czasochłonne zajęcie: samo nagrywanie to nic w porównaniu do montażu, opisów, czy publikacji na grupach fanowskich. Powiedzmy tak: za tysiąc wyświetleń darmowego filmiku dostajesz około 0,67$, jednak tam jest wiele innych czynników, na których zarabiamy. Filmiki na sprzedaż, filmiki premium, fanklub, video na zamówienie, napiwki... Mamy plan na coś zupełnie niestandardowego i nietuzinkowego jeśli chodzi o Polskę, pójść w to bardzo szeroko, bardzo komercyjnie, pokazać że to nie jest nic złego i można robić to w sposób naturalny, śmieszny, spontaniczny. Nawiasem mówiąc, rozdziewiczyłaś nas tym wywiadem.
Y: Ja ostatnio na imprezie w Warszawie dałam swój pierwszy autograf!
Ponad rok później…
Yuli i Mateo jeżdżą po świecie, ćwiczą jogę i… wciąż prężnie działają w branży! Jakiś czas temu mówili mi, że nakręcili pierwszy w Polsce film z tłumaczeniem na język migowy, a niedawno stworzyli pierwszą w Polsce, profesjonalną produkcję pornograficzną. Ich Instagram obserwuje ponad 29 tysięcy użytkowników.
...
Bezpieczna relacja z pornografią może mieć plusy, np. jeśli pomyślimy o długoletnich związkach. Jej oglądanie może urozmaicać życie erotyczne – przyspieszać podniecenie czy podpowiadać różne seksualne scenariusze. Warto pamiętać, aby po pierwsze, sięgać po pornografię etyczną, czyli taką, której źródło pochodzenia jest jasne. A po drugie, aby korzystać z niej, jeśli mamy na to autentyczną, wewnętrzną zgodę. To oznacza, że nie zgadzamy się na korzystanie z niej „dla dobra związku”, mimo że nie mamy na nią ochoty. Ani nie przymuszamy do oglądania manipulacją, szantażem czy siłą. Warto przy tym wiedzieć, że manipulacja czy szantaż to również takie sytuacje, gdy jedna osoba mówi np. „W ogóle nie zależy Ci na tym, żeby było mi/ nam miło”. Albo „Nigdy nie chcesz na nic się zgodzić”. Takie komunikaty mogą wywoływać poczucie winy, wstyd albo upokorzenie, w związku z czym są formą nieuczciwej komunikacji z partnerem/ partnerką. - komentuje Małgorzata Iwanek, psycholożka, seksuolożka i edukatorka seksualna z bloga kulturaseksualna.pl. Należy pamiętać, że pornografia powszechnie uchodzi za silnie uzależniającą używkę. Dzisiejszy stan nauki pozwala nam rozumieć jednak, że sama używka albo zachowanie, które może wymknąć się spod kontroli – bez względu na to, czy mówimy o alkoholu, pornografii, jedzeniu czy zakupach – to za mało, żeby się uzależnić. Zdrowa osoba, która ma zasoby w postaci np. wystarczającego zdrowia psychicznego, zadowalających kontaktów i więzi z innymi, przeciętnych umiejętności regulowania i wyrażania emocji nie zaczyna korzystać z żadnych używek czy zachowań w nadmiarowy, szkodliwy sposób. Bez względu na to, jak często zdarza jej się po nie sięgać. To, co może powodować uzależnienie, to przede wszystkim trudności w sferze emocji i uczuć związane z wyrażaniem i regulacją np. złości albo lęku. Albo niedostatki w sferze budowania i utrzymywania relacji i więzi z innymi. Jednym słowem – kiedy używka pozwala uciekać lub maskować głęboko schowane traumy i bolesne doświadczenia.Jeśli chcemy unikać szkodliwych skutków wynikających z nadmiarowego korzystania z pornografii musimy się skupić przede wszystkim na rzetelnej, właściwej edukacji na temat seksualności człowieka. Na umiejętności rozmawiania na jej temat i umiejętności korzystania z niej we właściwy sposób. Na wspieraniu rodziców/ opiekunów i dawaniu im zasobów, które pozwalają nawiązywać relacje z dziećmi oraz pomagają edukować w zakresie zarządzania emocjami. - dodaje nasza ekspertka.
1 z 1
Yuli i Mateo