Reklama

Bejrut: potężny wybuch w stolicy Libanu. Najnowsze dane

Co najmniej 100 osób zginęło w wybuchu w Bejrucie, do którego doszło we wtorek w stolicy Libanu, a kilka tysięcy zostało rannych. Takie są najnowsze dane przekazane przez libański oddział Czerwonego Krzyża. Wybuch spowodował olbrzymie zniszczenia: wypadały okna i drzwi z domów w obszarze do 10 kilometrów od miejsca wybuchu. Jak donoszą zagraniczne media, fala uderzeniowa była odczuwalna nawet na Cyprze, oddalonym o 240 kilometrów.

Reklama
Wielu ludzi wciąż pozostaje zaginionych. Ludzie pytają lekarzy o swoich bliskich, a poszukiwania są trudne, bo nie ma elektryczności. Doświadczamy prawdziwej katastrofy i potrzebujemy czasu, by oszacować szkody - mówił minister zdrowia Hamad Hasan.

Najwyższa Rada Obrony Libanu zaleciła rządowi ogłoszenie w mieście stanu wyjątkowego. Do pilnowania porządku na ulicach ma być skierowane wojsko. Według prezydenta Michela Aouna stan wyjątkowy powinien obowiązywać co najmniej przez dwa tygodnie.

Prezydent ogłosił trzydniową żałobę narodową i zapowiedział przeznaczenie 100 miliardów funtów libańskich (nieco ponad 50 milionów euro) na likwidację skutków katastrofy.

Wybuch w Bejrucie: co się stało?

Przyczyną wybuchu w Bejrucie był pożar niebezpiecznych chemikaliów składowanych w porcie. Prezydent Libanu poinformował, że eksplodowało 2750 ton azotanu amonu (saletry amonowej), używanego m.in. do produkcji nawozów, ale też ładunków wybuchowych. Ten niebezpieczny związek miał być przechowywany w porcie w Bejrucie bez odpowiedniego zabezpieczenia przez sześć lat.

Jak donoszą lokalne media, powołując się na agencję Reutera, przyczyną pożaru w porcie prawdopodobnie były prace spawalnicze prowadzone w magazynie, które miały zabezpieczać przed kradzieżą. Oficjalnie tej informacji nie potwierdzono.

Rząd rozpoczął już dochodzenie w tej sprawie, aby ustalić dokładne przyczyny eksplozji i zapowiada, że osoby odpowiedzialne "będą najsurowiej ukarane".

Obiecuję, że ta katastrofa nie obejdzie się bez rozliczenia. Odpowiedzialni zapłacą za nią najwyższą cenę. Fakty dotyczące tego niebezpiecznego magazynu, który istnieje od 2014 roku, zostaną ujawnione, jednak nie będę uprzedzać śledztwa - powiedział premier Hasan Diab w telewizyjnym przemówieniu.

Wybuch w Bejrucie: "Szpitale są przepełnione"

W nocy z wtorku na środę cały czas trwała akcja ratunkowa. "Szpitale są w tej chwili przeciążone, apelują o to, by oddawać krew dla rannych" - relacjonował korespondent CNN, Ben Wedeman.

To, czego jesteśmy świadkami, to ogromna katastrofa. Wszędzie są ranni i zabici – mówił szef libańskiego Czerwonego Krzyża George Kettani w komentarzu udzielonym stacji Mayadeen.

Swoją pomoc Libanowi oferuje wiele krajów. Katar obiecał wysłać szpitale polowe, aby wesprzeć personel medyczny działający na miejscu w Bejrucie. Izrael chce udzielić Libanowi humanitarną pomoc medyczną, mimo że oba kraje nie utrzymują ze sobą stosunków dyplomatycznych. "Pod kierownictwem Ministra Obrony Benny'ego Gantza i Ministra Spraw Zagranicznych Gabi Ashkenazi Izrael zwrócił się do Libanu za pośrednictwem międzynarodowych kanałów obronnych i dyplomatycznych, aby zaoferować libańskiemu rządowi medyczną pomoc humanitarną" - czytamy w oświadczeniu.

Kondolencje rodzinom ofiar wybuchu oraz wsparcie dla Libanu złożyli między innymi: Szef Rady Europejskiej Charles Michel, Sekretarz stanu USA Mike Pompeo, prezydent Francji Emmanuel Macron, Brytyjski premier Boris Johnson.

"Zdjęcia i filmy z Bejrutu dziś wieczorem są szokujące. Wszystkie moje myśli i modlitwy są z tymi, którzy zostali uwikłani w to straszne wydarzenie. Wielka Brytania jest gotowa udzielić wsparcia w każdy możliwy sposób, również tym obywatelom brytyjskim, którzy ucierpieli w wyniku tego zdarzenia" - napisał na Twitterze Johnson.

Reklama

Tunezja, Dubaj i Kair w geście solidarności z Bejrutem wyświetlili w nocy flagę stolicy Libanu na swoich budynkach.

Reklama
Reklama
Reklama