Most w Pilchowicach to nie wszystko. Tom Cruise namieszał też w Norwegii
Nowa część „Mission Impossible 7” z Tomem Cruisem w roli głównej narobiła już wokół medialnego szumu. I nie chodzi o efekty specjalne, ale efekt jaki robi ekipa filmowa gdziekolwiek nagrywa nowe sceny. Nie wszystkim się to jednak podoba, zwłaszcza jeśli cierpią na tym zabytki.
Jak donoszą norweskie media Tom Cruise osobiście interweniował u samej premierki Norwegii, Erny Solberg i ministra Abida Rajy, by część scen nowej części „Mission Impossible 7” odbyła się jesienią w Norwegii bez pełnego dostosowania się do przepisów obowiązujących podczas kwarantanny. Efekt? Natychmiastowo rozpatrzone wnioski – oczywiście pozytywnie.
Jeden telefon Toma Cruise'a wystarczył, by ominąć restrykcje epidemiologiczne
Biuro ministra Abida Rajy potwierdziło, że ten rozmawiał z hollywoodzkim aktorem. Kwestia sentymentów czy pieniędzy? Prawdopodobnie obu czynników. Tom Cruise i ekipa filmu kręciła w Norwegii zdjęcia do "Mission: Impossible - Fallout" w 2018 roku. Film zarobił wtedy 791 mln dolarów. Jak informuje "The New York Times" produkcja „Mission Impossible 7” wcześniej otrzymała też od Norweskiego Instytutu Filmowego dotację w wysokości 50 mln norweskich koron
Nie milkną głosy oburzenia, głównie kibiców sportowych, na których prośby o zwiększenie limitu osób na stadionach, minister pozostaje głuchy. W świetle obowiązujących przepisów z wyjątkiem obywateli 20 europejskich krajów o najniższym odsetku zakażeń, wszystkie osoby przyjeżdżające do Norwegii muszą odbyć 10-dniową kwarantannę.
Czyżby nie tylko w Polsce film Toma Cruise'a budził takie kontrowersje? Wszystko na to wskazuje.
Wysadzenia 111-letniego mostu nad Jeziorem Pilchowieckim
W Polsce nie cichnie sprawa wysadzenia 111-letniego mostu nad Jeziorem Pilchowieckim na rzecz tej samej superprodukcji. Zabytkowy most ma grać most w Szwajcarii.
Tamtejsze władze, w przeciwieństwie do naszego, nie zgodziły się jednak na wysadzenie swojego obiektu. Polski rząd argumentuje tę kontrowersyjną decyzję tym, że zdjęcia kręcone do hollywodzkiego hitu w Polsce pomogą promować region, a sama trakcja ma szansę stać się atrakcją turystyczną. W sprawie zainterweniował też Ruch Autonomii Śląska i napisał do amerykańskiej ambasadorki w Polsce, Georgette Mosbacher, list otwarty.
Wiemy, że biznes to biznes. Jednak oprócz pieniędzy liczy się także dziedzictwo kulturowe. W przypadku śląskich zabytków polski rząd centralny postępuje tak, jak gdyby były one gorszej klasy. Choć wiadomo, że dziedzictwo kulturowe nie ma narodowości, sytuacja z mostem w Pilchowicach odzwierciedla niepokojącą tendencję. Most nie leży w centralnej Polsce. Co więcej, został wybudowany przez Niemców. Wskutek działań polskiej administracji został zaniedbany i dziś jest w złym stanie technicznym. Rząd centralny woli wydać prawie 1,5 mln dolarów na to, żeby go zniszczyć, niż go wyremontować. Pani Ambasador, czy taka sytuacja miałaby miejsce w Indianie, czy gdziekolwiek w Stanach Zjednoczonych?