Sztuka? Odważ się!
Za pieniądze, które zamierzasz wydać na plakat z Ikei czy obraz kupiony od ulicznego „artysty”, możesz zostać właścicielką dzieła sztuki! Niepowtarzalnego i wyjątkowego, które może stać się początkiem twojej własnej kolekcji. Wcale nie musisz posiadać specjalnych środków czy być ekspertką w dziedzinie sztuki. Wystarczy się odważyć…
- Agnieszka Kozak, glamour
Czy wiesz, za jakie pieniądze sprzedawane były kiedyś obrazy Grupy Ładnie i należącego do niej Wilhelma Sasnala? Zanim został dostrzeżony przez zagranicznych galerzystów, były to grosze. Ci, którzy wyczuli, że warto inwestować w młodego artystę po krakowskiej ASP, teraz mają się czym pochwalić. A poza tym okazało się, że pieniądze, które zapłacili za podobający im się obraz, pracują, prawie jak te zainwestowane na giełdzie! Nie daj się przekonać argumentom, że było to parę lat temu i że podobne złote czasy już się nie powtórzą.
Obecnie coraz łatwiej jest inwestować w sztukę, zwłaszcza młodych artystów, uczniów, studentów lub świeżo upieczonych absolwentów kierunków artystycznych. Świetne Aukcje Młodej Sztuki organizuje cyklicznie (terminy warto sprawdzać na stronie internetowej) Dom Aukcyjny DESA Unicum. Do tej pory można było tam kupić prace artystów, którzy teraz są na topie: Jakuba Czyszczonia, Malwiny Rzoncy, Laury Paweli czy anarchizującej grupy The Krasnals, a pojawią się tam prace m.in. Dominika Tarabańskiego, Violi Tycz, Marcina Bobera, Roberta Motelskiego czy Magdaleny Laskowskiej. Cena wywoławcza każdego obrazu to zaledwie 500 zł i… często nie podnosi się o wiele wyżej. Są też hity, które uczestnicy aukcji z wypiekami na policzkach i przy dźwiękach aukcyjnego młotka wylicytowali za ponad 5000 zł.
A co, jeśli trochę wstydzisz się pójść na aukcję lub do dyspozycji masz tylko niewielką kwotę? Spokojnie, teraz sztukę można kupić, nawet pijąc kawę. Możesz w tym celu udać się do miasta lub… posiedzieć chwilę przed ekranem komputera. W pierwszym przypadku warto wybrać się do miejsc, które nie noszą oficjalnie nazwy galerii, lecz są concept store’em lub księgarniokawiarnią ze sztuką jak np. warszawskie MiTo, gdzie obok ekspresu do kawy i półek z książkami znajdziesz obrazy Justyny Kisielewicz czy Stasysa Eidrigeviciusa. W drugim – wystarczy kliknąć parę razy, by stać się posiadaczem pięknej grafiki czy plakatu. W tych ostatnich specjalizuje się np. portal Posterpolex (www.posterpolex.com), w którym możemy już za 130 zł zostać właścicielami niesztampowego postera. „Kraków” Wojtka Domagalskiego wyklejony sreberkami po cukierkach Wawel kosztuje ok. 250 zł. I pamiętaj: szukaj w sieci, bo obecnie nawet poważne galerie światowe przenoszą swoją sprzedaż do internetu.
Otworzenie wirtualnej filii swojej galerii zapowiada warszawska Galeria Czułość czy krakowska galeria ZPAF i S-ka. A już teraz na stronie Fundacji Sztuk Wizualnych (www.sztukawizualna.org) można kupić limitowane edycje fotografii finalistów Sekcji ShowOFF, a wśród nich prace świetnie zapowiadających się Yulki Wiliam czy Uli Klimek. Jeżeli szukasz obrazów możesz zajrzeć na www.artpower.pl, www.artinside.pl czy www.latajaca-galeria.pl. Jeśli zależy ci na kolorowym, warszawskim pop-arcie, np. z motywem Pałacu Kultury, takie rzeczy znajdziesz na www.notoladnie.pl.
Nie należy jednak bać się wizyty w galerii. Sami galerzyści podkreślają, że najlepszym przyjacielem debiutującego kolekcjonera jest… pytanie. Pracownicy galerii są w niej po to, żeby nam pomóc, doradzić, opowiedzieć. Jeśli masz do zainwestowania ok. 500 zł, warto pomyśleć o fotografii, która jest relatywnie nadal tańsza od malarstwa czy grafiki. Zwłaszcza że są już polskie galerie, specjalizujące się tylko w zdjęciach. Asymetria, Czarna czy ZPAF i S-ka mają już na koncie wystawianie swoich artystów na tak prestiżowych targach jak Paris Photo, warto więc zwrócić uwagę na prace Jana Dziaczkowskiego czy Szymona Rogińskiego.
Czym należy się kierować przy zakupie dzieła sztuki? Posłuchaj opinii ekspertów (jak np. doradzającej nam w tym numerze Glamour Anny Theiss, art consultant), czytaj i oglądaj strony poświęcone sztuce i kolekcjonowaniu, ale przy pierwszym zakupie kieruj się głównie własnym gustem. W końcu ma ci to sprawić przyjemność! Tylko wtedy wyzwoli się w tobie pasja kolekcjonerki i będziesz chciała kupować więcej!
– Kolekcjonowanie współczesnej sztuki przypomina trochę safari – mówi Anna Theiss. – Możesz wybrać się na nie sama, ale często lepsze efekty przynosi wykorzystanie wiedzy i narzędzi innych ludzi. Na początku warto ustalić stałą kwotę (np. 500 zł na kwartał) i skupić uwagę na młodej sztuce w edycjach (czyli takiej, która ma więcej niż jeden oryginalny egzemplarz, jak w grafice lub fotografii). Za taką sumę można się pokusić o kupienie bardzo dobrej pracy, zwłaszcza na targach młodej sztuki (uwaga na młode galerie i targi organizowane przez ASP) lub podczas aukcji (uwaga na świąteczne aukcje charytatywne, tam pojawiają się prawdziwe perełki).
Na początku proponuję trzymać się przede wszystkim jednego kryterium: kupuj to, co ci się podoba i to, co potrafisz opisać własnymi słowami. Tworząc kolekcję, pomyśl o tym, czy prace do siebie pasują – sprawdź czy nowe nabytki mają wspólny mianownik, ze zbiorem, który już posiadasz. Bacznie obserwowuj to, co pokazują lokalne galerie oraz jakie prace sprzedają się na wielkich targach za granicą (Art Basel, Frieze, FIAC). Będziesz wiedziała, gdzie bije puls produkcji artystycznej. Z tą wiedzą możesz zostać uczestnikiem wielkiej gry w tworzenie i kolekcjonowanie sztuki.