Reklama

Do pomysłu poznawania Zakopanego tropami jego sławnych bywalców zainspirował mnie spacer po Krupówkach.
Idąc, staram się wyobrazić sobie atmosferę tego zakątka Polski od przełomu XIX i XX wieku do drugiej wojny światowej. W głowie mam kalejdoskop obrazów: Tetmajer popijający herbatę z samowara i słuchający Sabały, Makuszyński uczący grać w karty Kasprowicza, Witkacy przy sztalugach, malujący portret urodziwej Marusi Kasprowiczowej…
Zupełnie przypadkiem trafiam na bar Paparazzi. Moje zainteresowanie wzbudził nie tyle sam budynek, co stojący przed nim drogowskaz: Warszawa – 393 km, Paryż – 1656 km, Chicago – 10,8 h (znaczek samolotu), Giewont – 4,5 h (rysunek piechura).
Ale obok jest też inna tablica, informująca, że w stojącym tu pensjonacie Kresy (ul. Gen. Galicy 8), będącym pierwszym w Zakopanem murowanym budynkiem z własnym oświetleniem elektrycznym, mieszkał i tworzył Stefan Żeromski, a bywali Jan Kasprowicz, Kazimierz Przerwa- -Tetmajer, Karol Szymanowski i Stanisław Ignacy Witkiewicz. Tyle sław! Stoję zaskoczona.
Wkrótce w Muzeum Tatrzańskim przekonuję się, że to i tak tylko część znanych nazwisk. Muzeum, jedno z najstarszych w Polsce, znajduje się przy Krupówkach 10. Warto je odwiedzić nie tylko ze względu na ciekawe ekspozycje. Sam budynek też jest cennym zabytkiem - przeszło 100 lat temu zaprojektował go Stanisław Witkiewicz.
Patronem muzeum jest Tytus Chałubiński. Właściwie renoma Zakopanego to jego zasługa. Wieść gminna niesie, że ów wybitny XIX-wieczny lekarz pierwszy raz przyjechał do „Zakopca” na wiadomość, że na scenie hotelu Morskie Oko występuje Helena Modrzejewska, aktorka, którą uwielbiał. Mimo że był typowym ceprem, szybko zyskał wielki szacunek górali, zwłaszcza po tym, kiedy pomagał im w czasie epidemii cholery. Chałubiński zapoczątkował „modę na Zakopane”. Nazywano go królem Tatr, bo rzeczywiście kochał te góry. Uwielbiał wycieczki – wówczas zabierano ze sobą namioty, posłania, jedzenie i samowar, a pochodowi towarzyszyła… kapela góralska. Czasem w tego typu eskapadach uczestniczyła żona doktora, Anna Leszczyńska, którą ze względu na tuszę trzeba było nosić w lektyce. Ich małżeństwo nie było szczęśliwe. Chałubiński już jako słynny lekarz odszedł do swojej pierwszej miłości z lat studenckich, Antoniny Wilde.

Reklama


WIECZNY SPOKÓJ NA BRZYZKU

Na bazarek przy stacji kolejki na Gubałówkę trafić musi każdy. To najlepsze miejsce, w którym można kupić pamiątki: miniaturowe owieczki-maskotki, ciupagi, no i oczywiście oscypki. Te wędzone serki niegdyś były środkiem płatniczym. W ten sposób rozliczali się między sobą gazda z bacą oraz baca z juhasami. Mówi się, że prawdziwy góral powinien umieć zrobić smaczny oscypek, z fantazją powozić końmi i tańczyć zbójnickiego. Kupuję i oscypki, i bryndzę, przy okazji targując się zapamiętale.
Aż trudno uwierzyć, że tuż obok tego gwarnego bazaru znajduje się miejsce zadumy. To zatopiony pośród drzew stary cmentarz na Pęksowym Brzyzku – jedna z najpiękniejszych polskich nekropolii. Blisko bramy natrafiam na grób Heleny Marusarzówny, wielokrotnej mistrzyni Polski w narciarstwie, która zginęła z rąk gestapo, mając zaledwie 23 lata. Jest też symboliczna mogiła Mariusza Zaruskiego (zmarł wywieziony przez NKWD), współzałożyciela Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR). Przy grobie Kazimierza Przerwy- Tetmajera dołączam do gromadki gimnazjalistów. Przewodnik wymienia długą listę utworów napisanych przez poetę oraz jego zasługi dla Podhala. Nie wspomina jednak, że współcześni nazywali go „szalonym casanową”, którego fascynowały kobiety, i to one były jego inspiracją. Niestety, stały się także jego zgubą. Kiedy w wigilię swojego ślubu uciekł sprzed ołtarza, w pociągu nawiązał przypadkową znajomość. Przygoda zakończyła się napisaniem kolejnego erotyku i… chorobą weneryczną.


MODA NA STYL ZAKOPIAŃSKI

Biegnąca tuż obok cmentarza ruchliwa ulica Kościeliska często nazywana jest żywym skansenem – wiele stojących przy niej domów to zabytki ponadstuletnie. Jest wśród nich (pod numerem 18) piękna willa Koliba – sztandarowy przykład stylu zakopiańskiego, którego twórcą był pochodzący ze Żmudzi Stanisław Witkiewicz (ojciec Witkacego).
Przyjechał do Zakopanego jako 35-latek, leczyć gruźlicę, no i został. Pełniąca dzisiaj funkcję muzeum Koliba była pierwszym z zaprojektowanych przez Witkiewicza domów. Potem powstały kolejne, m.in. Witkiewiczówka na Antałówce. To tu właśnie mieszkał Stanisław Ignacy, który nazwał się „Witkacym” dla podkreślenia artystycznej niezależności od słynnego ojca.
W pobliżu, nad potokiem, mamy inny przykład stylu witkiewiczowskiego albo – inaczej mówiąc – zakopiańskiego. Jest nim słynna Atma (ul. Kasprusie 19), należąca niegdyś do Karola Szymanowskiego. Autor baletu „Harnasie” i opery „Król Roger” bardzo lubił to miejsce – zresztą „atma” w sanskrycie oznacza „spokój duszy”. Artysta tworzył również wiersze, a także napisał powieść „Efebos”, którą zadedykował swojemu kochankowi – 15-letniemu tancerzowi Borysowi Kochnie.
Zakopane przypadło też do gustu innemu znanemu kompozytorowi – Mieczysławowi Karłowiczowi. Wciąż jeszcze istnieje willa Lutnia (ul. Sienkiewicza 5), w której mieszkał. Przybyły z Białorusi muzyk tworzył poematy symfoniczne i pasjonował się taternictwem. Góry dawały mu natchnienie, ale też przyniosły śmierć. Zginął pod lawiną w czasie samotnej wycieczki narciarskiej, mając zaledwie 33 lata. A oto kolejna willa – Opolanka (ul. Tetmajera 15) – i związana z nią postać Kornela Makuszyńskiego, który przez osiem ostatnich lat życia, czyli do roku 1953, mieszkał w Zakopanem. Został honorowym obywatelem miasta i honorowym członkiem Związku Górali. Autor „Koziołka Matołka”, „Awantury o Basię” i „Szatana z siódmej klasy” okazał się też niezrównanym brydżystą. Nic dziwnego, że właśnie tutaj, u podnóża Tatr, odbywa się coroczny turniej brydżowy jego imienia.


RAZEM ZA ŻYCIA I PO ŚMIERCI

Jedną z barwniejszych postaci związanych z Zakopanem był niewątpliwie Jan Kasprowicz. W wieku 51 lat ten raczej niezamożny poeta ożenił się po raz trzeci. Jego wybranką została Maria Wiktorowna Bunina – o 27 lat młodsza od niego arystokratka, córka rosyjskiego generała. Wówczas nikt nie przypuszczał, jak udany będzie to związek. Zamieszkali w Poroninie, a potem w Zakopanem, prowadząc dom otwarty. W 1924 roku Kasprowiczowie kupili willę na Harendzie (ok. 4 km od Krupówek). Poeta był zachwycony tym miejscem – uwielbiał przesiadywać na tarasie, patrzył na ukochane Tatry i pisał wiersze. Niestety, nie nacieszył się domem zbyt długo – w 1926 roku zmarł na cukrzycę. Pochowano go na Pęksowym Brzyzku, ale za sprawą energicznej żony 20 lat później przeniesiono jego prochy do mauzoleum wybudowanego koło willi. Maria Kasprowiczowa pochowana jest obok – aż do śmierci w roku 1968 mieszkała w willi na Harendzie, urządzając w niej poświęcone mężowi muzeum. Marusia została muzą poetów i malarzy, mimo że nie była już pierwszej młodości. Kiedy w 1937 roku Witkacy malował jej portret, miała 50 lat. Wizerunek artystyczny pokazuje jednak kobietę młodą, piękną i tajemniczą.
Jeśli się tu wybierzemy, nie zapomnijmy o stojącym w pobliżu drewnianym kościółku – przychodzą do niego górale w odświętnych strojach. Wracam do centrum… Warto wiedzieć, że Zakopane to najwyżej w Polsce położone miasto (centrum – 838 m n.p.m., choć są i wyższe dzielnice). Zaglądam do Teatru im. St. I. Witkiewicza, mieszczącego się w dawnym sanatorium (ul. Chramcówki 15). Repertuar nie ogranicza się tu do spektakli autorstwa dramatopisarza. Artysta przyjechał do górskiego kurortu w 1912 roku na krótko, by podreperować zdrowie. Potem zaglądał tu coraz częściej z powodu uczucia do poznanej w Zakopanem Jadwigi Jaczewskiej. Kiedy narzeczona popełniła samobójstwo, prawie 30-letni już Witkacy wpadł w depresję. On też zmarł śmiercią tragiczną. We wrześniu 1939 roku, na wieść o wkroczeniu wojsk sowieckich do Polski, zażył śmiertelną dawkę weronalu i podciął sobie żyły. Razem z nim próbowała odebrać sobie życie jego ówczesna narzeczona, Czesława Oknińska- Korzeniowska, na szczęście w ostatniej chwili udało się ją odratować.
Chcąc odpocząć od pogmatwanych losów wielkich artystów, kieruję się w stronę skoczni narciarskich. Pod Wielką Krokwią tym razem jest pusto – stoi tylko dyżurny biały miś (gatunek, którego paradoksalnie w Polsce nie ma), z założonym na bakier kapeluszem góralskim, a towarzyszy mu znudzona owieczka. Nie, nie chcę zdjęcia – pan fotograf jest zawiedziony.


W GÓRY, W GÓRY MIŁY BRACIE

Wielka Krokiew to historia polskiego sportu – skakali na niej m.in.: legendarny Stanisław Marusarz (skocznia nosi jego imię), Wojciech Fortuna, no i Adam Małysz. Fanem skoków narciarskich był też papież Jan Paweł II.
Zakopane to jednak nie tylko skoki, ale także inne rodzaje narciarstwa, m.in. zjazdowe. Dzięki tym dyscyplinom Zakopane uzyskało tytuł „zimowej stolicy Polski”. Ambicją każdego narciarza jest zjazd z Kasprowego (1987 m n.p.m.). Wprawdzie trwa modernizacja 70-letniej kolejki, ale gdy będzie czynna, warto wjechać na szczyt. Przy dobrej pogodzie widok na Tatry polskie i słowackie jest fantastyczny! Już w XIX wieku Wincenty Pol zachęcał w swoim wierszu: „W góry, w góry miły bracie, tam swoboda czeka na cię”.
Trzeba jednak pamiętać, że Tatry są niebezpieczne. Ratownicy TOPR-u co chwila wyruszają do akcji, narażając swoje życie, i ratują z opresji lekkomyślnych często turystów. Wieczór postanawiam zakończyć jak na Zakopane przystało, przy szklaneczce grzańca i góralskiej muzyce.

Reklama


WARTO WIEDZIEĆ

■ INFORMACJA TURYSTYCZNA główny punkt – ul. Kościuszki 17; tel. 0 18 201 22 11.
■ NOCLEGI najtańsze w kwaterach prywatnych (pokój z łazienką na korytarzu – 20–25 zł, z łazienką przy pokoju 35–40 zł).
■ INTERNET www.tatry.pl, www.zakopane.pl
MUZEA w poniedziałki (czasem we wtorki) są zamknięte. W niedzielę wstęp wolny, np. do willi Atma i Koliba.
■ ROZRYWKI: życie nocne jest bardzo bogate. Do wyboru są zarówno tradycyjne karczmy, często z programem folklorystycznym, jak i nowoczesne kluby i dyskoteki, np. Amstrong, Va Va Voom, Finlandia Arctic Club, Genesis.
■ WYCIECZKI Późna jesień i zima to pora, kiedy w wysokie partie gór (na Giewont, Rysy, Orlą Perć) powinni wybierać się tylko naprawdę doświadczeni turyści. Początkującym polecamy wycieczkę do Morskiego Oka lub po grzbiecie Gubałówki. Warto zapisać w telefonie komórkowym numer alarmowy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego: 0 601 100 300.
■ OŚRODKI NARCIARSKIE
•rejon Kasprowego Wierchu – wjazd koleją linową na Kasprowy Wierch daje szansę zjazdu przez halę Gąsienicową (dł. 9,7 km, różnica wysokości – 940 m) lub Goryczkową (dł. 5,3 km, różnica 960 m); na Gąsienicowej i Goryczkowej są wyciągi krzesełkowe
• na Nosalu – do użytku jest wyciąg krzesełkowy i 4 orczyki
• w paśmie Gubałówki – kolejka linowo-terenowa, której wagonik zabiera 120 osób, jest też 6 orczyków
• na Polanie Szymoszkowej – dwa krzesełka
• na Harendzie – wyciąg krzesełkowy. W każdym ośrodku trzeba wykupić osobny karnet.

Reklama
Reklama
Reklama