Reklama

Zbaczanie z wyznaczonej ścieżki jest zakazane – grozi to wtargnięciem na teren prywatny jakiegoś rzadkiego stworzenia.
– Gdy skończono kręcić w tym miejscu film Pan i władca: na końcu świata, ekipa odłożyła wszystko, każdy kamyk, z powrotem tam, gdzie leżał – mówi nasz przewodnik Klaus Fielsch. – Tego samego oczekujemy od każdego.
Dotarliśmy na wyspę Fernandinę w upiornej mgle, olbrzymie zielone żółwie odprowadziły nas wzrokiem, gdy je mijaliśmy, kilka uchatek zabeczało jak owce. Jedna podniosła trzy płetwy, jakby chciała nas pozdrowić.
– Oto termoregulacja – robi to, by się ogrzać – wyjaśnił Fielsch. Jakieś trio uchatek poczłapało do wody. Zatrzymaliśmy się, by obserwować niespotykane nigdzie więcej nielotne kormorany. Wtedy Jackson odkrył 30-centymetrową ośmiornicę i wszyscy zebraliśmy się dokoła niej. Nagle jakaś młoda uchatka wyskoczyła z wody i przydreptała do stóp Jacksona.
Dziecko przyszło popatrzeć na dziecko. – Nie bój się – powiedział Fielsch. – Ona jest po prostu ciekawa. Jackson stał bez ruchu, a uchatka obwąchała go uzbrojonym w wibryssy nosem, po czym ześlizgnęła się do wody i już jej nie było.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama