Reklama

Jej założyciel, pewien nobliwy pastor, okazał się nieoczekiwanie człowiekiem o wątpliwej moralności, a echo jego występków niosło się po tafli jeziora jeszcze wiele lat po rozwiązaniu szkoły...
Choć spokojna bryła zamku i sielankowy park w ogóle na to nie wskazują, Podewils dzieje miał burzliwe. Nikt nawet dokładnie nie wie, ile naprawdę ma lat. Gdyby spojrzeć na sprawę w sposób mistyczny, należałoby przyznać, że Pan Bóg upodobał sobie gęste, bukowe lasy na Pomorzu, w zadumie umieścił między nimi kilka jezior, a potem, jak kropkę nad "i", postawił siedzibę z białymi wieżyczkami. Następnie położył się w leżaczku i gładząc gęstą, białą jak mleko brodę, postanowił nie robić absolutnie nic. Była już zresztą niedziela.
Oceniając rzeczywistość realistycznie, wypada jednak zauważyć, że swoje piękno Podewils zawdzięcza XV-wiecznym architektom i kilku późniejszym przebudowom. Ze względu na podłoże zamek powstawał na zapewniających mu stabilność dębowych palach. Nazwę zaś zawdzięcza kapitanowi Adamowi von Podewils, który otrzymał ten majątek w 1480 roku jako nagrodę za uratowanie życia księciu Bogusławowi X.
Już wkrótce Krąg zasłynął z zabaw i przyjęć. Można to sobie wyobrazić - wykwintne dania, grajkowie, szelest sukien. Wszystko w niezwykłej scenerii lasów i jezior. I niby wszystko było w porządku, ale gdzieś tam... czaiło się Zło.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama