Antonio Gaudi
Jego kontrowersyjne budowle nazywano „torturami wyobraźni”. Barcelona bez dzieł genialnego architekta i wielkiego katalońskiego patrioty byłaby miastem pozbawionym tej magii, jaką znamy.
- National Geographic
W Casa Batlló przy Passeig de Gracia 43 w Barcelonie największe wrażenie robi pofałdowana, barokowa fasada.
Salvador Dali porównał ją do „spokojnych wód jeziora”. Czego tam nie ma! Kiełkujące liście, kwiaty i owoce, mech i strumyczki.
Można dopatrzyć się też motywów zwierzęcych: miejscami kamienna fasada zwisa w fałdach niczym skóra, a poskręcane balustrady balkonów patrzą złowrogimi oczami. Przypominają muszle lub karnawałowe maski z Wenecji.
Według niektórych symbolizują raczej czaszki ofiar zjedzonych przez smoka pokonanego przez św. Jerzego. I chyba ta interpretacja jest najbliższa intencjom autora (stąd nazwa Dom z Kości). Cały budynek nawiązuje do legendy o św. Jerzym, który jest patronem Katalonii.
Według niej krew męczennika zamieniła się w kroplę rosy, a w miejscu, gdzie upadła, wyrosła róża. I kwiat ten można dostrzec na górnym balkonie. Róża była symbolem renaixenca, odrodzenia kultury narodowej.
Bladoszary kamień dwóch dolnych kondygnacji Casa Batlló kontrastuje z barwnymi mozaikami pozostałej części fasady. Mistrz uważał bowiem kolor za przejaw życiowej energii. – Bladość jest oznaką choroby, rumieńce zaś wskazują, że człowiek jest pełen życia – twierdził. Jednocześnie był przekonany, że najwspanialszym malarzem krajów śródziemnomorskich jest słońce. Dlatego ceramiczna fasada pięknie mieni się o brzasku.
Jeden z angielskich architektów na jej widok zakrzyknął: – Wygląda to jak domek Jasia i Małgosi!