Ze smaczkiem - Matt Dusk
Kolejna odsłona z cyklu Jazz Jamboree 2008. Tym razem będziemy mieli okazję posłuchać Gwiazdy wielkiego formatu w Palladium w Warszawie.
Kilka słów na temat Gwiazdy wieczoru:
Super przystojny trzydziestolatek o powłóczystym spojrzeniu i aksamitnym głosie, który nosi się i śpiewa w wielkim stylu Złotej Ery Swingu z lat 1930-40 i jej legendarnych gwiazd Franka Sinatry, Binga Crosby’ego i Nata Kinga Cole’a. Wówczas nazywano ich „croonerami” a ich styl „crooningiem”. Choć korzenie tej techniki wokalnej sięgają belcanta z opery włoskiej, swingująca rytmika i frazowaniem rodem z jazzu sytuują ją po stronie muzyki popularnej. Crooning stracił swą prominentną pozycję w rezultacie eksplozji rock’n’rolla w połowie lat 1950-tych i następujących po niej zmian w muzyce pop, jednakże późni croonerzy, tacy jak Tony Bennett, Tom Jones, czy Engelberg Humperdinck, bynajmniej nie zniknęli ze sceny, a ostatnie lata przyniosły nawet swoisty renesans tego zjawiska w osobach takich piosenkarzy jak Harry Connick Jr., a potem Michael Buble czy Jamie Cullum. Matt Dusk jest najnowszym odkryciem współczesnego crooningu.
Matthew-Aaron Dusk (ur. 19 listopada 1978 w Toronto) w wieku 7 lat został przyjęty do St. Michael's Choir School, gdzie uczył się 11 lat. Pierwotnie zajmował się operą i muzyką poważną, ale po usłyszeniu nagrań takich artystów jak Tony Bennett i Sarah Vaughan w wieku 17 lat zaczął zmieniać muzyczny styl. W roku 1998 wygrał konkurs młodych talentów - Canadian National Exhibition Rising Star Competition, pokonując 654 jego uczestnikow. Ponieważ miał przejąć rodzinny biznes, w roku 1998 rozpoczął studia ekonomiczne na York University w Toronto. Jednakże wytrzymał tylko rok, po którym zmienił program studiów na wydział muzyczny, gdzie skoncentrował się na jazzie i muzyce popularnej, a jednym z jego profesorów był Oscar Peterson. Zanim dobył popularność nagrał cztery płyty CD w niezależnych wytwórniach, a wiele jego piosenek stało się popularne dzięki stronom internetowym z MP3. W marcu 2003 podpisał kontrakt z wytwórnią Decca Records. Jego debiutancki album "Two Shots" ukazał się 5 czerwca 2004. Album przyniósł przebój "Two Shots of Happy, One Shot of Sad" napisany ku pamięci Franka Sinatry przez Bono i The Edge z irlandzkiej grupy rockowej U2. Następnie wydał świąteczny album "Peace On Earth", który ukazał się 30 listopada 2005. W styczniu 2006 wraz z 58-osobową orkiestrą nagrał w legendarnym Studio A Capitol Records w Los Angeles swój kolejny album „Back In Town”, zbiór jazzowych standardów i oryginalnych utworów, który ukazał się w czerwcu 2006 r.
Matt Dusk o sobie i swojej muzyce
Moja przygoda ze śpiewaniem zaczęła się od karaoke. Kiedyś śpiewałem karaoke dla zabawy. Ale pewnego dnia ktoś powiedział: „Zaśpiewaj dla mnie, a ja ci zapłacę.” Pomyślałem wtedy: Naprawdę? I zacząłem śpiewać na weselach. Robię to zresztą do dzisiaj. To świetna zabawa. Ludzie piją drinki, śmieją się, bawią. Kiedy byłem bardzo młody, bardzo dużo czasu poświęcałem muzyce klasycznej. Śpiewałem codziennie. Bardzo pomocni są nauczyciele śpiewu, bo oni uczą, jak właściwie używać głosu i go nie stracić. Wielu piosenkarzy rocka ma problemy ze śpiewaniem, ponieważ krzyczą zamiast śpiewać jak należy. Czy wrócę do klasycznego śpiewu? Nie. Nie jestem w tym bardzo dobry. Jak inni współcześni piosenkarze, tacy jak Michael Buble czy Harry Connick Jr., śpiewam piosenki znane od zawsze, ale we własnych oryginalnych interpretacjach. Wiem, że wszyscy pamiętają „Fly Me to the Moon” Franka Sinatry i nie zamierzam być lepszy od niego. Śpiewam zatem muzykę klasyczną, której przydaję jazzowego posmaku. Nie sądzę, abym miał zmienić świat. Chcę, by ludzie się dobrze bawili. Tym powinna być muzyka. Została stworzona do celów użytkowych.