Reklama
Już za moment ogłaszamy akcję ratunkową - aukcje z naszymi skarbami. Waży się bowiem los Cocofli-books art cafe wine bar - naszej autorskiej księgarni-kawiarni w centrum Wrocławia. Nie jest nam też łatwo w wydawnictwie. Żeby ratować to, co stworzyliśmy, oddajemy w Wasze ręce egzemplarz „Zgubionej duszy” z autografem i specjalnym „pandemicznym” wpisem Olgi Tokarczuk, egzemplarze z autografem i odręcznym rysunkiem drugiej autorki „Zgubionej duszy” – ilustratorki Joanna Concejo
facebook/ Cocofli - books art cafe wine bar

Taki wpis umieścili na fejsbukowym profilu właściciele jednej z najpiękniejszych wrocławskich księgarnio-kawiarni. Cocofli, jak wiele innych małych autorskich miejsc zmaga się z kryzysem, który stał się wynikiem pandemii i przymusowej kwarantanny. By ratować magiczne miejsce spotkań księgarnia zdecydowała się na ogłoszenie zbiórki, a by do niej zachęcić, wystawiła najcenniejsze książki ze swoich zbiorów. Wśród nich znalazło się niezwykłe wydanie "Zgubionej duszy" noblistki Olgi Tokarczuk z niezwykłym prezentem w środku - symboliczną dedykacją. Do krótkiego opowiadania pisarki ilustracje stworzyła Joanna Concejo, polska graficzka, ilustratorka i autorka książek wizualnych.

Reklama
Do tego krótkiego tekściku, który napisałam, Joanna dodała duszę. Udało jej się uchwycić coś niewerbalnego, jakąś melancholię, ale także bardzo mądre filozoficzne podsumowanie czasów, w których żyjemy, skromnie opisała wydanie pisarka.

Aukcję wsparła również noblistka na swoim instagramowym profilu z dopiskiem, że dochód ze sprzedaży książki przeznaczony zostanie na utrzymanie działalności zamkniętej ze względu na pandemię autorskiej kawiarni-księgarni Cocofli we Wrocławiu:

Pierwsza książka Olgi Tokarczuk, która mówi nie tylko słowami, ale i obrazami. To dwugłos – idąc za słowami pisarki, Joanna Concejo stworzyła równoległą opowieść, ukrytą w obrazach. Poruszająca rzecz o czekaniu, cierpliwości i uważności. „Był sobie raz pewien człowiek, który bardzo dużo i bardzo szybko pracował i już dawno zostawił swoją duszę gdzieś daleko za sobą. Bez duszy żyło mu się nawet dobrze – spał, jadł, pracował, prowadził samochód, a nawet grał w tenisa. Czasem jednak miał wrażenie, że wokół niego jest zbyt płasko, jakby poruszał się po gładkiej kartce z zeszytu do matematyki, kartce, którą pokrywają równiutkie kratki…”
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama