Na szczęście.. czasy się zmieniają.
Wiele zasad savoir-vivre’u, obowiązujących jeszcze nie tak dawno, dzisiaj wydaje się dziwacznych. Część obyczajowych nakazów i zakazów wywołuje nasz uśmiech, a niektóre potrafią nawet rozczulić. Zmiany, które obserwujemy w nowoczesnej etykiecie, najczęściej zmierzają do uwolnienia nas od zbyt sztywnych reguł postępowania. Dla jednych będzie to oznaczać upadek obyczajów, dla innych – wolność...
- Grażyna Torbicka, Claudia
1 z 5
Z nożem na pstrąga? Jeśli ci tak wygodnie...
Ryby zawsze były kłopotliwym daniem. W Polsce za czasów socjalizmu pojawił się bardzo dziwny, nie do końca zrozumiały zwyczaj podawania do potrawy dwóch widelców. Wzięło się to pewnie stąd, że zasady zabraniały krojenia ryb nożem, a my nie mieliśmy wtedy dostępu do specjalnych sztućców. Według savoir-vivre’u bowiem ryby powinno się jeść za pomocą widelca o dość krótkich ząbkach i tępego noża w kształcie wydłużonej łopatki. Nie służy on do krojenia, tylko oddzielania mięsa od ości. Teraz takie sztućce można kupić bez problemu. Tylko po co? Przecież możemy do potraw z ryb podać zwykłe noże i widelce. Jest to absolutnie dozwolone. Co więcej, tak się jada w wielu krajach na świecie i nikt nie robi z tego problemu. Specjalne sztućce do ryb pojawiają się tylko w eleganckich restauracjach.
2 z 5
Stara panna? Nigdy! Atrakcyjna singielka!
Lista zasad ograniczających kiedyś kobietę bez pary zdawała się nie mieć końca. Nie wolno było kobiecie np. siedzieć samej w kawiarni (mogło to być odebrane dwuznacznie). Często też unikano zapraszania jej na przyjęcia, na które przychodziły małżeństwa, bo… nie pasowała do mieszanego towarzystwa. Dziś na widok kobiety, która nie wyszła za mąż, nikt nie szepcze: „stara panna”. Panuje wręcz moda na singli. Kobieta wyjeżdżająca sama na wczasy czy siedząca w pubie bez towarzystwa nie budzi już zdziwienia. Powstają nawet kluby dla singli. Dobrze, że czasy się zmieniły.
3 z 5
Co dla pani? Męskie perfumy poproszę...
„W ciągu dnia najlepiej używać lekkich wód toaletowych. Wieczorem można sobie pozwolić na mocniejsze zapachy. Dziewczęta powinny zachować szczególną powściągliwość w użyciu perfum – świeża i czysta skóra przetarta tonikiem roztacza najmilszą woń…” – czytamy w książce „Savoir-vivre” Larousse’a (wydanej nie 100 lat temu, ale w 1996!). Dziś nie mamy już takich ograniczeń. Zapach musi się podobać przede wszystkim nam samym. Jeśli lubimy np. intensywne aromaty, możemy je stosować od rana do wieczora. Mało tego – sięgamy też po zapachy męskie! Zaproszeniem było pojawienie się perfum unisex – dla obu płci (pierwsze to „CK One” Calvina Kleina). Teraz poszłyśmy o krok dalej i coraz częściej skrapiamy się typowo męskimi perfumami. Niektóre z nich pachną bardzo przyjemnie. A w sklepach jest ich ogromny wybór. Przypominam, że w czasach PRL-u panowie mieli praktycznie jedną wodą kolońską, dostępną w kioskach „Ruchu”, po którą na pewno byśmy nie sięgnęły :)
4 z 5
Kalle i chryzantemy na... ślub? Ależ jak najbardziej
Kiedyś te kwiaty uważane były za symbol żałoby. Używano ich więc niemal wyłącznie do wieńców i wiązanek pogrzebowych. Poradniki dobrych manier stanowczo odradzały wręczanie komukolwiek kalli lub chryzantem, nazywając to towarzyskim nietaktem. A zrobiony z nich bukiet ślubny miał ponoć przynosić pecha nowożeńcom. Na szczęście dziś doceniono wreszcie piękno tych kwiatów. Cieszą się ogromnym powodzeniem u młodych par. Zwłaszcza że występują w całej gamie pasteli, które idealnie pasują do ślubnych bukietów i, co jest istotne, długo zachowują świeżość. Podobnie zawrotną karierę zrobiły też cyprysy, które sadzono tylko na cmentarzach. Teraz upiększają ogrody, będąc prawdziwą ozdobą kompozycji z iglaków.
5 z 5
Naszyjniki XXL możemy nosić od rana po wieczór
„Na co dzień biżuteria powinna być dyskretna, wieczorem zaś możemy sobie pozwolić na bardziej zdobną i ciężką…” Cóż, ta zasada, choć nadal obowiązuje w protokole dyplomatycznym, zupełnie nie sprawdza się w zwykłym życiu. Zwłaszcza teraz, gdy znani projektanci lansują modę na noszenie wielkich, błyszczących naszyjników do T-shirtu, żakietu i dżinsów. I naprawdę wygląda to świetnie. Prosty, stonowany strój prezentuje się bardzo stylowo w towarzystwie takiej biżuterii. Może nie jest to rozwiązanie, które polecałabym do pracy, zwłaszcza w banku :), ale na spotkanie z przyjaciółmi – wprost wymarzone. Jak widać, żeby założyć naszyjnik XXL, wcale nie musimy występować w wydekoltowanej balowej sukni.