Reklama

Robert Miles nie żyje, taki komunikat przeczytałyśmy we włoskim magazynie "DJ Mag Italia". Umarł w wieku 47 lat, podobno od jakiegoś czasu zmagał się z chorobą, niestety nie znamy szczegółów o jaką chorobę chodzi. Od dziecka był bardzo utalentowany, jako młody chłopiec uczył się gry na fortepianie, potem był aktywnym i bardzo uznanym Dj-em we włoskich klubach. Był muzykiem, który uwielbiał połączenia nowych technologii i klasycznego brzmienia. Synem włoskich emigrantów, którzy zamieszkali w Szwajcarii i zawsze bardzo wspierali swojego syna w działaniach artystycznych. W 2013 roku założył własne radio OpenLab, które nadaje na Ibizie. Wydał sześć albumów, najbardziej popularny to Dreamland. Jego muzyka była wykorzystywana w wielu filmach m.in. "Derrida", "Miasto duchów", "Tożsamość Bourne'a". Był też wielokrotnie doceniany i nagradzany statuetkami muzycznymi m.in. w 1997 otrzymał statuetkę BRIT, za najlepszego debiutującego artysty zagranicznego. Robert Miles to jego pseudonim artystyczny, tak naprawdę nazywa się Robert Concina.

Reklama

Wielu muzyków wypowiada się bardzo dobrze na temat współpracy z nim, spływają kondolencje!

O śmierci poinformował media jego przyjaciel Joe T Vannelli.

Dostałem tragiczną informację o śmierci bardzo utalentowanego artysty. Wciąż trudno mi uwierzyć, że nie żyje. Jestem wściekły. Będę tęsknił za kłótniami z tobą, twoją krytyką, ale przede wszystkim za twoim talentem.

Włoski producent, kompozytor i DJ zyskał popularność w połowie lat 90. ubiegłego wieku, gdy nagrał piosenkę "Children". Tylko w Europie singiel sprzedał się w nakładzie ponad 1,5 miliona egzemplarzy. Piosenka znalazła się na pierwszych miejscach list przebojów w 12 krajach.

W 1999 roku Edyta Górniak nagrała swoją wersję hitu Milesa "One and One", który był jednym z przełomowych momentów w jej karierze. Dzięki temu nagraniu stała się pierwszą artystką z Polski, która trafiła do zestawienia European Radio Top 50.

Zobacz także
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama