Reklama

Pod koniec lutego na HBO pojawił się nowy, doskonały serial „Wielkie kłamstewka” na podstawie bestsellerowej powieści Liane Moriarty "Big Little Lies". Książka jakiś czas temu znalazła się w ręce aktorki Reese Witherspoon, która wpadła na pomysł wyprodukowania mini serialu. Do współpracy zaprosiła Nicole Kidman, a reżyserię zajął się Jean-Marc Vallée, który otrzymał Oscara za „Witaj w klubie”. Vallée Reese Witherspoon poznał na planie „Dzikiej drogi”, w której aktorka grała główną rolę. To kolejna z serii psychologicznych, społecznych produkcji Jean-Marc Vallée.

Reklama

"Wielkie kłamstewka" fabuła serialu

W „Wielkich Kłamstewkach” mamy portret matek z klasy średniej i wyższej, które pod przykrywką luksusowego życia, domów nad brzegiem oceanu i pełnej garderoby kryją głęboko skrywane sekrety. Często tam właśnie czają się strach, niepewność i przemoc. Punktem spotkań dla pięciu kobiet, które w trakcie jest szkoła, do której posyłają po raz pierwszy swoje dzieci, z kolei punktem wyjścia dla całego serialu „Wielkie kłamstewka” jest morderstwo.

"Wielkie kłamstewka" główne bohaterki

Wściekła na swojego byłego męża Madeline(Reese Witherspoon), która czuje, że traci kontakt ze swoją nastoletnią córką na rzecz Bonnie, nowej żony taty (w tej roli świetna Zoe Kravitz), jej przyjaciółka super bogata i przepiękna Celeste (Nicole Kidman), która ukrywa wstydliwą tajemnicę dotyczącą swojego męża, Perry’ego (przystojny tyran domowy uciekający się do przemocy), zagubiona szara myszka Jane, która przyjeżdża z synkiem Ziggy’m z innego miasta czy przewrażliwiona matka robiąca karierę, Renata Klein.
Wszystkie te kobiety wchodzą ze sobą w przeróżne interakcje, kochają się i nienawidzą, pomagają w rozwiązywaniu problemów. W ciągu całego mini serialu twórcy doskonale dawkują wiedzę na temat bohaterów, lawirują pomiędzy wątkami i nie dają łatwo odgadnąć widzom, kto stoi za morderstwem i wreszcie, kim była ofiara. Od początku wiadomo tylko, że to osoba z bliskiego otoczenia kobiet z miasteczka.

Dążenie do perfekcji często zaślepia, a poważne problemy zamiatane pod dywan z pewnością znajdą swój najgorszy finał. „Wielkie kłamstewka” są majstersztykiem, zarówno pod względem psychologicznego budowania ról i dawkowania napięcia jak i doskonale dobranej ścieżki muzycznej (rock, blues, folk i country w bardzo przyjemnym, klimatycznym wydaniu) oraz lokalizacji – kadry z szumiącym, falującym oceanem idealnie wkomponowują się w całą fabułę.

Jeśli jeszcze nie widziałyście „Wielkich kłamstewek” czas nadrobić zaległości, zwłaszcza, że 3.kwietnia miał premierę ostatni, finałowy odcinek. Rzadko ostatnio można trafić na dobre kobiece kino. Bardzo Wam polecamy!

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama