Reklama

Kim jest Lulu Wang chińsko-amerykańska reżyserka "Kłamstewka"?

Całe życie próbowałam łączyć ze sobą te dwa światy. … Moje dzieciństwo, nostalgię, wspomnienia tamtejszego jedzenia i kultury; i moją przyszłość – pracę, związki, które są zakorzenione w amerykańskiej kulturze., powiedziała w w jednym z wywiadów Lulu Wang zapytana o swoje korzenie i to, jak wpłynęły one na obsypany nagrodami film Kłamstewko.

Początkowo Lulu Wang swoją karierę poświęciła branży muzycznej - przez wiele lat była pianistką, dopóki nie trafiła za kamerę. Lulu jest dzieckiem dwóch potężnych kultur chińskiej i amerykańskiej, urodziła się w Pekinie, ale od dziecka mieszkała z rodzicami w słonecznym Miami na Florydzie. Do Stanów całą czteroosobową rodzinę (Lulu ma młodszego brata Anthony'ego) sprowadził ojciec, chiński dyplomata, który rozpoczął przewód doktorski na tamtejszym uniwersytecie. Już jako uczennica szkoły podstawowej Wang kształciła się w klasie pianina, a rodzice zachęcali ją do związania z muzyką klasyczną przyszłości. Mama Jian Yu codziennie zabierała Lulu do lokalnego kościoła, aby dziewczynka mogła poćwiczyć na pianinie (zanim rodzina mogła sobie pozwolić na kupno instrumentu). Jednak już w college'u młoda pianistka zaczęła myśleć na poważnie o filmie, zwłaszcza po seansie "Sekretarki" z Maggie Gyllenhaal w roli głównej. Zaczęła od kursów produkcji filmowej, skończyła na pełnometrażowym filmie ze Złotym Globem na koncie.

Reklama

Do pomysłu na fabułę "Kłamstewka" Lulu natchnęło samo życie i jej własna rodzinna historia. Filmowa Nai Nai to babcia reżyserki, przed którą rodzina postanowiła zataić informację o jej chorobie zgodnie z rodzimą tradycją. Babcia została zdiagnozowana w 2013 roku w czwartym stopniu raka płuc - żyje do dziś. W związku z diagnozą jednak cała rodzina postanowiła odwiedzić babcię wymyślając ku temu ślubny pretekst. Lulu Wang nigdy nie miała wątpliwości, że jej przeżycia to materiał na świetny scenariusz.

Czułam, że to kapitalna historia, pełna różnych emocji – ciepła, zabawna i życiowa. Moje wspomnienia były tak żywe i filmowe, że kiedy wróciłam z Chin, potrafiłam obudzić się w środku nocy i zapisywać kolejne fragmenty tekstu – wspomina.

Cała praca nad filmem stała się dla niej ważnym osobistym doświadczeniem – większość zdjęć nakręcono w Changchun w Chinach, gdzie Wang spędziła wczesne dzieciństwo do piątego roku życia. Scena wesela powstała w lokalu, w którym kilka lat wcześniej jej kuzyn brał ślub, a we fragmencie rozgrywającym się na cmentarzu widać nagrobek dziadka reżyserki.

Fabuła przeplata się z rzeczywistością w „Kłamstewku” na wielu poziomach. Reżyserka nie tylko zawarła w nim swoje własne rodzinne doświadczenia, ale nawet obsadziła w roli siostry filmowej Nai Nai prawdziwą siostrę swojej babci Hong Lu (która nie ma żadnego doświadczenia aktorskiego i początkowo odmówiła z obawy, że jest za gruba i zepsuje Lulu film). Wang zależało jednak na autentyczności i jak najmocniejszym osadzeniu tej historii w chińsko-amerykańskich realiach. Rodzinne spotkania po latach zawsze stają się lustrem, w którym możemy sprawdzić, ile w nas jest tradycji i nawyków wyniesionych z domu, a ile naszych własnych decyzji życiowych. Te chińsko-amerykańskie realia Wang udało się odtworzyć z przymrużeniem oka, z łatwością pozwalając widzowi zrozumieć zawiłości ze styku kultur. To opowieść o rodzinie, w której ważne są relacje nie szerokość geograficzna i dzięki temu właśnie każdy może odnaleźć w "Kłamstewku" swoje familijne perypetie.

Reklama

Co ciekawe, babcia Lulu, Nai Nai dopiero podczas czytania jednej z pierwszych chińskich recenzji filmu miała się dowiedzieć, że to obraz w zasadzie o niej samej i diagnozie, którą jej postawiono. Podczas kręcenia scen w Chinach, w okolicy zamieszkania babci Nai Nai, starsza pani często wpadała na plan, ale ekipa była dobrze poinformowana - nie mówiła babci o czym będzie film wnuczki. "Kłamstewko" miało zresztą ułatwić Lulu tę niełatwą w zasadzie rozmowę z seniorką rodu. Dla nas to kapitalna historia, pełna ciepła i humoru, bardzo uniwersalna. O wyznaczaniu granic, rodzinnych więziach i kulturowym misz maszu. O Lulu Wang z pewnością usłyszymy jeszcze nie raz.

Reklama
Reklama
Reklama