Tomasz Kot nowym Bondem? Zagraniczne media zachwycone polskim aktorem!
„Gdyby urodził się w Wielkiej Brytanii zagrałby Bonda” - tak zagraniczne media rozpisują się o polskim aktorze Tomaszu Kocie.
Tomasz Kot okrzyknięty nowym Bondem?
"Zimna wojna" Pawła Pawlikowskiego została gorąco przyjęta w Cannes. Publiczność po projekcji filmu dała prawie dwudziestominutową owację na stojąco, a zagraniczne media zachwycały się odtwórcami głównych ról: Joanną Kulig i Tomaszem Kotem. Aktorka Julianne Moore nie mogła opanować łez i gratulowała polskiej aktorce.
Gratuluję prawdziwie pięknego występu. Wciąż o tym myślę. Jestem szczęśliwa, że miałam szansę Cię poznać - napisała aktorka pod wspólnym zdjęciem z Joanną Kulig.
Joanna Kulig po sukcesie w Cannes zdecydowała się założyć konto na Instagramie. Aktorka została przez magazyn "Variety" porównana do Jeanne Moreau i nazwana europejską odpowiedzią na Jennifer Lawrence. "Piękna, naturalna, charyzmatyczna i utalentowana" - tak zagraniczne media opisują polską aktorkę.
Również Tomasz Kot, aktor znany z takich filmów jak "Bogowie", "Skazany na bluesa", czy "Żyć nie umierać" został doceniony w Cannes. Zagraniczne media napisały o nim, jak o gwieździe wielkiego formatu na miarę Jamesa Bonda. "The Economist" napisał, że gdyby polski aktor urodził się w Wielkiej Brytanii, z pewnością zostałby wybrany do roli agenta 007! To wielki komplement dla Tomasza Kota, chociaż polska publiczność doskonale wie, że aktor zasługuje na takie słowa.
Wysoki i zmysłowy Tomasz Kot dostałby rolę Jamesa Bonda, gdyby urodził się w Wielkiej Brytanii - zachwyca się aktorem The Economist.
Tegoroczny festiwal w Cannes jest niezwykle kluczowy dla polskiej kinematografii. Pokazaliśmy się na nim z jak najlepszej strony. Słowa uznania, które płyną zarówno w stronę aktorów, jak i reżysera Pawła Pawlikowskiego pokazują, że polski film nie przeszedł bez echa, tylko wręcz przeciwnie, zyskał wiele słów uznania. Teraz trzymamy tylko mocno kciuki za Złotą Palmę dla "Zimnej wojny", żeby ten film i tegoroczny festiwal w Cannes przeszedł do historii.