Reklama

Jesteś piękna i masz w sobie „to coś”. Przyjechałaś do Los Angeles, neonowego miasta, gdzie w ciągu jednej nocy można zrobić karierę. Poznajesz chłopaka, który jest tobą zafascynowany i dziewczyny, które chcą ci pomóc w drodze do sławy. Dostajesz propozycję pracy, o której inni mogą tylko marzyć. Czy to tylko piękny sen? A może wstęp do koszmaru?” - tak brzmi wstęp do kolejnego filmu twórcy "Drive", Nicolasa Windinga Refna.
Klimatem przypomina równie słynne co niepokojące "Mullholand Drive" i jest to z pewnością kino oparte w dużej mierze na symbolach i niedopowiedzeniach. Temat wydaje się być powszechnie znany i w związku z tym, nieco stereotypowy - młoda modelka wkracza w świat bezwzględnej branży i zaczyna spełniać swoja marzenia, bez względu na konsekwencje. Podobnie jak w "Drive" znajdziemy w tym filmie dobrą muzykę, ciemne, pulsujące neonami kadry i trochę krwi na ekranie (jak już pisałyśmy - główna bohaterka oraz jej rywalki z branży nie cofną się przed niczym, żeby osiągnąć cel).
"Neon Demon" zabiera widza w podróż po dość nierealnej krainie z psychodelicznym nastrojem lat 90., trochę przypomina to narkotyczne wizje. Widać tu inspirację zarówno Lynchem jak i Aronofskym i jego "Czarnym łabędziem", a moda, którą lansują główne bohaterki jest modą przez duże "M".
I choć produkcja w Cannes nie zdobyła nagrody i wzbudziła spore kontrowersje - jesteśmy jej bardzo ciekawe. Zwłaszcza, że na ekranie prócz młodej i pięknej Elle Fanning, pojawi się również Keanu Reeves oraz modelka, która porzuciła karierę na rzecz aktorstwa, Abbey Lee Kershaw.
Mamy zwiastun, zobaczcie!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama