Reklama

„Mój rower” to doskonałe połączenie humoru i powagi, a przede wszystkim szczerości, tak rozpoznawalnej, że wzrusza do łez na całym świecie – od Stanów po Azję. W Melbourne film wywołał owacje na stojąco, a widzowie w Chicago zażądali dodatkowego pokazu. „Mój rower” jest autentyczny, bo czerpie z życiowej prawdy, nieobcej nikomu.
To opowieść – jak przyznaje Artur Żmijewski – o tym jak „między bardzo bliskimi sobie rodzinnie mężczyznami - sprawy mogą się skomplikować albo uprościć. I właśnie, dlatego że są oni rodziną, rzecz jest jeszcze trudniejsza. Od tej relacji nie można przecież nigdy do końca uciec.” Przekazanie takiej prawdy w grze jest bardzo trudne. Dlatego „Mój rower” zaangażował aktorów emocjonalnie. Michał Urbaniak zwierzał się, że swoją rolę musiał odreagować kilkoma wizytami u psychologa. Z kolei Artur Żmijewski wspominał, że dzięki temu filmowi skonfrontował się na nowo z rolą ojca. Bliskość przed kamerą spowodowała, że aktorzy występujący w filmie stali się sobie bliscy także poza nią.
„Zakumplowaliśmy się zarówno z Michałem, jak i Krzysztofem i wiele się od siebie nauczyliśmy. W tym filmie nie ma letnich uczuć, jest duże zaangażowanie wszystkich stron i to jest w tym przedsięwzięciu bardzo interesujące. Mam takie poczucie, że robimy kino, na którym nam zależy” – przekonywał na planie Artur Żmijewski.

Reklama

„Mój rower” – cała prawda o facetach
Od 16 listopada w kinach

Reklama
Reklama
Reklama