Reklama

Trudno śpiewać Miłosza?
Aga Zaryan: Nie, nietrudno. Właściwie zupełnie naturalnie się go śpiewa. To kwestia selekcji wierszy.
I czym się kierujesz przy wyborze?
Aga Zaryan: Na pewno muszę ten wiersz współodczuwać, a tematyka musi mnie zafascynować. Uważam, że słowo jest tak samo ważne jak muzyka.
To druga płyta, na której śpiewasz po polsku. Płyta „Umiera piękno” była przełomowa.
Aga Zaryan: Do momentu jej wydania wolałam śpiewać po angielsku. Okazało się, że to była tylko kwestia emocjonalna, musiałam się przełamać, nie bać się śpiewać po polsku. A przy „Księdze Olśnień” było to już naturalne.
Będą dwie płyty...
Aga Zaryan: Tak, bo okazało się, że wiersze są dostępne w wersji angielskiej, zarówno w tłumaczeniu samego Miłosza, jak i innych poetów. Stąd dwie wersje.
Każda twoja płyta osiąga status złotej lub platynowej. To prawdziwy triumf jazzu. Jak myślisz, dlaczego tak się dzieje?
Aga Zaryan: Dlatego, że jak w każdym cywilizowanym kraju, są w Polsce ludzie, którzy szukają w muzyce czegoś więcej niż czystej rozrywki.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama