Kuchnia pod znakiem Amora
Z kuchni do sypialni jest bardzo blisko. Kto potrafi docenić rozkosze podniebienia, najczęściej jest też smakoszem w miłości. A czy może być bardziej podniecający wstęp do wspólnej nocy, jak przyrządzanie smakołyków i delektowanie się nimi?
- Naj
Historia afrodyzjaków jest równie długa jak dzieje ludzkości. Od dawna szukano środka pozwalającego zachować pełnię sił seksualnych. Rozmaite specyfiki miały zapewniać płodność i chęć do spełniania "małżeńskich uczynków". Już w starożytności spożywano w tym celu pokarmy i napoje "ze stołu" bogini miłości Afrodyty (stąd wzięła się ich nazwa). A największy rozkwit produkcji miłosnych mikstur przypada na średniowiecze. Mieszanki z pazura pantery, kału nietoperza, spermy krokodyla, brzucha ropuchy, jąder zwierząt znanych z jurności oraz ziół dodawano do potraw i wina, by zagwarantować sobie dozgonne uczucie i niesłabnące pożądanie. Wśród dawnych afrodyzjaków można również znaleźć takie dziwactwa, jak nos hipopotama, język gęsi i ogon aligatora.
Z czasem, na szczęście, obyczaje się zmieniły i zamiast tych, co tu kryć, odrażających kompozycji zaczęto pobudzać zmysły innymi, apetyczniejszymi rzeczami. Na stołach królowały zwłaszcza owoce i warzywa, których kształty przywoływały na myśl erotyczne skojarzenia, jak figi czy marchewka.
Silne właściwości miłosne przypisywano karczochom; Włosi nazywali je ziemniakami miłości, a o żądnych erotycznych przygód panach mawiali, że mają karczochowe serce, po jednym liściu dla każdej damy. Wierzono, że warzywa te przedłużają męskość, bo są przysmakiem osłów, hojnie wyposażonych przez naturę. Karczochy to rzeczywiście niezwykle cenne warzywo - są bogate w witaminy i minerały, mało kaloryczne. Obniżają także poziom złego cholesterolu, poprawiają samopoczucie, a przede wszystkim zwiększają zdolność do przeżywania orgazmu.
Aromatyczny fenkuł, czyli koper włoski, był znanym afrodyzjakiem w całym antycznym świecie. W Indiach wyciskano z niego sok, który mieszano z mlekiem, miodem i lukrecją. W krajach basenu Morza Śródziemnego popularna była zupa fenkułowa. Koper ten dzisiaj też dodaje się do potraw i pobudzających specyfików, gdyż zawiera wiele cennych olejków eterycznych.
Niezwykłe właściwości kryje w sobie papryka, bogata w witaminy C, A, P, B. Węgrzy twierdzą nawet, że to właśnie dzięki niej zachowują swój ognisty temperament.
Prawdziwą bombą erotyczną są jajka i ryby (zwłaszcza tuńczyk). Zawierają one cynk i fosfor, pobudzają więc produkcję hormonów, a także... plemników!
Podobnie na nasz organizm działają szparagi - zwiększają płodność kobiet i mężczyzn oraz wspomagają proces zapłodnienia.
Bakłażan, nazywany inaczej oberżyną lub gruszką miłosną, do Europy sprowadzony został przez Arabów w XV w. Wtedy jednak cieszył się złą sławą, bo niesłusznie posądzano go o wywoływanie gorączki i epilepsji. Potem jego los się odmienił - w krajach śródziemnomorskich stał się luksusowym afrodyzjakiem na królewskich stołach. Warzywo to gwarantuje dobrą formę w sypialni i długowieczność, bo obniża poziom cholesterolu we krwi.
Okazuje się, że marchewka też ma moc, której dziś oczywiście nie wiążemy z erotycznym kształtem tego warzywa. Tajemnica tkwi w witaminach E i C, selenie oraz beta-karotenie. Jeśli więc jada się ją regularnie, znikają problemy z seksem. Arabowie twierdzili, że gdy chodzi o miłosne zalety marchwi, najskuteczniejsza jest duszona w mleku.
Do dziś wysoko ceni się też trufle. W starych księgach pisano, że kobietę czynią podatniejszą na zaloty, a mężczyznę namiętniejszym. Gdy Napoleon zaczął mieć kłopoty w sypialni, medyk polecił mu jadanie co dzień dużej porcji trufli. Te aromatyczne grzyby zawierają pewien rodzaj alkoholu, który wywołuje silne podniecenie.
Jak widać, dieta faktycznie ma dość duży wpływ na naszą erotyczną kondycję. Gdy więc seks nie przynosi satysfakcji, warto pomyśleć o zmianie... jadłospisu.