Reklama

Jestem wyznawczynią kontrowersyjnego poglądu, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w sukcesie. Z mojego doświadczenia wynika, że to właśnie sukces weryfikuje szczerość i czystość relacji. Dlaczego? Bo wiele przyjaźni zabija zazdrość. Zarówno ta o sukcesy osobiste, ale także zawodowe. Dotyczy to niestety w dużym stopniu kobiet, które często - nawet nieświadomie - ze sobą rywalizują.

Reklama

Oczywiście sama pracuję z kobietami, organizuję dla nich spotkania, prowadzę warsztaty, edukuję, piszę książki i doświadczałam wielokrotnie kobiecej solidarności i wsparcia. Zdarza się jednak tak, że miewamy zakodowaną wręcz w sobie pewną predyspozycję do rywalizacji, która ujawnia się dopiero wtedy, kiedy którejś zaczyna się powodzić lepiej niż innym. Zazdrość i potrzeba porównywania się są czymś naturalnym dla ludzi i wcale niekoniecznie muszą być czymś złym. Porównywanie się pozwala nam ocenić, jak radzimy sobie na tle innych, często motywuje i mobilizuje do działania. Nie ma w tym nic niezdrowego. Najważniejsze jednak to stawiać sobie poprzeczkę w odpowiednim miejscu. Kiedy będziemy oceniać swoje sukcesy przez pryzmat kogoś o zupełnie innych doświadczeniach życiowych, innym wieku, mentalności, nigdy nie będziemy z siebie zadowolone.

Sukces weryfikuje także szczerość tych wieloletnich relacji, przyjaźni. Nagle okazuje się, że zmianie statusu zawodowego czy radościom w życiu prywatnym towarzyszą pretensje lub dziwne zachowanie najbliższych znajomych. Choć takie doświadczenie może okazać się wyjątkowo bolesne, a niejednokrotnie doprowadzić do rozpadu relacji, jest doświadczeniem ważnym i potrzebnym. Co zrobić, żeby nie stracić relacji, która zaczyna się psuć przez zazdrość przyjaciółki? Ja zawsze polecam szczerą rozmowę i próbę empatycznego podejścia do drugiej osoby. Oczywiście nie należy długoterminowo usprawiedliwiać czyjegoś nieodpowiedniego zachowania. Warto jednak postawić się w odwrotnej sytuacji. Kiedy dwie osoby startują z podobnego poziomu, wiele je łączy. Czas sprawia, że drogi te zaczynają się rozmijać. Czasem wyjątkowo mocno może ujawnić się wtedy dysproporcja w sposobie życia. Kiedy nagle jednej z osób zaczyna powodzić się lepiej, właśnie wtedy może pojawić się zazdrość.

Zazdrość jest naturalną emocją, która występuje u wszystkich ludzi i na każdym poziomie relacji. Zazdrość pojawia się w związkach, ale także wśród przyjaciół, rodziny, znajomych z pracy. Czasem zazdrościmy urody czy osiągnięć ludziom, których nawet nie znamy. Nie ma w tym nic niezdrowego, że sukcesy czy szczęście innych budzą w nas emocje i poczucie, że sami też chcielibyśmy czuć się podobnie. Problem pojawia się wtedy, gdy zazdrość staje się głównym motorem napędowym działania lub gdy zaczynamy życzyć komuś źle, a jego porażki i problemy nas cieszą. Jest to tym bardziej problematyczne jeśli powodem złego samopoczucia jest przyjaciel lub przyjaciółka. Sama doświadczyłam tego kilkukrotnie, kiedy zaczynałam odnosić sukcesy zawodowe. Wtedy wiele znajomości zaczęło się rozpadać. Niektóre z nich udało się uratować, inne niestety nie. Dziś uznaję to jako „koszt” odnoszenia sukcesów. Jeśli jakaś znajomość rozpada się z tego powodu, mimo bólu uznaję, że tak miało być. Oczywiście nigdy nie poddaję się od razu. Staram się - podobnie jak np. w związku - poradzić sobie z kryzysem. Jeśli jednak nie przynosi to skutków, a jedynie zaognia sytuację, zaczynam przepracowywać stratę.

Reklama

Każda strata przyjaciela w takiej sytuacji uczy jednak tym mocniej doceniać tych, którzy pozostają często przez lata i są towarzyszami i obserwatorami zarówno sukcesów, jak i porażek. O takich osobach i tym, jak relacje należy pielęgnować, napisałam w swojej nowej książce „Wszystko zaczyna się w głowie”. Budowanie długotrwałych relacji opartych na szczerości i lojalności jest trudną sztuką. Jednak warto poświęcić na to swój czas, bo nie ma w życiu nic bardziej wartościowego niż ludzie.

Reklama
Reklama
Reklama