Zosia Zborowska szczerze o połogu: "To cholernie trudny czas dla kobiety"
Aktorka Zosia Zborowska od kilku tygodni cieszy się macierzyństwem. Nam zdradziła, jak radziła sobie w tym szczególnym czasie po porodzie, czyli w połogu. Ze słowami aktorki z pewnością utożsami się wiele mam.
Zosia Zborowska mówi nam o połogu
Zosia Zborowska pięć tygodni temu powitała na świecie swoją córeczkę Nadziejkę. Rozpoczynając temat tygodnia związany z połogiem w naszym serwisie, postanowiłyśmy zapytać aktorkę, jak ona przeżywała ten czas i czy była do niego odpowiednio przygotowana.
Z pewnością doświadczenia Zosi Zborowskiej będą cenną lekcją dla innych świeżo upieczonych mam jak również i tych, które dopiero co przygotowują się do tej roli.
"Niestety temat połogu nadal jest tematem tabu. I szczerze? Trochę się temu nie dziwię, ponieważ jest to cholernie trudny czas dla kobiety. Oczywiście znam parę dziewczyn, które miały super połóg, ale jednak zdecydowana większość przechodziła go bardzo ciężko. Mój połóg był bardzo ciężki. Wydawało mi się, że byłam na niego gotowa, bo skupiłam się głównie na aspekcie psychicznym czyli baby bluesie i depresji poporodowej. Wiedziałam, że będzie ciężko i czekałam na ten „psychiczny ból”. A tu okazało się, że psychicznie nic mi nie było, za to fizyczność mnie pokonała. Minął 5. tydzień, a ja nadal jestem na przeciwbólowych i boli mnie nawet jak stoję" - mówi nam aktorka.
Zapytana o to, czy potrafi przyjmować pomoc i wsparcie innych w tym czasie, odpowiedziała:
Absolutnie tak. „Nie bój się prosić o pomoc” - To była super rada, którą dostałam od wielu kobiet. Nadziejka ma dwie wspaniale Babcie, które wręcz biją się o to, żeby się nią zająć, także mam ogromne szczęście, że mogę liczyć na pomoc mojej mamy i teściowej. Poza tym mój mąż też świetnie zajmuje się małą i jak tylko wraca z pracy to mnie odciąża :) bardzo ważne jest, żeby nie zapomnieć o sobie w tym trudnym czasie.
Aktorka dodaje, że ważne jest, żeby w okresie połogu nie zapominać o sobie. Nam zdradziła, jakie drobne przyjemności poprawiały jej samopoczucie:
Mi, po pierwszych dwóch tygodniach od porodu, bardzo pomogła tak trywialna rzecz jak manicure, pedicure i zrobienie sobie rzęs. Byłam tak umęczona, cała w mleku, pieluchach i nie powiem czym jeszcze (śmiech), że marzyłam o tym, żeby poczuć się lepiej. Poza tym super robiły mi odwiedziny przyjaciółek i spacery po osiedlu z nimi, wózkiem i Wiesią oczywiście.
My też jako mamy podpisujemy się pod słowami Zosi Zborowskiej. Nie zapominajmy o sobie. Szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko - ta zasada sprawdza się od lat.