Reklama

W tym artykule:

  1. Znany polski projektant wyznał, że został wydziedziczony: "W tym roku nie będzie rodziny, pierogów ani choinki"
  2. Robert Czerwik: dlaczego został wydziedziczony?
  3. Dlaczego projektant podzielił się tą bardzo osobistą historią w sieci?
Reklama

Znany polski projektant wyznał, że został wydziedziczony: "W tym roku nie będzie rodziny, pierogów ani choinki"

Nie każde święta wyglądają tak, jak z reklamy. Tak jak nie każda rodzina jest idealnie szczęśliwa. Dramatyczną historią rodzinną podzielił się na Instagramie znany polski projektant gwiazd m.in. Natalii Kukulskiej, Lary Gessler, Patrycji Woźniak, Blanki Lipińskiej i Roxie Węgiel, Robert Czerwik. "To moja opowieść wigilijna. W tym roku nie będzie rodziny, pierogów, ani choinki... Będzie za to święty spokój..." tak rozpoczyna swój wpis artysta.

W tym roku święta spędzam sam... świadomie... nie pojadę do domu rodzinnego z którego zostałem wydziedziczony... a z którego notabene sam wyrodziłem się już wiele lat temu...(Nigdy nawet nie marzyłem... że będę brał udział w rodzinnym paradokumencie pod tytułem dzielenie majątku o zgrozo... dali mi w nim główną rolę... choć nawet o to nie prosiłem).

"Chyba ci się przytyło?", "Kiedy ślub?", "Kiedy bąbelek?" - jak przeżyć te święta i jakich pytań lepiej nie zadawać przy wigilijnym stole?

Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego tak naprawdę nie lubicie świąt, albo dlaczego stresuje was rodzinne spotkanie. Przy wigilijnym stole czujecie się jak na ustnej maturze i wracacie z niej z moralnym kacem, refluksem od niewypowiedzianych nigdy ripost i paczką pierogów z kapustą, których nie cierpicie od dziecka. Zobacz nasz przewodnik, jak przeżyć święta.
"Chyba ci się przytyło?", "Kiedy ślub?", "Kiedy dziecko?" - jak przeżyć te święta i jakich pytań lepiej nie zadawać przy wigilijnym stole?
Getty Images

Robert Czerwik: dlaczego został wydziedziczony?

Robert Czerwik wraca wspomnieniami do czasów, gdy odwiedzał bliskich w rodzinnej miejscowości - nie były to jednak radosne chwile. Projektant wyjechał z domu jako młody chłopak w pogoni za swoimi marzeniami. Wszystko zawdzięczał swojej ciężkiej pracy i ambicji. Jednak przez bliskich, a zwłaszcza brata, którego określa mianem "agresora" uważany był złośliwie za przedstawiciela tzw. "warszawki".

Jestem Robert z Częstochowy... ze Stradomia... a dokładniej z Zacisza... Wychowałem się w estetycznie brzydkim dużym piętrowym domu z niezłym ogrodem... z kochającą babcią... obojętnym dziadkiem... ojcem który bywał w domu gościem... wspaniałą matką... i bratem agresorem który od moich narodzin po dziś dzień... nie jest w stanie ogarnąć tematu że nie jest już jedynakiem...Rodzinne relacje układają się bardzo różnie... święta to idealny czas aby wszystko wróciło do Ciebie jak bumerang... i z pełną siłą jebneło cię w sam środek czoła... no to zaczynamy...

Przykrości, których doświadczał, skutecznie zniechęcały go do spędzania czasu z rodziną. Święta stawały się więc istnym koszmarem.

W domu bywałem rzadko... ostatnio wcale... nigdy nie śpiewaliśmy kolęd... nie piekliśmy pierniczków... ani nie ubieraliśmy wspólnie choinki... Kiedy Babcia żyła wszystko jeszcze jakoś trzymało się zasad... później obrazek świąt wypadł z ram... I rozlał się na stole jak czerwony barszcz... Mój starszy brat Pan i władca zawsze schodził na wigilie w poplamionym dresie... mama w ukropie biegała po kuchni w brokatowej bluzce... ostatkiem sił kończąc potrawy... tylko po to... żeby za chwilę usłyszeć od niego wyrafinowany komplement w stylu nie doprawiłaś znowu kapusty...

Robert Czerwik cały długi i dramatyczny wpis o "wigilijnej opowieści na opak" zakończył optymistycznie. Przyznał, że dostał wiele wsparcia i zaproszenia od przyjaciół, by święta spędzić wspólnie. Projektant postanowił jednak, że nadrobi zaległości książkowe, odpocznie i poświęci ten czas osobie, którą często zaniedbuje, czyli sobie samemu.

Reklama

Dlaczego projektant podzielił się tą bardzo osobistą historią w sieci?

Wielu zadaje sobie pytanie, dlaczego znany projektant podzielił się swoją tak osobistą historią na Instagramie. Robert Czerwik wyjaśnił, że chciał pokazać, że nie każdy spędza święta z rodziną w szczęśliwej atmosferze i nie każdy ma rodzinę jak z instagramowego obrazka. Rzeczywistość często bywa inna. I to ważny głos w publicznym przymusie odczuwania "świątecznej atmosfery".

Zobacz także
Nie wszystko musi wyglądać jak na instagramie... To że wy lub część waszej rodziny nie spełniacie standardów to nic złego... i to nie jest wasza wina!!! niektórzy ludzie się zmieniają... rozwijają... dorastają... a inni eskalują w swojej stagnacji... ważne jest to gdzie postawicie w tym wszystkim siebie... nie obwiniajcie się... nie jesteś złym człowiekiem dlatego... że stawiasz siebie ponad rodzinne brudy... że beznadziejnie gotujesz ...albo o zgrozo masz własne zdanie na temat polityki... Jeśli jesteście w stanie zacisnąć zęby to trzymam za Was kciuki... żeby nie było... wiem że są domy w których święta kojarzą się ze wspaniałym czasem wśród rodziny i przyjaciół...
Reklama
Reklama
Reklama