TYLKO U NAS! Dzieciństwo Beaty Ścibakówny: Wakacje z duchami
Pochodzę z domu bez tradycji aktorskich

- Anna Luboń
Mama była laborantką, pracowała w centrali nasiennej. Kiedy odwiedzałam ją w pracy, widziałam, jak oddziela pęsetą dobre nasionka od złych. Wkładała je potem do wielkich szklanych słojów wymoszczonych ligniną. Tata był szefem transportu w zakładach mięsnych. Słynną polską szynkę w puszkach z napisem „Polish Ham” produkowano właśnie w Zamościu i ten luksus tata transportował po całym świecie.
Pierwsze wspomnienie: jeszcze ze żłobka. Mogłam mieć dwa lata. Piękna stara kamienica, z której widać było tory kolejowe. Na dźwięk nadjeżdżającego pociągu wszystkie dzieci biegły do okna i siadały na parapecie.
Tata był bardzo przystojny, wyglądał jak James Dean, mama – piękna blondynka. Mieliśmy junaka, wspaniały wielki motor. Robi wrażenie do dziś. Wciskałam się między rodziców i tak jechaliśmy tym motocyklem. Wszyscy się za nami oglądali. Podobno, kiedy wracaliśmy z przedszkola, musieliśmy się zatrzymywać przy każdym kiosku i w każdym mama musiała mi coś kupić. Małą laleczkę, zabaweczkę, książeczkę, cokolwiek. Inaczej – darłam się wniebogłosy. Z tego wnioskuję, że byłam dosyć rozpieszczonym dzieckiem. Dostawałam wszystko, nawet… brata.
Moi rodzice chyba nie planowali więcej dzieci. Ale koleżanka z przedszkola miała starszego o dwa lata brata, Wojtka i on mi się tak bardzo podobał, że też koniecznie chciałam mieć brata. Tak prosiłam, że w końcu dostałam. Brat jest młodszy ode mnie o sześć lat, ma na imię Tomek.
W szkole miałam ksywę Siwa – byłam jaśniuteńką blondynką. Miałam dwie przyjaciółki: Giocondę i Cytrynę, zawsze trzymałyśmy się razem. Bawiłyśmy się na podwórku, głównie na trzepaku albo grałyśmy w państwa-miasta.
Wakacje rodzice spędzali nad Balatonem albo nad Morzem Czarnym, a ja wyjeżdżałam na wieś do babci. To był raj. Miałam tam zgraną paczkę dzieci, które zjeżdżały się z całej Polski. Ścigaliśmy się, kto zje więcej czereśni, kto zbierze więcej wiśni – dostawaliśmy za to pieniądze. Wydawałam je potem na słodkości. Czasem pomagaliśmy w polu – zrywaliśmy tytoń, nawlekaliśmy na druty do suszenia. Robiliśmy też „wino”. Do butelki wkładaliśmy bławatki, zalewaliśmy wodą, stało trzy dni i potem było z tego nasze „wino”. Obrzydliwe. Uwielbiałam te wiejskie wakacje. Kiedyś rodzice przywieźli mi z Węgier wymarzoną lalkę, która ruszała oczami. Miała na imię Iza. Nie pamiętam, żebym miała inne lalki, wolałam pluszaki.
W pewnym momencie zamieszkała z nami babcia. Do tej pory pamiętam przygotowywane przez nią śniadania. Na gorące mleko wrzucała kluski ze świeżo zagniecionego ciasta. Nawet kiedy o tym mówię, czuję ten zapach i smak. Czytałyśmy wspólnie lektury szkolne. Ciągle brakowało mi czasu. Chodziłam do szkoły muzycznej, grałam na wiolonczeli, fortepianie, prowadziłam chór szkolny, działałam w harcerstwie. Lektury czytałam wieczorami, rano przy śniadaniu opowiadałam babci początek książki, ona potem czytała dalej i relacjonowała mi, co się zdarzyło. Poza tym opowiadała mi i bratu niestworzone historie: o duchach, wiedźmach, bagnach, zjawach. Wszystko działo się „naprawdę”: w lasach, na wzgórzach, w dolinach – i ja w to nigdy nie wątpiłam. Bałam się potwornie, ale uwielbiałam tego słuchać. Być może dzięki temu mam wyobraźnię aktorską...
1 z 2

TYLKO U NAS! Dzieciństwo Beaty Ścibakówny: Wakacje z duchami
Pierwsza rola „Chyba każdy z nas ma takie zdjęcie z dzieciństwa na koniku… Obok – mój pierwszy sceniczny kostium: bałwanek towarzyszący Świętemu Mikołajowi. Miałam 3,5 roku.
2 z 2

TYLKO U NAS! Dzieciństwo Beaty Ścibakówny: Wakacje z duchami
I przygotowuje się do listopadowej premiery „Kordiana” w reżyserii Jana Englerta, wystawianej z okazji 250-lecia Teatru Narodowego w Warszawie.
Polecane
„Córka próbuje zrobić z wnuków geniuszy. Nie podoba mi się, że ich dzieciństwo to tylko nauka”
„Po wakacjach mamy tylko długi. Mogliśmy siedzieć w domu, a nie szastać pieniędzmi z pożyczki”
„Wakacje w przyczepie miały nas do siebie zbliżyć. Zamiast tego wróciliśmy z gotowym pozwem rozwodowym”
Podkarpacie słynie z nawiedzonych miejsc. Spotkanie z tym duchem przyprawia o ciarki, a to dopiero początek
„Mąż wmawiał mi, że siedzenie w domu z dzieckiem to wakacje. A ja miałam serdecznie dość bycia tylko matką”
„Wakacje zamiast rozpalić w nas namiętność, niemal wypaliły w nas uczucia. Nasza miłość jak Feniks powstała z popiołów”
27 życzeń dla dorosłych dzieci. Inspiracje do kartki z życzeniami, które przypomną im dzieciństwo
„Teściowie marudzili, że działka to zły pomysł. Teraz ciągle u nas przesiadują i nie możemy się ich pozbyć”
„Koledzy śmiali się z moich dzieci, że nie stać nas na wakacje. Z moimi zarobkami mogłem rozbić im namiot przed domem”
„Kolega z pracy nas objadał, a kiedy nurkował do lodówki, zostawało w niej tylko światło. Zemsta tym razem będzie słona”
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Neuropeptydy w kosmetyczce. Technologia, która zatrzymuje czas
Współpraca reklamowa
Zaproś sztukę do swojego wnętrza z nową linią Velvet ART
Współpraca reklamowa
Jak dobrać damskie buty zimowe do swojego stylu i sylwetki?
Współpraca reklamowa
Wybierz się do Suntago i wypocznij w tropikalnym stylu
Współpraca reklamowa
„Woda opadła, psy zostały” – rusza kampania pomocowa dla bezdomnych zwierząt
Współpraca reklamowa
Blask, ciepło i styl na chłodniejsze dni z SHEIN
Współpraca reklamowa
Blaupunkt świętuje 100-lecie innowacyjnym gramofonem wertykalnym VT100
Współpraca reklamowa
Paulina Krupińska w Świątecznej Kampanii Homla
Współpraca reklamowa