Reklama

11 września 2011 roku, po siedmiu latach związku, Meghan Markle powiedziała "tak" pięć lat starszemu producentowi filmowemu, Trevorowi Engelsonowi. Aktorka poznała przyszłego męża gdy miała 23-lata i dopiero zaczynała stawiać pierwsze kroki w branży filmowej. Jej kariera szybko nabrała tępa za sprawą kontaktów Engeslona. Mówi się, że to dzięki niemu Meghan Markle otrzymała rolę Rachel Zane w serialu "W garniturach", która przyniosła jej największą rozpoznawalność.

Reklama

Pierwsza miłość przyszłej księżnej Sussex

Trevor Engelson od lat z powodzeniem radził sobie w branży filmowej. Choć z urodzenia jest nowojorczykiem, większą część swojego życia spędza w Los Angeles. Tam też w 2004 roku poznał młodszą od siebie początkującą aktorkę, Meghan Markle. Między nimi od razu zaiskrzyło i szybko zostali parą. Na początku nie chcieli formalizować swojego związku, zdecydowali się na to dopiero po siedmiu latach.

Producent filmowy dokładał wszelkich starań, aby Meghan została rozpoznawalna w branży filmowej. To on pomógł Markle zdobyć rolę w serialu "W garniturach" i sprawił, że jej kariera zdecydowanie nabrała rozpędu. Po latach okazało się, że był to powód rozpadu ich małżeństwa.

Huczne jamajskie wesele

Para pobrała się we wrześniu 2011 roku w urzędzie stanu cywilnego w Beverly Hills. Kilka dni później, wraz z setką najbliższych im osób, świętowali zaślubiny na Jamajce. Oznacza to, że jamajska ceremonia nie była formalnym ślubem. Para wybrała to miejsce ze względów sentymentalnych, jako że kilka lat wcześniej wybrali się tam na romantyczne narzeczeńskie wakacje we dwoje.

Ślub na Jamajce opisywany był jako "ślub na plaży z magicznym tłem" i "epicki weekend w blasku słońca i pod gwiazdami". Para zarezerwowała luksusowy hotel Jamajca Inn, który przez wielu uważany jest za najbardziej romantyczne miejsce w tamtej okolicy. Meghan i Trevor otrzymali apartament dla nowożeńców z widokiem na lazurową wodę, natomiast gości zakwaterowano w 55 willach i apartamentach. Każdy uczestnik ceremonii otrzymał w prezencie torbę z pamiątkami m.in. z kremem do opalania czy jamajskimi przekąskami. Zaskoczeniem były schowane na dnie torby skręty z marihuaną - od trzech do pięciu dla każdego gościa.

"Byłem trochę zaskoczony, ale to nie było tak, jakby zwinęli jointa i wciskali mi go w usta. Ok, to było niespotykane, ale przecież to Jamajka - dużo ich tam tego rośnie" - opowiedział amerykańskim mediom Mickey-Miles Felton, wuj pana młodego. Podobno para młoda sama pomagała zawijać i pakować te niespotykane prezenty dla weselnych gości.

Ceremonia zaślubin trwała niecały kwadrans. Potem goście w mgnieniu oka zamienili wieczorowe kreacje w stroje kąpielowe. Mówi się, że odważniejsi goście decydowali się na tańce nago. Impreza, podczas której wypite zostały litry Pina Colady i rumu trwała aż cztery dni. "Ślub odbył się na jamajskiej plaży, a Meghan mówiła wszystkim, że to najszczęśliwszy dzień w jej życiu. Byłam jej druhną. Byłyśmy przyjaciółkami od drugiego roku życia i Meg zawsze powtarzała, że jej największą aspiracją w życiu było wyjście za mąż" - mówiła po latach Ninaki Priddy, która zna Meghan jeszcze z czasów dzieciństwa.

Problemy w raju?

Choć niegdyś celem Trevora było pomóc żonie zdobyć sławę i napędzić jej karierę, to właśnie sukces Meghan był powodem szybkiego rozpadu małżeństwa. Markle dostawała coraz to nowsze role, rzadko bywała w domu. W końcu wyjechała na plan serialu do Kanady, podczas gdy jej mąż dalej mieszkał w Los Angeles. Napięty grafik, coraz to większa sława i brak czasu skłoniły aktorkę do podjęcia ostatecznej decyzji o rozstaniu. 18. miesięcy po hucznym weselu na Jamajce, Meghan Markle wysłała mężowi obrączkę i pierścionek zaręczynowy... pocztą. Ostatecznie rozwód orzeczono po dwóch latach małżeństwa, w 2013 roku. Meghan poznała księcia Harry'ego 3 lata później.

Reklama

Rozwód był bolesnym przeżyciem dla producenta filmowego. W książce biograficznej "Meghan: A Hollywood Princess" Andrew Morton, autor słynnej biografii księżnej Diany, pisze: "Ledwo mógł powstrzymać swój gniew. Zwykle wyluzowany nowojorczyk, od razu zmienia ton z "Cześć, bracie, jak leci?" do furii, gdy w rozmowie pada jej imię". Słowa te potwierdza młodszy brat Meghan, Thomas Markle Jr., który zdradził, że były mąż przyszłej księżnej Sussex nie chciał nawet słyszeć imienia swojej byłej "Kilka razy rozmawiałem z Trevorem na temat projektu, który próbowałem złożyć w całość, a on powiedział: Porozmawiam z tobą, ale po prostu nigdy nie wspominaj jej imienia, bo się rozłączę. Nie chcę słyszeć jej imienia, kropka"

Reklama
Reklama
Reklama