Robert Downey JR & Susan Levin - to moja lepsza połowa
Narkotyki, alkohol, więzienie. Najsłynniejszy zły chłopak Hollywood dryfował na krawędzi życia. – Gdyby nie Susan, teraz pewnie czyściłbym stoliki w jakiejś podrzędnej knajpie – mówi Robert Downey Jr. Kiedyś nieprzewidywalny, autodestrukcyjny. Dziś szczęśliwy: kochający i kochany.
- Agnieszka Rakowska-Barciuk, Claudia
Co łączy mnie ze słynnym detektywem? Choćby to, że jestem mądrzejszy od innych i przez to często miewam kłopoty. Poza tym: zawsze mam rację – śmieje się Robert Downey Jr, filmowy Sherlock Holmes. Niedawno na lewym przedramieniu wytatuował sobie: „Susie Q”. To hołd dla żony Susan, która oczekuje ich pierwszego dziecka. Szczęście w tym związku kwitnie. Lecz gdy Robert i Susan poznali się przed laty na planie filmu, którego ona była producentką, nikt nie sądził, że ta znajomość zakończy się małżeństwem. Downey Jr był uzależniony od alkoholu i narkotyków, nie nadawał się na życiowego partnera. – Pierwszy raz zapaliłem jointa w wieku sześciu lat. Dał mi go ojciec. A potem to już poszło – opowiadał Robert, pytany o pierwsze wspomnienie. Jego ojciec, Robert Downey, kręcił niezależne filmy i nie zwracał uwagi na to, czym zajmuje się jego syn. Mały uwielbiał towarzyszyć ojcu na planie, często występował w epizodach. Pasjonował się też muzyką, uczył się grać na fortepianie. Szybko jednak wciągnęło go imprezowe życie. Gdy miał 17 lat, rzucił szkołę i wyprowadził się z domu.
Tańczący z narkotykami
Na planie filmu „Firstborn”, w 1984 r., Robert poznał swoją pierwszą wielką miłość, Sarah Jessikę Parker. – Nasz związek był burzliwy – wspomina tamte lata Sarah Jessica. Robert dużo grał, a jednocześnie pił i ćpał. Loree Rodkin, ówczesna menedżerka Downeya Jr., tak oceniała swego podopiecznego: „To chłopiec, który lubi być na haju. Brakuje mu instynktu samozachowawczego. Ale jest w nim niesamowity urok. I talent. Trudno się na niego gniewać”. Sarah wytrzymała z Robertem siedem lat. Gdy odeszła, zaczął staczać się na dno. Kiedyś został znaleziony nieprzytomny w mieszkaniu. Przedawkował, lekarze cudem uratowali mu życie. Na przymusowym odwyku (na który skierował go sąd) Downey wytrzymał tylko kilka dni. Kiedy więc kolejny raz policja przyłapała go z narkotykami, aktor powędrował za kratki. Potem jeszcze nie raz tam trafiał: za narkotyki, za nielegalne posiadanie broni… Dobrze zapowiadająca się kariera wyhamowała na lata, nikt nie chciał zatrudniać nieprzewidywalnego aktora. Ekscesów Downeya Jr. nie wytrzymała jego ówczesna żona – modelka i aktorka Deborah Falconer. Pobrali się w 1992 r., a cztery lata później ogłosili separację. W końcu Deborah zażądała rozwodu. Domagała się wyłącznej opieki nad ich synem Indio, wówczas 7-letnim. W wywiadzie dla magazynu „Details” Downey Jr wyznał szczerze: „Małżeństwo rozpadło się z mojej winy”. A w sądzie obrazowo opisywał swe uzależnienie: „Czuję się, jakbym w ustach trzymał nabitą broń. Palec mam na spuście. Wiem, że jestem na krawędzi, ale lubię ten smak metalu”.
Susan dała mi siłę
Co sprawiło, że Robert Downey Jr wyszedł na prostą? On sam twierdzi, że to dzięki terapii „12 kroków”, ale przede wszystkim miłości. W 2003 r. na planie filmu „Gothika” poznał Susan Levin. On grał w nim jedną z głównych ról, ona była producentką thrillera. – Robert zupełnie oszalał na jej punkcie. Susan zastąpiła mu narkotyki – wspomina ich znajoma. Aktor oświadczył się Susan w przeddzień jej 30. urodzin. Kupił pierścionek z diamentem i afrykańskimi szafirami. Przyjęła go, ale zastrzegła: „Jeśli nie zmienisz swojego życia, odejdę”. – Te słowa zrobiły na mnie piorunujące wrażenie – przyznaje Downey Jr. Po ślubie, który wzięli w 2005 r., poddał się leczeniu. – Dzięki Susan nauczyłem się żyć bez narkotyków. Stała za mną murem przez te ostatnie lata. Wspierała mnie i pocieszała, to dawało mi siłę – podkreśla Robert. Przyznaje jednak, że każdego dnia ciężko pracuje nad tym, by nie wrócić do nałogu. – Myślałem, że jestem przegrany. Dostałem drugą szansę. Nie zmarnuję jej – zapewnia. Aktor regularnie trenuje wing chun. – To azjatycka sztuka walki, która pomaga utrzymać równowagę ciała i ducha. To bardzo ważne dla kogoś, kto był uzależniony, pomaga wyzbyć się pokus – tłumaczy. Pomaga mu także to, że żona jest zawsze obok. – Susan jest producentką wielu filmów, w których gram, przebywamy ze sobą na okrągło. Mamy pewną metodę, z której koledzy na planie trochę się podśmiewają. Jeśli wszystko idzie jak po maśle, mówię do żony „kochanie”. Gdy zaczyna mi działać na nerwy, używam niecenzuralnych słów. Żona się nie gniewa, to przecież tylko nasz kod – opowiada Downey Jr. – Czy czegoś się boję? Tego, że sięgnę po narkotyki. Na szczęście mam Susan. Z optymizmem patrzę w przyszłość.
1 z 4
robert1
2 z 4
robert2
3 z 4
robert3
4 z 4
robert4