Radioaktywni
Rządzą wyobraźnią. Rozpalają zmysły. Potrafią wyciągnąć ze szponów chandry. Co ich łączy? Energia, której trudno się oprzeć. Zwykle ukryci, nam pokazali swoje twarze. Radiowcy, to do nich należy dziś głos. Sprawdź, który cię zaczaruje?
- Monika Kotowska, glamour
Trafiasz na niego przypadkiem. Co za głos! Ależ on działa na zmysły. „Za cicho gra to radio” – myślisz i szybko robisz głośniej. Co to jest za stacja? Roxy, PiN, Planeta, a może Eska? Sprawdzasz częstotliwość... Znamy się tylko z anteny Powoli łykasz haczyk. Bo ten głos nagle zaczyna mieć dla ciebie ogromne znaczenie. A jeśli jeszcze usłyszysz dobry żart, niezłą anegdotę, jakiś bon mot... Poranek nie będzie tak zimny, a wieczór zyska porywający rytm. ON puści „ten” kawałek, który właśnie teraz gra ci w duszy, poleci świetną płytę, opowie o premierze sztuki. Albo przykuje cię na pół godziny do radia gorącą dyskusją o sytuacji politycznej na Białorusi. Nieuchronnie w końcu zapragniesz zobaczyć, do kogo należy ten głos, który tak lubisz. A może i odkryć coś więcej? Kim są ci pociągający, tajemniczy mężczyźni z rozgłośni radiowych? Trafili do nich przypadkiem, czy od dziecka marzyli wyłącznie o tym, by „gadać do sitka”? Co ich inspiruje, śmieszy, gdzie bywają po godzinach? Sprawdź, czy potrafią uwieść czymś więcej niż tylko samym głosem.
RADIO ESKA MARCIN NOZDRYŃ-PŁOTNICKI
Jesteśmy stacją muzyczną, więc do powiedzenia mamy niewiele – żartuje Marcin, na antenie „Puoteck”. – Uwielbiam rozmowy ze słuchaczami. Idealnie wyczuwam ich samopoczucie. Jestem w tym debeściarski! Do niedawna słuchacze znali tylko jego pseudonim. – Dziś to się zmienia dzięki mojej dziewczynie Iwonie. Ona mnie otworzyła i zdjęła ze mnie maskę – mówi. Przyznaje, że jest introwertykiem: – Nie przeszkadza mi, że siedzę zamknięty w klaustrofobicznym studiu. Kiedy prowadzę audycję, nie zastanawiam się nad tym, czy słucha mnie milion osób. Jestem tylko ja, mikrofon oraz ten jeden człowiek, do którego mówię. I tak od 13 lat – uśmiecha się. W Esce prowadzi w tygodniu „Gorącą 20”, listę hitów, którą układają słuchacze. – Za to w piątkowo-sobotnim show „ESKA Live Remix” puszczam kompilacje najlepszych klubowych remiksów, czyli muzę, która mnie kręci. DJ Puoteck to kultowa postać w środowisku. O sobie mówi, że jest zagorzałym fanem house'u, ale zachwyca go również larghetto z koncertu f-moll Fryderyka Chopina. Ostatnio często go słucha, ta muzyka wycisza. – Prowadziłem niehigieniczny tryb życia. Mój organizm sporo wycierpiał z tego powodu – przyznaje. Kluby? Nocne życie? Odwyk? – Tak. Nie wstydzę się tego. Z emocjami radzę dziś sobie na trzeźwo. Za bardzo lubię to, co robię w życiu, by ryzykować, że to stracę. Ale odwyk od grania nie wchodzi w grę, bo muzyka jest moją pasją.
RADIO ROXY ADAM NOWACKI
Radio, radio, radio... Nawet pracę magisterską napisał o strategii rozwoju stacji radiowej. A zaczęło się od... egzaminu z niemieckiego. Akademia Ekonomiczna, ostatnia ławka, dwóch nieznajomych chłopaków podaje sobie ściągi. Obaj zaliczyli. Zostali przyjaciółmi. – Kuba pracował w lokalnym radiu w Poznaniu, ja szukałem jakiegoś zajęcia, potrzebowałem paru groszy na piwo. Myślałem o stacji benzynowej, a on powiedział: wpadnij do rozgłośni. Dziś w Radiu Roxy FM, zgodnie ze sloganem reklamowym stacji – gra po bandzie. Poniedziałkowy poranek, 7.00: „Witajcie, jestem Adam Nowacki i będzie żenująco”. – Przyznaję, że zdarzyło mi się parę razy „popłynąć” za daleko. Rzuciłem jakiś płytki żart, nawet przekleństwo – nie ukrywa Adam. – Potem zastanawiałem się, co to miało wnieść do programu? Sama kontrowersja nie wystarczy, za nią zawsze coś musi iść. Jak u Howarda Sterna. Adam nie kryje, że historia legendarnego amerykańskiego prezentera radiowego jest dla niego inspiracją. Film o nim , „Części intymne”, widział nie raz. Bo Stern sprawił, że dzień w dzień jego soczystych żartów na temat seksu i polityki słuchało 18 milionów. Ale Adam twierdzi, że nie ma swojego radiowego guru. Raczej antywzory. – Nie cierpię sztywniaków, którym się wydaje, że cały świat ich słucha. Ktoś kiedyś powiedział, że dobry prezenter powinien być błaznem, mieć dystans do siebie, umieć śmiać się z własnych wad i pamiętać, że nie jest wyrocznią – opowiada z ogniem w oczach. I wygląda na to, że całkiem nieźle mu się ta sztuka udaje.
RADIO PIN MACIEJ ULEWICZ
Ktoś powiedział o moim głosie, że jest taki, że mógłbym pracować w sekslinii, odbierać telefony i mówić: „Tak, przyjdę do ciebie dziś wieczorem” – śmieje się Maciek Ulewicz. Właśnie na ten jego głęboki, ciepły głos czekają słuchacze „Gorączki codziennego wieczoru”, która od trzech lat, popołudniami, od poniedziałku do piątku leci w Radiu PiN. Maciek rządzi na antenie. Zaprasza do studia pisarzy, aktorów, malarzy, muzyków. – Mam absolutną wolność. Dyrektor programowy Emil Marat zaufał mi w stu procentach. Mam swoją misję – zarażać ludzi tym, co mnie inspiruje, i ambicję, by wpływać na muzyczne, filmowe, teatralne gusta publiczności. Uwielbiam żywiołowe reakcje. Z prawdziwą rozkoszą czytam potem maile, listy: „Kupiłem, posłuchałem, zobaczyłem – dziękuję”. Maciej uważa się za samozwańczego krytyka. Trudno odmówić mu wyczucia. Spośród płyt, które prezentował ostatniego lata, trzy zostały nagrodzone statuetkami Grammy. – Mógłbym być członkiem Akademii – śmieje się i zagaduje: – Znasz Esperanzę Spalding? To amerykańska wokalistka i kontrabasistka jazzowa, zwyciężyła w kategorii „Najlepszy Debiut”. Wygrała z jakimś 15-letnim chłopcem. Justin Bieber? – mruży łobuzersko oczy. – Nie wiem, kto to jest i wiedzieć nie chcę! Ulewicz to niezwykła mieszanka egocentryzmu i uroku osobistego. Nie sposób go nie polubić. – Czy twoje ego mieści się w tym pokoju? – pytam. – Przez lata pracy w show-biznesie nauczyłem się pokory, choć nie ukrywam, miło mi, kiedy czytam: „Nie wyobrażam sobie wieczoru bez pana. Kiedy pan choruje albo wyjedzie, czuję, że mój dom jest pusty.”
RADIO KAMPUS WOJTEK RODEK
W jego domu zawsze grała muzyka. Słuchało się czarnych płyt od Beatlesów po Milesa Davisa. – W podstawówce przerobiłem całą klasykę rocka. Led Zeppelin, Jimi Hendrix... Jako ośmiolatek w kółko puszczałem zespół Queen. Mam do tej muzyki szacunek, choć nigdy nie zagrałem jej w radiu – wyrzuca z siebie słowa niczym karabin maszynowy. Zaczynał od „Propagandy”. Tak nazywała się pierwsza audycja, którą prowadził z dwoma kolegami w Bogorii, rozgłośni nadającej z Grodziska Mazowieckiego. – Z pierwszej, półgodzinnej audycji nie pamiętam nic! AUTORFOTO – wspomina. Miał wtedy 16 lat, a 23, kiedy został szefem muzycznym Radia Kampus. – I wciąż są emocje. Choć dziś już pod pełną kontrolą – śmieje się. Prowadzenie magazynu muzycznego mu nie wystarcza, dlatego zaangażował się w audycję publicystyczną. 40 z 60 minut to gadanie o polityce, ale nudno nie jest. Stała redakcja studenckiego Kampusa liczy parę osób, wolontariuszy jest czasem zapisanych ponad setka. – To siła i fenomen tego amatorskiego radia. Czasem jest niepoukładane, ale zawsze jest jakieś. Mamy trzydzieści autorskich audycji muzycznych. I to jakich! Musisz posłuchać!
PLANETA FM JAN BAJOREK MIKOŁAJ KRUK
Nie da się przy tych dwóch nawet zdrzemnąć. Prowadzą „Poranny Wake Up” w radiu Planeta FM. Czas od szóstej trzydzieści do dziesiątej rano przerywają ich niekontrolowane wybuchy śmiechu. Mikołaj: – Znamy się od prawie dziesięciu lat. Swój „pierwszy raz” zaliczyliśmy na jednym z melanży. Okazało się, że bawią nas te same rzeczy, złapaliśmy nić porozumienia i... poszło! Do radia ściągnął mnie „Bajor”. Nigdy nie zamykała mu się gęba, dlatego trafił do Radiostacji. „Bajor”: – Zaczynałem od stażu, gdy miałem 19 lat, potem byłem reporterem, aż dostałem autorski pro- gram. Projekt „Poranny Wake Up” narodził się półtora roku temu i od razu pomyślałem o Mikołaju. Klimat naszego poranka to my sami, nasze życie, imprezy. Ten program nie ma producenta, to ewenement na naszym radiowym rynku – dodaje. Iść na żywioł – to ich dewiza. Sami szukają newsów: jeden przegląda internet, drugi codzienną prasę. Przed wejściem na antenę nie wymieniają się informacjami. „Ma być spontan i najczęściej się to udaje” – mówią. O tym, ilu słuchaczy wiernie im towarzyszy, można przekonać się, zaglądając skoro świt na facebookowy profil rozgłośni: każdego dnia dziesiątki wpisów. Nic dziwnego, ich program jest jak muzyczna petarda, która rozbudzi i rozweseli każdego. Grają wszystko – od Jana Sebastiana Bacha po disco polo. Wielu czeka też na kolejny odcinek „Przeglądu Informacji Po Prostu Absurdalnych” czy „Kawałka Adekwatnego Pod Audycję”. Totalnie pozytywna, wulkaniczna energia!