Reklama

Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski na początku 2020 roku powiadomili o rozstaniu. Zgodnie przyznali, że rozwód odbył się w przyjaznej atmosferze i został zasądzony na pierwszej rozprawie. Co przesądziło o zakończeniu relacji, skoro partnerzy tak dobrze się dogadywali? Ujawniła to sama Paulina Smaszcz.

Reklama

Paulina Smaszcz o rozwodzie z Maciejem Kurzajewskim

Paulina Smaszcz była żoną Macieja Kurzajewskiego przez ponad 20 lat. Doczekali się dwóch synów - 24-letniego Franciszka oraz 15-letniego Juliana. Były mąż Pauliny Smaszcz nigdy publicznie nie skomentował szczegółów zakończenia małżeństwa, ona jednak postanowiła nieco o tym opowiedzieć. Przyznała między innymi, że będąc w związku z prezenterem TVP, pozostawała samodzielna i niezależna od męża:

Ja nigdy nie jestem sama. Zawsze mówię, że jestem samodzielna. Nawet będąc w związku, zarabiałam swoje pieniądze, zawsze się edukowałam, zawsze zdobywałam kompetencje, zawsze zdobywałam doświadczenie. Właśnie dlatego, że kiedy wszystko się traci, to masz na czym oprzeć swoje dalsze życie.

Paulina Smaszcz podkreśliła, że ceni sobie swoją niezależność i zachęca do niej inne kobiety:

Ja nigdy nie byłam od nikogo zależna, zawsze byłam totalnie samodzielna i do tego wzywam wszystkie kobiety — inwestuj nie w torebkę, inwestuj nie w ciuchy, nie czekaj na faceta, inwestuj w swoją edukację, kompetencje, doświadczenie, w swoje studia, w to, żebyś miała na czym oprzeć całe swoje życie, bo może się zdarzyć tak, że wszystko stracisz. Ludzie też ci wszystko zabiorą, ale nigdy nie będziesz sama ze wszystkim, bo będziesz samodzielna.

Paulina Smaszcz w wypowiedzi o niezależności, nawiązała również do powodów rozstania z Maciejem Kurzajewskim:

Mówię kobietom wprost, dlaczego się rozstaliśmy, pomijając jakieś tam tajemnice, ale w pewnym momencie, kiedy czujesz, że związek ciebie uwiera, że jesteś w związku samotna, że ktoś ciebie nie rozumie, nie wspiera twoich marzeń, planów, twojego życia, nie idzie w rytmie twojego serca, to lepiej dać mu szansę zbudować coś nowego i szczęśliwego. A ja mam jeszcze szansę na miłość - tłumaczy Paulina Smaszcz.

Paulina Smaszcz dodała również, że spędzone z mężem 23 lata nie są dla niej czasem straconym i nie budzą u niej negatywnych skojarzeń. Zwłaszcza że para doczekała się dwóch synów:

Myślę, że mam bardzo dużo szacunku do 23 lat, które spędziłam z moim mężem, ale największy szacunek mam do dzieci, do synów, których powołaliśmy na świat jako dorośli i odpowiedzialni ludzie. Im przede wszystkim należy się szacunek i miłość.
Reklama

Wiele wątków osobistych Paulina Smaszcz porusza także w swojej książce "Bądź kobietą petardą!", którą stworzyła dla kobiet poszukujących inspiracji i wsparcia:

Reklama
Reklama
Reklama