Reklama

„Ostatnie tango w Paryżu”: historia filmu

Film „Ostatnie tango w Paryżu” w reżyserii Bernardo Bertolucciego opowiada historię 45-letniego wdowca (Marlon Brando) z 20-letnią francuską (Marii Shneider). Parę połączyło silne, fizyczne przyciągnie, któremu oboje nie byli w stanie się oprzeć. Sceny erotyczne w filmie przez pierwszą dekadę po premierze określane były jako niezwykle brutalna pornografia, a sama produkcja wywołała ogromny skandal. Mimo to zdobyła też uznanie krytyków, a młodej debiutantce przyniosła sławę, rozgłos i opinię seksbomby. Niestety, dziewczyna nie wspomina pracy na planie dobrze.

Reklama

Podczas premiery „Ostatniego Tanga w Paryżu”, Maria była w kinie ze swoją przyjaciółką, to co się wtedy stało, było dla mediów powodem do licznych spekulacji.

Byłam z Marią, kiedy pierwszy raz oglądała Ostatnie tango w Paryżu. Była w szoku. Nie miała pojęcia, co oni z nią zrobili. Wybiegła z kina, krzycząc, że nie chce żyć, a zapaść się pod ziemię. Ten film zrujnował jej życie.

ZOBACZ TEŻ: „W głębi duszy bardzo dobrze wie, co zrobił źle”: uczestniczka wyborów Miss Generation przerywa milczenie i odpowiada Jarosławowi Jakimowiczowi

„Ostatnie tango w Paryżu”: scena gwałtu

W 2013 roku stało się jasne, co było powodem tak emocjonalnej reakcji Marii Shneider. Reżyser filmu, Bernardo Bertolucci, wyznał, że wraz z Marlonem Brando postanowili nie mówić jej, że nagrywać będą scenę gwałtu. Ponoć chodziło o to, aby jej reakcja była jak najbardziej autentyczna. Od czasu tego wyznania, reżyser „Ostatniego tanga…” nieustannie tłumaczy się przed mediami.

Jedliśmy z Marlonem śniadanie na podłodze, gdzie kręciliśmy film. Była tam bagietka i masło, i od razu obydwaj pomyśleliśmy o tym samym. W pewien sposób byłem okropny dla Marii, bo nic jej nie powiedziałem. Nie chciałem jednak, aby Maria odgrywała swoje upokorzenie, swój gniew. Chciałem zobaczyć jej reakcję jako dziewczyny, a nie aktorki. Czuję się za to bardzo winny, ale nie żałuję. Czasami, żeby robić kino, osiągnąć coś, musimy być całkowicie wolni.

kadr z filmu "Ostatnie Tango w Paryżu"

Wyznanie wywołało prawdziwy skandal. Stronę Marii wzięli między innymi Jessica Chastain, Anna Kendrick i Chris Evans, którzy zażądali, by pozbawić reżysera wszystkich zdobytych do tej pory nagród.

Sama Maria udzieliła poruszającego wywiadu dla Dailymail 6 lat przed wyznaniem reżysera, w którym opowiedział, jak dokładnie wyglądało zajście na planie.

Powiedzieli mi o tym dopiero przed kręceniem tej sceny. Byłam wściekła. Powinnam zawołać swojego agenta albo skonsultować się z prawnikiem, ponieważ nie możesz zmusić aktora do wykonania czegoś, czego nie ma w scenariuszu, ale w tym czasie jeszcze o tym nie wiedziałam. Marlon powiedział: Maria, nic się nie bój, to tylko film. Ale w trakcie tej sceny, mimo że to, co robił Marlon, nie było prawdziwym gwałtem - przyp. red., moje łzy były prawdziwe. Szczerze mówiąc, czułam się upokorzona. W pewnym sensie zgwałcona zarówno przez Brando, jak i Bertolucciego. Po wszystkim Marlon nawet mnie nie przeprosił. Na szczęście, nakręciliśmy to za jednym podejściem.

Maria Shneider zdradza również, że scena gwałtu w „Ostatnim tango” wpłynęła nie tylko na jej psychikę, ale też na dalszą karierę i reputację. Często podkreślała, że żałuje swojego występu w produkcji, która przecież dała jej sławę.

kadr z filmu "Ostatnie Tango w Paryżu"

Straciłam siedem lat życia i gorzko tego żałuję… Zaczęłam brać narkotyki, kiedy stałam się sławna. Nie podobało mi się bycie celebrytką, a zwłaszcza pełen insynuacji, niewłaściwy obraz, jaki ludzie mieli o mnie po Ostatnim tangu w Payżu. Poza tym nie miałam wsparcia rodziny, która mogłaby mnie ochronić... Byłam molestowana. Ludzie podchodzili do mnie w samolocie tylko po to, by szepnąć mi sprośne rzeczy. Czułam się prześladowana.
Reklama

ZOBACZ TEŻ: Salma Hayek molestowana na planie "Fridy". Oprawca groził jej nawet śmiercią

Reklama
Reklama
Reklama