Olga Frycz o swoich obserwatorkach: „Włosy zawsze czeszę tak samo, o co część obserwatorek na Instagramie ma do mnie pretensje”
Olga Frycz zakładając otwarty profil na Instagramie od początku zdawała sobie sprawę, że przyjdzie jej zmierzyć się z krytyką. Ale że ta będzie związana z jej dystansem do własnego wyglądu i dążeniem do kształtów, w których czuje się ze sobą najlepiej – nie przewidziała.
- Redakcja
Olga Frycz to jedna z tych mam, która chętnie dzieli się swoimi macierzyńskimi doświadczeniami na Instagramie. Ale otwartość w sprawie własnych wyborów i decyzji, a także – jak się okazuje – w każdej innej materii, ma swoją cenę. W jednym z ostatnio udzielonych wywiadów aktorka przyznała, że poza ciepłym odzewem ze strony swoich obserwatorek zbiera także wyrazy krytyki. A ocenie internautki poddają dosłownie wszystko: także wygląd, sposób w jaki Frycz o siebie dba i jak wraca do formy po ciąży.
Olga Frycz skrytykowana za wygląd i to, że chce schudnąć po ciąży
Jedna sprawa, która ją dotknęła to kwestia zarzutów pojawiających się pod postami dotyczących niewystarczająco zadbanego wyglądu. Jej zdziwienie jest zrozumiałe: wszak można by pomyśleć, że nic bardziej nie spodoba się zmęczonym sztucznością promowaną na Instagramie obserwatorkom, niż postawa promująca dystans do własnego wyglądu i pokazywanie, jak codzienność znanych osób wygląda naprawdę
Frycz przyznaje, że prawie się nie maluje i nie poświęca temu jak wygląda specjalnie dużo czasu. Zaskoczona zdradza: „Włosy zawsze czeszę tak samo, o co część obserwatorek na Instagramie ma do mnie pretensje.”
Bohosiewicz do Frycz: "Stara! Włosy umyte, stylizacja, zdjęcie ze spacerku" Co na to aktorka?
Kolejna rzecz to już trochę cięższy kaliber – dotyczy krytyki, jaka dosięgnęła ją z powodu chęci powrotu do figury sprzed ciąży. Jak słusznie zauważa, nie każda świeżo upieczona mama jest zadowolona ze zmian, jakie zaszły w jej ciele wskutek ciąży i ma do tego święte prawo. Ma też niezbywalne prawo do tego, by pozostając z nim w poprawnych stosunkach i niezaburzonej relacji, pokusić się o to, by przywrócić sobie dawne kształty. W jednym ze swoich Instastories napisała:
Olga Frycz o swoim ciele po ciąży
„Żeby była sprawa jasna, podziwiam wszystkie dziewczyny, które po ciąży i po tych dodatkowych kilogramach wracają szybko do formy, bo wiem jaka to jest ciężka praca i serio to jest wielki szacun dla nich, naprawdę. – tłumaczyła. Dupa sama nie zmaleje, mięśnie same nie urosną i chciałabym wrócić do swojej formy sprzed ciąży, ale długa droga przede mną.
Dlatego na próbę wmówienia sobie, że jest inaczej zareagowała ostrym sprzeciwem.
„Jeśli dziewczyna czuje się dobrze z dodatkowymi kilogramami, to super, niech nie zawraca sobie nimi głowy. Są jednak osoby, którym nowy wygląd nie odpowiada i podejmują konkretne, nieraz intensywne działania, by to zmienić. W mediach często wylewa się na nie wiadro pomyj. Że nie wypada, że skupiają się na sobie zamiast na dziecku. Uważam to za skrajnie niesprawiedliwe. Można pół godziny poćwiczyć, można w tym czasie poczytać czy poleżeć. Ani jedno, ani drugie, ani trzecie w żadnym razie nie umniejsza bycia dobrą matką. (…) I nie powinno się tego oceniać – przyznała.
Zaznacza także, że jej postawa to swego rodzaju misja, a osoby publiczne i influencerki jako te z dużym posłuchem powinny pokazywać, jak wygląda prawdziwa codzienność, że "oprócz glamour jest też prawdziwa twarz".
Zgadzacie się z tymi słowami? Jak wyjaśnić to, że Olga Frycz doświadcza ostrej krytyki na Instagramie?