Olga Frycz - Nigdy nie wyruszam sama...
Nie ma setek znajomych na Facebooku, ale kilku bliskich znajomych w realu. Nie nadużywa określenia „przyjaciel”. Nie przynależy do stada. A w towarzystwie potrzebuje odrobiny samotności. Bo, jak twierdzi Olga Frycz, jej najlepszym przyjacielem, jest ona sama.
- Karolina Kopocz, glamour
1 z 10
frycz_gl
Nie ma setek znajomych na Facebooku, ale kilku bliskich znajomych w realu. Nie nadużywa określenia „przyjaciel”. Nie przynależy do stada. A w towarzystwie potrzebuje odrobiny samotności. Bo, jak twierdzi Olga Frycz, jej najlepszym przyjacielem, jest ona sama.
2 z 10
ALLONS_679036_Olga_Frycz12
„Ja już jestem. Stoję przed i palę” – wysyła wiadomość punktualnie o 12, kiedy miało się zacząć spotkanie. Na mój widok nerwowo wyrzuca wypalonego do połowy papierosa i wyciąga w moim kierunku jeszcze ciepłą od rozgrzanego filtra rękę. Podobno po tym, jak ktoś podaje dłoń na powitanie, można rozpoznać, jakim jest człowiekiem. Olga ściska moją rękę przeciętnie, średnio mocno, jakby obojętnie. Tym samym już na wstępie potwierdza się to, co na jej temat słyszałam i czytałam: Olgę Frycz ciężko jest jednoznacznie zaklasyfikować i ocenić.
3 z 10
ALLONS_785648_Olga_Frycz02
– Będziemy rozmawiały o przyjaźni, tak? Żadnych wycieczek osobistych i po raz kolejny wałkowania tego, że nie dostałam się do PWST (Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej) – zaczyna od stawiania warunków. – Zastanawiałam się, jak to jest w moim życiu z przyjaźnią... Uważam, że słowo „przyjaciel” zdewaluowało się w dzisiejszych czasach. Mówimy: „idę z przyjaciółką do kina”, „umówiłam się z przyjaciółmi”... Ten wyraz pada tak często, że można odnieść wrażenie, że żyjemy w krainie wiecznej szczęśliwości, w której wszyscy się kochają i są sobie bliscy. Nigdy nie miałam potrzeby należenia do „paczki”, grupy osób, która wszystko robi razem, wszędzie chodzi gremialnie i wymienia się nawet partnerami. Kiedy jednak pojawia się prawdziwy problem, okazuje się, że musisz liczyć sam na siebie. Zawsze bardzo starannie selekcjonowałam swoich znajomych. Tak jest do dziś – kontynuuje, nim uda mi się coś powiedzieć.
4 z 10
ALLONS_1042492_Olga_Frycz05
CZĄSTKI ELEMENTARNE Olga jest ostrożna nie tylko w wyborze „bliskich osób” (tym zwrotem zastępuje słowo „przyjaciel”). Tak samo rozważnie udziela informacji na swój temat. „Tajemnica” to kolejny bardzo ważny wyraz w jej słowniku. – Tajemnica jest najważniejszą rzeczą, jaką ma człowiek. Nie spotkałam jeszcze nikogo, kto mógłby poznać każdą moją elementarną cząstkę. Nie mam jednego, najlepszego przyjaciela. Takiej bratniej duszy, która wie o mnie wszystko... Jedyną osobą, która zna komplet sekretów Olgi Frycz jest Olga Frycz. Nie lubię również poznawać tajemnic innych. Dlaczego? Jestem osobą empatyczną i wrażliwą, więc kiedy ktoś opowiada mi o swoich problemach, reaguję emocjonalnie. Próbuję pomóc, znaleźć wyjście. Angażuję w ten proces tyle energii, że później nie wystarcza mi jej na rozwiązanie własnych spraw – tłumaczy Olga Frycz.
5 z 10
ALLONS_1079129_frycz006
Mówi, że wobec siebie jest również bardzo wymagająca i krytyczna. – Nie jestem typem pustelnicy. Ciężko też mówić o samotności, kiedy ma się czwórkę rodzeństwa. Odkąd pamiętam, koegzystowałam w dużym „stadzie”, w którym wszystkim trzeba było się dzielić. Cukierkami, czekoladkami i owocami z importu, bo w tamtych czasach były na to przydziałowe kartki. Olga przyznaje, że jednak nigdy nie podzieliła się z najbliższymi całą prawdą o sobie. A dzięki posiadaniu tak dużej rodziny po pierwsze – zawsze obce jej było przekonanie, że jest najważniejsza, a po drugie – ciągnie ją do ludzi. – Lubię przebywać z ludźmi (i jestem do tego przyzwyczajona), ale bardzo cenię również ten fragment przestrzeni, który jest tylko i wyłącznie mój, którym z nikim się nie dzielę. Zdarza się, że bliskie mi osoby wpadają wieczorem na kolację z winem, siedzimy, rozmawiamy i nagle rzucam, śmiejąc się: „Tak mi przykro, że musicie już wracać do domu”. To znak, że potrzebuję pobyć sama – dodaje rozbawiona.
6 z 10
ALLONS_1083448_frycz003
DZWONI DO NIEGO HUBERT Kto według Olgi Frycz zalicza się do grona bliskich jej osób? – rodzeństwo. Choć każde z nas mieszka osobno, żyje we własnym świecie, to kumplujemy się i praktycznie codziennie do siebie dzwonimy. Najbliższy jest mi najmłodszy, 18-letni brat, którego trochę wychowywałam. Podobnie jak ja, jest duszą artystyczną. Kocha film, teatr i muzykę. W tej grupie jest też moja mama, która jednak nie wie o mnie wszystkiego, bo pewnie by oszalała – śmieje się. Do grona bliskich osób Olga zalicza również dwie „przyjaciółki z trzepaka”: Agnieszkę i Zuzę. Z Agą marzą o wspólnej podróży do Tajlandii lub Nowej Zelandii. Jest przy niej zawsze, kiedy po dzikiej awanturze konieczne są mediacje z chłopakiem Olgi (jest dość wybuchowym typem). Z kolei z Zuzą ma taką relację, jak z czekoladą: może jej nie widzieć (nie jeść) pół roku, ale jak już w końcu się spotkają (zje ją), to zawsze jest tak samo dobrze. ukochany i kilka koleżanek (wśród nich również aktorki), poznanych już w warszawie, zamykają listę bliskich jej osób.
7 z 10
ALLONS_945418_Olga_Frycz__Natalia_Rybicka05
Olga nie podpisuje się pod anegdotą krążącą w środowisku, że z przyjaźnią między aktorkami jest jak z UFO, czyli większość myśli, że istnieje, ale nikt jeszcze jej nie widział. Olga po prostu nigdy nie spotkała się z ostrą rywalizacją, kłamstwami czy zawiścią w tym gronie. Bardzo lubi Natalię Rybicką, z którą notabene prawie zawsze trafia na te same castingi i ubiega się o te same role. To dość dziwne, bo są zupełnie inne: od aparycji począwszy, na sposobie bycia skończywszy. Raz jedna wygrywa, raz druga. – Symbioza – tym słowem określiłaby stosunki, które panują między nią a Natalią. Podobna relacja łączy ją z Anną Czartoryską, koleżanką z planu „Domu nad rozlewiskiem”. – wiem, że mogę jej zaufać i zwierzyć się praktycznie ze wszystkiego. Jest bardziej obyta w show-biznesie, więc często udziela mi rad zawodowych. Ania należy też do specjalnej, tajnej grupy osób, rozwiązującej krzyżówki w „Przekroju”. Odgadnięcie wszystkich haseł często zajmuje nam kilka dni, w trakcie których potrafimy z Anią wysłać kilkadziesiąt wiadomości. Odnotowałam kilka spektakularnych sukcesów na tym polu, na przykład: inaczej trasa białostocka? Nartostrada! bo biały stok, czyli stok pokryty śniegiem! – żartuje, a następnie udowadnia, że w dziedzinie krzyżówek nie ma sobie równych. Wymyśla pytania do hasła – tematu naszej rozmowy – „przyjaciel”. Brzmią one: „Dzwoni do niego Hubert...” (Hubert Urbański w programie „Milionerzy” dzwonił do przyjaciela) lub „Bogaty go nie pozna” (bo jak wiemy, przyjaciół poznaje się w biedzie).
8 z 10
ALLONS_1087653_Olga_Frycz03
CZĘŚCIOWO NIESTADNA Czy Olga Frycz naprawdę jest zbuntowaną outsiderką, jak wyczytać można w większości materiałów, które ukazały się na jej temat zarówno w prasie, jak i w internecie? nie. Chyba że wyznacznikiem owego buntu jest fakt, że gdy nie ma na coś ochoty, żadna siła nie jest w stanie jej do tego zmusić. Jest zwierzęciem częściowo niestadnym. – outsiderka kojarzy mi się z życiem poza systemem, z balansowaniem na krawędzi, z zamiłowaniem do niebezpiecznych sytuacji. a ja cenię sobie poczucie bezpieczeństwa. Uwielbiam podróżować, ale nigdy nie wyruszam sama. zawsze towarzyszy mi przewodnik, bliska osoba, czyli ktoś, kto ma wiedzę na temat wybranej destynacji i jest mi w stanie zagwarantować, że jest ona bezpieczna – wyjaśnia oraz dodaje, że nie lubi przebywać w miejscu, gdzie nic nie rozumie i nie potrafi się dogadać w żadnym znanym jej języku (angielski i niemiecki). Czuje się wówczas niekomfortowo, co z kolei sprawia, że staje się nerwowa. a trzeba przyznać, że często tak się zdarza, bo Olga jest typem choleryczki, która napięcia rozładowuje w kłótni. Kiedy coś leży jej na żołądku (lub, co gorsza, na sercu) wyrzuca to z siebie z impetem. W praktyce oznacza to krzyk i furię. zazwyczaj, kiedy jeszcze wrzeszczy, przychodzi moment refleksji: „Olga, co ty właściwie robisz? Przecież nic wielkiego się nie stało!”. Wtedy zatrzymuje się i po chwili (często dłuższej niż przysłowiowy kwadrans) próbuje załagodzić sytuację. Jej „przyjaciele” wiedzą, że wtedy nie należy do niej mówić, a tym bardziej jej powstrzymywać. Trzeba pozwolić się wykrzyczeć.
9 z 10
ALLONS_1087783_frycz4
Olga denerwuje się również na siebie. Kiedy? – na przykład, kiedy idę na casting i nie dostaję roli, obwiniam siebie, a nie znajduję usprawiedliwienia w okolicznościach. Czasami muszą upłynąć 2 lub nawet 3 miesiące, nim powiem sobie: „Olga to nie była twoja wina. Po prostu potrzebowali kogoś innego do tej roli. zostaw to i ruszaj do przodu”. Dopiero wtedy odczuwam spokój. należę do osób, które same wyszukują sobie problemy. Wynika to chyba z wyżej wspomnianej nadwrażliwości i „nadwyobraźni” – Olga mówi, że połączenie tych dwóch cech z rysem jej pesymistycznej natury (choć sama bardzo się stara, by była po prostu realistyczna), często owocuje nadprodukcją wyimaginowanych życiowych katastrof.
10 z 10
ALLONS_1166128_frycz0007
KAMERA PATRZY Czy Olga Frycz lubi siebie/ przyjaźni się ze sobą? – Uczę się bardziej lubić i akceptować siebie. Pracuję nad tym. Widzę wyraźnie u innych (często bliskich mi osób) cechy, których w sobie nie toleruję. z pokorą przyjmuję krytyczne uwagi najbliższych na mój temat, gdy komentują: „Olga nie powinnaś była tego mówić”, „Dlaczego tak się zachowałaś?”. Gdybym jednak siebie nie lubiła, nie miałabym racji bytu w tym zawodzie. aktor, który się ze sobą nie przyjaźni i nie jest pewien siebie, ginie. Podobnie z relacjami między ludźmi. Jak można kochać innych, gdy się siebie nie kocha? odpowiadam więc: tak, przyjaźnię się ze sobą – mówi zdecydowanie i dodaje, że ta przyjaźń jest póki co jedyną, która funkcjonuje w jej życiu. – Wiem, czego się mogę po swojej przyjaciółce spodziewać. Jest w życiu Olgi jeszcze jedna wierna towarzyszka. Kamera. – Uwielbiam pracę z kamerą filmową, choć nie mam „parcia na szkło” i wstydzę się nawet dawać autografy – śmieje się. – Kamera mnie uspokaja. od początku między nami zaiskrzyło. Pierwszy raz spotkałyśmy się 20 lat temu w teatrze telewizji i towarzyszy mi do dziś. Co w tej przyjaźni najbardziej mnie urzeka? to, że nie muszę na nią patrzeć, a wiem, że ona zawsze mnie widzi... – kończy, szybko wychodzi i natychmiast zapala papierosa.