Reklama

Jak im się to udaje? – Łączy nas miłość i wielka przyjaźń, której żadna siła nie zniszczy – twierdzą. Gdy się poznali, ona była nastolatką, on uczył się w liceum. – Andrzej był kolegą mojego brata. Przychodził do naszego domu. Ale jaki?! Długie włosy, skórzana kurtka. Nie podobał się tacie. Mnie za to bardzo. Ja jemu, niestety, nie. Dopiero kiedy zaczęliśmy razem muzykować, coś zaiskrzyło. I iskrzy do dzisiaj! Recepta na udany związek? Seks plus chemia – uważa Beata. – Niespodzianki i jednocześnie bezpieczeństwo. Trzeba się umieć zachowywać jak para nastolatków. A czasem też wygarnąć. Nożami w siebie nie rzucamy, ale krzyki słychać w całym domu. Płynie w nas gorąca krew!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama