Natalia Lesz- autoportret
To był jej rok: pojawiła się nagle i wyśpiewała główną nagrodę w konkursie Superjedynek. Natalia Lesz, o niej mowa. Co lubi, a czego nie lubi? Przybliżymy Wam jej postać.
- Anna Augustyn-Protas, Claudia
To był jej rok: pojawiła się nagle i wyśpiewała główną nagrodę w konkursie Superjedynek, wzbudziła sporo emocji występem na festiwalu w Sopocie, a w „Tańcu z Gwiazdami” zachwyciła talentem tanecznym i zajęła II miejsce. Jaka jest ta 27-letnia artystka?
Wierzę w talizmany.
W domu mam figurkę Buddy, a na ciele wytatuowane dwa chińskie znaki: „prawda” i „szczęście”.
Noszę...
obowiązkowo: podkoszulki bokserki, najchętniej białe. Oto jedna z mojej szafy, rozmiar S. Cenię rzeczy proste i pożyteczne.
Moje credo:
Powtórzę za świętym Augustynem: „Kochaj i rób, co chcesz”.
Gdybym miała nieograniczony wybór kompana do kolacji,
to chętnie umówiłabym się z Joaquinem Phoenixem. Intrygujący facet, świetny aktor!
Przepadam za
sałatą z ziołami, miodem, balsamico, musztardą i oliwą. Mmm...
Czym pachnę:
Ostatnio używam wody toaletowej Prady „Infusion D’Iris”.
Kocham Zwierzęta, wszystkie!
Oto moje: chihuahua E.J. („Eryk Junior” – prezent od byłego chłopaka) i kot Rudi, rasy devon rex.
Miałam 17 lat, gdy wyjechałam do Stanów, by się uczyć. Rywalizacja była tam tak samo silna jak i tu :) Ale lubię ludzi i staram się widzieć w nich dobro. Mam w sobie sporo miłości :)
Rzadko noszę biżuterię,
nie mogę się do niej przyzwyczaić. Mam jedną bransoletę i ten pierścionek.
Nie lubię zgiełku. I głośnego śmiechu, takiego, żeby zwrócić na siebie uwagę.
Jako 4-latka.
Bardzo chciałam wtedy wierzyć, że świat składa się z ludzi szanujących siebie i każde stworzenie!