Stan Moniki Kuszyńskiej się pogarsza: "Walczę z czasem"
Monika Kuszyńska wyznała, że obecnie nie jest w najlepszej formie: "Mój stan ulega powolnemu pogorszeniu. Walczę z czasem". Wokalistka wróciła również wspomnieniami do doświadczeń swojego ostatniego porodu, na myśl którego "ma gęsią skórkę".
Monika Kuszyńska o swoim zdrowiu
Monika Kuszyńska od 15 lat jeździ na wózku inwalidzkim, po wypadku samochodowym, który miał miejsce kiedy wraz z zespołem Varius Manx wracali z koncertu. Jak przyznaje wokalista, musiało minąć sporo czasu, żeby zaakceptowała fakt, jak będzie wyglądało jej życie.
Monika Kuszyńska w 2017 roku po raz pierwszy została mamą. Wraz z mężem powitała na świecie synka Jeremiego, zaś w 2018 roku artystka urodziła również córeczkę Kalinę.
W rozmowie z "Super Expressem", Monika Kuszyńska wyznała, że jej stan zdrowia uległ pogorszeniu i cały czas musi walczyć o swoją formę: "Borykam się z bólem, niedogodnościami, ograniczeniami. Ale w jakimś stopniu przywykłam. Jakoś się jeszcze trzymam. Muszę bardzo dużo ćwiczyć. Dziś bardzo mi doskwiera to, że jesteśmy w kwarantannie i jesteśmy odcięci od rehabilitacji."
Stan zdrowia ulega powolnemu pogorszeniu. Mija czas, ja się też starzeję. Walczę z czasem - dodaje Kuszyńska.
Artystka zapewnia, że nie poddaje się i dalej będzie walczyć o swoje zdrowie: "Ale nie jest to tak zły stan, by przeszkadzał mi funkcjonować. Przede wszystkim jestem w bardzo dobrej formie psychicznej. Dzięki temu radzę sobie z moją fizycznością".
Przeczytaj także: Monika Kuszyńska wzruszająco o wypadku: "W Miliczu skończyło się moje pierwsze życie"
Monika Kuszyńska o traumie ostatniego porodu
Ostatnio w wywiadzie z Agatą Młynarską, Monika Kuszyńska zdobyła się na szczere wyznanie związane ze swoim ostatnim porodem, który był o wiele trudniejszy i skomplikowany niż pierwszy. "W przypadku mojego synka, który był pierwszy, wszystko było w terminie i bez problemu ten poród się odbył. Natomiast w przypadku Kalinki to był poród przedwczesny, o miesiąc wcześniej, który mnie zaskoczył w środku nocy." - wyznała wokalistka.
Już nie chcę opowiadać do końca, ale byłyśmy obie na granicy śmierci. Ona miała naprawdę bardzo małą ilość punktów Apgar, bo po prostu miała bezdech. Uratowali mnie lekarze. Miałam wielkie szczęście. Do tej pory mam gęsią skórkę. Naprawdę było bardzo źle. - dodaje Monika Kuszyńska.
Okazało się, że przyczyną tej sytuacji było pęknięcie szwu z poprzedniej ciąży. Finalnie córka wokalistki przyszła na świat w wyniku cesarskiego cięcia.
Przeczytaj także: Monika Kuszyńska boi się o ŻYCIE synka