Meryl Streep & Don Gummer
Trzydzieści trzy lata po ślubie wciąż trzymają się za ręce jak wtedy, gdy się w sobie zakochali. Aktorka wszech czasów i jej mąż, ceniony rzeźbiarz, żyją z dala od hollywodzkiego blichtru, bez skandali i sensacji. Szczęśliwie.
- Agnieszka Rakowska, Claudia
1 z 5
meryl-glowne
Trzydzieści trzy lata po ślubie wciąż trzymają się za ręce jak wtedy, gdy się w sobie zakochali. Aktorka wszech czasów i jej mąż, ceniony rzeźbiarz, żyją z dala od hollywodzkiego blichtru, bez skandali i sensacji. Szczęśliwie.
2 z 5
meryl1
Czułość okazują sobie na każdym kroku, przytulają się, całują. – Aż trudno uwierzyć, że nie była to miłość od pierwszego wejrzenia – dziwią się nawet bliscy pary. Gdy bowiem Meryl Streep poznała Donalda Gummera, wydawało się jej, że wszystko, co dobre w jej życiu, właśnie się skończyło. Miała wówczas dwadzieścia sześć lat, była pogrążona w rozpaczy po śmierci narzeczonego, Johna Cazale, aktora znanego m.in. z roli Freda Corleone w „Ojcu chrzestnym”. Meryl poznała go w 1975 r. w Nowym Jorku. Jako świeżo upieczona absolwentka Yale School of Drama otrzymała wtedy rolę Izabeli w Szekspirowskiej komedii „Miarka za miarkę”. Zagrała u boku Johna – Amerykanina z sycylijskimi korzeniami i najlepszego przyjaciela Ala Pacino. Między „zimną blondynką” a piętnaście lat od niej starszym ognistym brunetem zaiskrzyło. Zakochani szybko zamieszkali razem, zaręczyli się, planowali życie. – Byli tacy szczęśliwi. Czuli, że świat stoi przed nimi otworem – wspominał po latach przyjaciel pary, Al Pacino. Jednak niedługo przed rozpoczęciem zdjęć do oscarowego (jak się potem okazało) filmu „Łowca jeleni ”, w którym Meryl i John znów zagrali razem, u Johna wykryto raka kości. W zaawansowanym stadium. Szczęście prysło. Rozpoczęła się walka o życie. Meryl na długie tygodnie zamieszkała z Johnem w szpitalu, gdzie był poddawany terapii. Ale leczenie już nie pomogło, Cazale zmarł, nie doczekawszy premiery filmu.
3 z 5
W drodze do szczęścia
Choroba i śmierć narzeczonego doprowadziły aktorkę do depresji . Przed brakiem sensu życia uciekała w pracę. Opuściła mieszkanie, które dzieliła z Johnem, wynajęła atelier od przyjaciela swojego brata – rzeźbiarza Donalda Gummera, zwanego przez bliskich Donem. To przypadek? Przeznaczenie? Bo właśnie Don stał się najpierw jej przyjacielem, potem partnerem na życie. Znajomi pary wspominają, że choć Meryl i Don zupełnie tego nie planowali, między nimi szybko pojawiła się nić porozumienia, czułości, w końcu – nieoczekiwanej miłości. Młody rzeźbiarz przeżywał wtedy osobistą porażkę – jego małżeństwo zakończyło się rozwodem. Rozumiał rozpacz Meryl, która straciła ukochanego. Stał się jej przyjacielem, podtrzymywał na duchu. Od przyjaźni do miłości droga krótka. Pół roku od pierwszego spotkania oświadczył się Meryl. Ona? Chyba na to czekała. Dziś tak to wspomina: – Ciągle mam w pamięci śmierć Johna. Wpłynęła na wszystko, co wydarzyło się później. Ale myślę, że podobnie jak to robią dzieci, trzeba przeżyć ból, zasymilować go, aby nie stał się życiową obsesją.
4 z 5
W drodze do szczęścia
Dlatego pół roku po śmierci narzeczonego Meryl Streep została panią Gummer. Na skromny ślub narzeczeni zaprosili tylko rodzinę i przyjaciół . A potem zaczęli wspólne życie. Spokojne, bez skandali. Szybko odkryli, że oboje chcą tego samego – dużej, szczęśliwej rodziny. Zamieszkali z dala od Hollywood – kupili dom w Connecticut . Zdecydowali, że ich dzieci powinny mieć prawo do prywatności. A te szybko pojawiły się w ich małżeństwie. Pierwszy urodził się Henry (dziś jest aktorem, reżyserem, muzykiem). Cztery lata po nim na świat przyszła Mary (również została aktorką). Po niej urodziły się córki: Grace Jane i Louisa Jacobson. – Zawsze zabierałam dzieci na plan filmowy. Chciałam mieć je blisko. Ponieważ kręciłam na całym świecie, najstarszy syn Henry chodził do przedszkola w Nowym Jorku, pierwszą klasę szkoły podstawowej kończył w Afryce, drugą w Connecticut, trzecią w Australii, a czwartą w Los Angeles. W końcu zbuntował się, nie chciał czuć się wiecznie obcy. Przestałam więc grać w filmach, których produkcje są rozsiane po świecie. Osiadłam w Kalifornii . Po pracy wracałam do domu, prowadziłam dom. – Do 2001 r. Gummerowie mieszkali na cichej farmie w Connecticut. Potem przenieśli się do Nowego Jorku, żeby Meryl miała blisko do teatrów, które uwielbia. – Jak żyje moja żona? Normalnie. Jeździ metrem, spaceruje po Manhattanie, sama robi zakupy. Nie zatrudnia żadnych ochroniarzy. Lubi powtarzać, że jest zwyczajną kobietą, która po pracy wraca do domu i prasuje mężowi koszule – opowiada Don Gummer. Ponoć gdy aktorka jest rozczarowana brakiem dostatecznego uznania dla swojej pracy, jej mąż sprowadza ją na ziemię, mówiąc: „Kochana, mleko się skończyło. Czego doleję ci do porannej kawy? To jest powód do zmartwienia, a nie jakieś tam oscarowe figurki. Chcesz, to kilka wyrzeźbię, postawisz na kominku”.
5 z 5
Wystarczy, że jestem kochana
W ciągu 33 lat małżeństwa Meryl i Don nigdy nie byli bohaterami brukowej prasy. W ich życiu nie ma zdrad, omijają ich kryzysy. – Recepta na udany związek? Umiejętne łączenie sztuk: słuchania i negocjacji. Także dobra wola, gotowość do zmian i czasem zwyczajne milczenie – mówią państwo Gummerowie. Zamiast chodzić na bankiety, angażują się w akcje charytatywne. Po filmie „Diabeł ubiera się Prady”, w którym Meryl zagrała naczelną pisma poświęconego modzie, aktorka dostała wiele kreacji. Wszystkie zlicytowała dla ofiar huraganu Katrina. – Czułabym się źle, nosząc drogie stroje, gdy inni stracili wszystko. Mnie wystarczy, że żyję. Wśród moich znajomych wielu choruje, a niektórzy już odeszli z tego świata – mówi Meryl Streep. – A ja nadal tu jestem. Szczęśliwa i kochana.