Reklama

W tym artykule:

  1. Mateusz Hładki o pracy w "Dzień Dobry TVN"
  2. Mateusz Hładki: "Nie chcę robić z siebie pajaca na antenie"
  3. Jaki jest prywatnie Mateusz Hładki?
Reklama

Mateusz Hładki o pracy w "Dzień Dobry TVN"

Mateusz Hładki od kilku lat prowadzi show-biznesowy kącik w "Dzień Dobry TVN". Ponieważ dzielimy tę rolę w porannym paśmie, to jego postanowiłam zaprosić do pierwszego odcinka mojego cyklu "Fajny Facet". Zaskoczył mnie szczerością, nie zawiódł błyskotliwością. Oboje jesteśmy fanami serialu "The Morning Show", więc zapytałam Mateusza, czy widzi podobieństwo naszej pracy do serialowej rzeczywistości.

Na pewno nie da się zarobić na tym wielu pieniędzy. To trudna praca. Uważam, że w Polsce zawód reportera jest niedoceniany. Dużo większą karierę robią ludzie, którzy nie mają pojęcia o dziennikarstwie. Stają się częścią wielkiej medialnej machiny dzięki innym umiejętnościom. (...) Między The Morning Show a Dzień Dobry TVN widzę wiele analogii, miedzy innymi desperacką walkę o swoje miejsce na antenie. W trzygodzinnym programie ten wyścig jest jeszcze większy. Uważam też, że każda osoba, która idzie pracować do telewizji, chce być na wizji. W The Morning Show widzę wyścig, który widziałem w każdej redakcji, w której pracowałem. I nie ma się co temu dziwić.

Po co nam Instagram? "Badania pokazują, że to, kogo obserwujemy, ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie" [WIDEO]

"Instagram został zbudowany w ten sposób, żeby zapełnić sobie swój deficyt, ale z drugiej strony, byś była od niego uzależniona. Kiedy przestajesz produkować kontent - spadasz. A kto chce być odrzucony w dzisiejszych czasach? Mam konflikt tragiczny jeśli chodzi o Instagram". Zobaczcie naszą rozmowę z Kasią Kucewicz i Malwiną Wędzikowską.

Mateusz Hładki: "Nie chcę robić z siebie pajaca na antenie"

Okazuje się, że mój rozmówca był świadomy opinii, jaka panuje na jego temat w branży. "Mówią o mnie, że mam kij w tyłku. Ja tak nie uważam" - zdradza. Jak sam przyznaje, nie jest klasycznym "wesołkiem", a swoją rolę w telewizji bardziej widzi po stronie dziennikarza niż gwiazdy.

Wszyscy zadają to pytanie: Czy chcesz być prowadzącym? Kiedyś chciałem, a teraz myślę, że nie, bo myślę, że prowadzenie tego programu to wystawienie siebie na ogromny strzał. Nie wyobrażam sobie, ale też nie życzę, żeby ktoś oceniał gdzie bywam i gdzie zaparkowałem. (...) Do prowadzenia takiego programu trzeba mieć rodzaj osobowości, którego ja jednak nie mam. Kiedyś zarzucano mi, że jestem sztywny. Jak tak nie uważam. Ja po prostu jestem dziennikarzem, chcę być osobą zadającą pytania, a nie robiącą z siebie pajaca na antenie. (...) Uważam, że większość dziennikarzy zajmujących się w Polsce show-biznesem, pada na kolana przed polskimi gwiazdami. (...) Nie zadaje się trudnych pytań. Uważam, że idziemy po linii najmniejszego oporu. Uważam zresztą, że największym grzechem dziennikarza jest bycie infantylnym.

Mateusz w rozmowie ze mną dodaje, że zrezygnował z pozowania na tzw. ściankach, bo nie widzi zasadności w pełnieniu roli celebryty na czerwonym dywanie.

Nie wchodzę już na ścianki. Zrozumiałem, że moja obecność tam jest totalnie nieuzasadniona (...) na premierze filmu na ściance powinni być twórcy filmu albo osoby z nimi związane. (...) Skoro nie chcę być oceniany, to nie będę pchał się na ściankę. Nie chcę być częścią tego. Chcę pójść na tę imprezę, zrobić z niej relację.

Jaki jest prywatnie Mateusz Hładki?

Zanim został twarzą "Dzień Dobry TVN" pracował m.in. przy programie "Świat się kręci" czy "Wiadomościach". Uważa, że praca w telewizji stanowiła dla niego formę "psychoterapii":

Uważam, że jest grono osób, które idą do pracy w telewizji, żeby wyleczyć swoje kompleksy. Mam pierwiastek tego w sobie. Pamiętaj, że jesteśmy non stop oceniani i to rzadko kiedy merytorycznie. (...) Przestałem się tym wszystkim przejmować, ale kiedyś wku*wiało mnie to bardzo. Uruchomiło to we mnie pewnego rodzaju megalomanię. (...) Mam wrażenie, że moja praca przełożyła się na moją psychoterapię, bo nauczyć się funkcjonować w tym świecie nie jest łatwe.

Nie mogłam nie zapytać o to, jak telewizyjna kariera wpływa na jego życie prywatne. Tu również Mateusz zaskoczył mnie otwartością: "Nie mam potrzeby zawierania nowych znajomości" - wyznał.

Uważam, że ludzie nie są dobrzy i nie należy im przesadnie ufać. Ja unikam ludzi. Nie jestem duszą towarzystwa, nie jestem liderem dla grupy. Nie mam potrzeby zawierania nowych znajomości. Mam 35 lat i mam już te ważne znajomości.

Jakiś czas temu wyznał, że wiele lat temu był dzieckiem z nadprogramowymi kilogramami. Utrata wagi to jedna z rzeczy, które poczytuje za swój prywatny sukces.

Nie uważam, żebym osiągnął spektakularny sukces. Dla mnie sukcesem jest to, że skończyłem dziennikarstwo na UW, pracuję w zawodzie, mieszkam w mieście, które kocham, mam grono najbliższych ludzi, którzy w całości akceptują to, jaki jestem (...) Schudłem kiedyś 40 kilo - to jest mój sukces.
Reklama

Całą rozmowę z Mateuszem Hładkim zobaczycie poniżej:

Reklama
Reklama
Reklama