Reklama

– U mnie świetnie! – powiedziałam zgodnie z prawdą. – Właśnie ukazuje się moja najnowsza książka, a pojutrze lecę do Japonii.
Zapadła krótka, trochę niezręczna cisza. Marysia spojrzała na swoje buty. – A co dobrego u ciebie? – podsunęłam. – A ja jestem w czarnej dupie – odrzekła krótko. Przysunęłam się bliżej, nachyliłam do niej. – Co się dzieje? – zapytałam. Marysia podniosła oczy. Wyglądała jak ktoś, kto niespodziewanie spadł w przepaść i wciąż nie może uwierzyć, że nie ma z niej wyjścia.
Komornik, polecone listy wysłane na fałszywy adres, wezwania do sądu, blokada kont, rozprawy odbywające się bez jej udziału, podczas których zapadają wyroki skazujące, kłopoty z pieniędzmi, psem, domem, mężem, dzieckiem. Jeszcze kilka tygodni temu była szczęśliwą osobą, która spokojnie prowadziła dom.
– A teraz? Ja mam psa tej wielkości. – Marysia zatrzymała rękę metr nad ziemią. – I nie mam go czym nakarmić! Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie taką sytuację? Niby zarabiasz pieniądze, ale wszystkie automatycznie są zabierane przez komornika. To jest gorsze niż w książkach Kafki. Nawet on nie wymyśliłby czegoś takiego.
– Jak ci mogę pomóc? – zapytałam. – Czego potrzebujesz? Pieniędzy? Mogę ci pożyczyć, oddasz, jak będziesz miała. Może kupię jedzenie dla psa? Co jeszcze mogę zrobić? – Nie, nie trzeba – powiedziała Marysia. – Na szczęście mam przyjaciół. Gdyby nie oni, nie wiem, co bym zrobiła. – A te sprawy prawne? Dajesz sobie radę? – Mam dobrego prawnika. Pierwszy wyrok został już anulowany. Teraz czekam, aż sędzia wyznaczy nowy termin. – A pieniądze? Masz co jeść? Może jednak pożyczysz ode mnie? – Nie, nie trzeba. Wsparli mnie dobrzy ludzie. Ale to jest koszmar, po prostu koszmar!
Zaraz. Koszmar?
– Marysiu! – Złapałam ją za rękę. – To nie jest tak! Spójrz na to z innej strony. Życie przynosi trudne doświadczenie, żeby zwrócić ci uwagę na coś ważnego. Ale zobacz! Jednocześnie daje ci wszystkie narzędzia, których potrzebujesz, żeby sobie z nim poradzić! Tak, to prawda, stawia cię w ciężkiej sytuacji, ale od razu podsuwa ludzi, którzy pojawiają się na twojej drodze i oferują ci pomoc, prawda? Sami przychodzą, proponują pożyczkę, dają ci wsparcie. Zupełnie bezinteresownie! Wszystko więc jest na dobrej drodze! A ponieważ ta cała sytuacja to tylko nieporozumienie, bo ty przecież nie zrobiłaś niczego złego, jesteś po jasnej i czystej stronie świata, więc to tylko kwestia czasu, kiedy wszystko wróci do normy i zostanie naprawione!
Naprawdę! – tłumaczyłam Marysi. – I jeszcze jedno, najważniejsze. Zastanów się, co życie chciało ci w ten sposób pokazać. Może chodziło o to, że usiłowałaś wszystkich kontrolować? Nie dawałaś sobie ani innym chwili oddechu, bo wiecznie chciałaś mieć nad wszystkim władzę, znać wszystkie detale i o wszystkim decydować? Może dlatego właśnie życie nagle zatrzasnęło cię w abstrakcyjnej pułapce prawnego błędu – żeby ci to uświadomić? Zastanów się, czego miałaś się podczas tej lekcji nauczyć. Bo ten, kto zrozumie swoją lekcję, nigdy nie będzie musiał przerabiać jej na nowo.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama