Reklama

Mary Komasa udzieliła magazynowi "Elle" wywiadu, w którym opowiedziała o trwających 13 lat zmaganiach z endometriozą. Wyznała między innymi, że aby zajść w upragnioną ciążę, przeszła dwie operacje i poddała się kuracji hormonalnej. Artystka opisała także wyjątkowy moment, w którym dowiedziała się, że zostanie mamą.

Reklama

Mary Komasa szczerze o chorobie: "Nie rozumiałam wtedy, dlaczego jest potrzebna pomoc"

Mary Komasa pochodzi z artystycznej rodziny. Jej ojciec, Wiesław Komasa jest aktorem i wykładowcą akademickim. Matka, Gina Komasa była producentką i śpiewaczką. Starszy brat, Jan Komasa to utytułowany reżyser uznawany za jednego z tych topowych, brat bliźniak, Szymon jest natomiast utytułowanym śpiewakiem operowym — ma za sobą występy w nowojorskiej Carnegie Hall, czy londyńskiej Wigmore Hall. Młodsza siostra Mary, Zofia to ceniona kostiumografka. Mąż — Antoni Łazarkiewcz jest zaś kompozytorem. Rodzina, która zawsze stoi za nią murem, to siła Mary. Jak jednak sama przyznaje, nie zawsze potrafi tę pomoc przyjąć. Mary Komasa od 13 lat zmaga się z endometriozą, zdiagnozowaną niedługo po 23. urodzinach. Przez wiele lat odrzucała od siebie myśl, że choroba ją ogranicza:

Potrafiłam wyjść na scenę w stanie, w którym nie powinnam, ale nie mogłam odpuścić, bo chciałam za wszelką cenę udowodnić, że ból mnie nie określa — powiedziała w rozmowie z Elle.

Mówi o sobie, że jest endowojowniczką — tak właśnie określa się kobiety, które mierzą się z tą chorobą. Mary od lat stara się uświadamiać społeczeństwu, że endometrioza to poważna, przewlekła choroba hormonalno-immunologiczna, która dotyka jedną na dziesięć kobiet.

Mamy teraz zawieszenie broni ... Pogodziłam się z tym, że czasem jestem wojowniczką aktywną, a czasem oczekującą na to, kiedy pojawią się nowe symptomy. Kiedyś mówiło się, że ciąża „załatwia sprawę”, dziś wiadomo, że to nieprawda ... Liczę się z tym, że choroba jest częścią mnie i zostaniemy razem na zawsze – przyznaje Mary.

fot. MAGDA WUNSCHE & AGA SAMSEL / Elle Polska

Mary przyznaje, że pomogła jej terapia, którą po pierwszej sugestii lekarza odrzuciła:

Nie rozumiałam wtedy, dlaczego jest potrzebna pomoc. Uważałam, że mam bolesne okresy, ale poza tym daję radę. A potem zdałam sobie sprawę, że tak można myśleć z perspektywy osoby 23-letniej, a nie 30-latki.

Aby zajść w upragnioną ciążę, artystka przeszła dwie operacje, kurację hormonalną i zadbała o odpowiednią dietę. Hasło towarzyszące koncertowi Mary, na którym zaśpiewała w czerwcu przy akompaniamencie Antoniego piosenki z najnowszej płyty – „Disarm, But Don’t Surrender” (Odłóż broń, ale się nie poddawaj) – okazało się prorocze:

Graliśmy na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, od lat o tym śniłam. I mówię do Antka: „Słuchaj, nie wiem, co się dzieje z moim organizmem” – wspomina Mary. Kwartet smyczkowy przytomnie doradził zakup testu ciążowego. Zrobiła go dopiero w Berlinie i nie mogła uwierzyć w „pełnię szczęścia”, jak nazywa swój stan, do którego droga wiodła także przez rzekę wsparcia – od innych endowojowniczek, a także od rodzinnego klanu.

Bardzo jest ruchliwy [...] To trudne i dziwne uczucie po latach choroby. Staram się uczyć, jak być dla siebie dobrą. Mieć cierpliwość do zmian – mówi Mary, dotykając brzucha, w którym od sześciu miesięcy rozwija się nowe życie.

Reklama

Całą rozmowę Małgorzaty Fiejdasz-Kaczyńskiej z Mary Komasą znajdziecie w najnowszym wydaniu magazynu "Elle".

Reklama
Reklama
Reklama