Reklama

Chwila milczenia, jakby dziewczyna po drugiej stronie telefonu musiała odpocząć i na nowo zebrać siły, żeby wydobyć z siebie głos. – Słyszałam, że pani też zmagała się z depresją. Niech mi pani powie, jak z tego wyjść. Klik. Odłożenie słuchawki. Cisza. Tak. Wiem, co to jest depresja. To jest zniekształcenie sposobu, w jaki człowiek patrzy na świat. To oznacza, że niezależnie, jak wyglądają życie i świat dookoła, człowiek chory na depresję będzie je odbierał negatywnie i przygnębiająco, bo jego podświadomość tak właśnie ustawiła postrzeganie wszystkiego dookoła – łącznie z samym sobą. Podświadomość nakłada zniekształcający filtr. Dlatego wszystko wydaje się złe, niepotrzebne i brzydkie. Bezwartościowe, bezsensowne i smutne. Najłatwiej byłoby, oczywiście, znaleźć dźwignię, która odpowiada w podświadomości za sposób odbierania rzeczywistości, i przestawić ją we właściwą stronę. I to jest właśnie najtrudniejsze. Bo podświadomość upiera się przy swoim. Tak została wytresowana, wyuczona i nie chce się zmienić. Na tym polega też cała sztuka – trzeba zebrać się na wysiłek i przestawić swój sposób postrzegania świata z negatywnego i pesymistycznego na pozytywny. Nie mam teraz na myśli tylko racjonalnej części umysłu, która chętnie przytaknie, zgodzi się. Mam na myśli to, co jest zapisane w tej części umysłu, do której nie masz łatwego dostępu, czyli w podświadomości. Podświadomość jest jak dzikie zwierzątko, które z obserwacji wyciągnęło wnioski dotyczące wszystkiego, co istnieje. Jest jak Lisek z opowieści o Małym Księciu. Wychodzi na skraj lasu, ale nie pozwoli się dotknąć. Natychmiast ucieka i żyje po swojemu. Do chwili kiedy go oswoisz i udowodnisz mu, że jesteś jego przyjacielem. Z podświadomością jest tak samo. Jeśli dręczą cię koszmary, jeżeli chorujesz na anoreksję, bulimię, depresję, jeśli jesteś uzależniona od leków, alkoholu albo narkotyków, to właśnie dowód na to, że do tej pory nigdy nie próbowałaś zaprzyjaźnić się ze swoją podświadomością. Nigdy świadomie nie polubiłaś i nie zaakceptowałaś siebie. Wprost przeciwnie – odrzucasz jakąś część siebie, której nie lubisz, którą pogardzasz i której chcesz się pozbyć. Twoja podświadomość jest twoim wewnętrznym „ja”. Ona widzi i czuje, że czegoś w sobie nie akceptujesz. W sobie, czyli także w niej. Dlatego jest obca, nieoswojona i działa w sposób dla ciebie destrukcyjny. Jeśli chcesz wyzdrowieć, musisz spróbować jak Mały Książę oswoić to dzikie, osamotnione zwierzątko, które żyje w tobie. Ćwicz pozytywne myślenie. Trenuj dostrzeganie dobrych stron. Wyprowadzaj się na spacer i powtarzaj do siebie w myślach: „Kocham siebie”. Uśmiechnij się do swojego odbicia w lustrze. Powiedz do siebie coś dobrego. Pochwal za postępy w oswajaniu podświadomości. Bądź dla siebie dobra. Dbaj o siebie. To najlepsza droga do zdrowia.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama