Reklama

„Nigdy się nie spodziewałam, że mogę wygrać w takim konkursie jak Kobieta Roku Glamour – mówi aktorka. – Nie czuję się gwiazdą – raczej antygwiazdą. Nie szukam poklasku. Uprawiam aktorstwo przede wszystkim dla siebie i dla własnej satysfakcji. A jeśli okazuje się, że mam przy tym poparcie widzów, to bardzo się z tego cieszę. Taka nagroda jak ta jest dla mnie jako aktorki najważniejsza, bo wierzę, że czytelniczki Glamour głosują na osoby, które lubią i których pracę cenią.
Mam świadomość, że wygrałam, bo Violetta Kubasińska z »Brzyduli« swoimi powiedzonkami podbiła serca milionów ludzi (dementuję: to nie ja je wymyśliłam, tylko świetny scenarzysta Piotr Jasek). Cieszę się, że czytelniczki doceniły Violę i że sympatia do niej przeniosła się na mnie. Wiem, że ta postać w pewnym sensie jest już kultowa i żyje własnym, pozaserialowym życiem.
Ja się od niej nie odcinam, ale też nie chciałabym do końca życia zostać Violettą.
Charlize Theron powiedziała kiedyś, że do trzydziestki musiała udowadniać, że jest nie tylko ładna, ale też potrafi grać. Ja w tym roku kończę trzydziestkę i choć już od kilku lat ciągle słyszę, że właśnie teraz jest moje pięć minut, mam nadzieję, że wszystko, co najlepsze, wciąż jest jeszcze przede
Ktoś policzył, że zagrałam już w 30 serialach. Faktycznie, było ich sporo, ale przyznam, że dopiero za sprawą »Brzyduli« ludzie po raz pierwszy zaczepiali mnie na ulicy i dawali dowody sympatii. To bardzo miłe, bo my, aktorzy, nie istniejemy bez widzów, a ich uznanie jest dla nas największą nagrodą.
Jaka aktorka jest dzisiaj glamour? To trudne pytanie. Ja poprzez glamour rozumiem pewien blask. Ale gdy patrzę na to, kto w tym roku wygrał w plebiscycie Kobieta Roku Glamour, widzę, że są to osoby, które nie szukają taniej popularności, tylko robią swoje: w filmie, w sporcie, na scenie... Może właśnie taka postawa jest glamour?”

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama