Magdalena Ogórek krytycznie o aborcji: "Dziecko ma zapłacić skrobanką za to, że mamusia na imprezie się zapomniała?"
Magdalena Ogórek w najnowszym wywiadzie odniosła się do wciąż gorącego tematu aborcji w Polsce. Skomentowała zarówno zagadnienie "aborcji na życzenie", jak i aborcji w przypadku wad płodu. Jej opinia z pewnością nie przejdzie bez echa.
W tym artykule:
Magdalena Ogórek udzieliła wywiadu podcasterowi o pseudonimie Żurnalista. Gwiazda TVP i była posłanka krytycznie wypowiedziała się w nim na temat różnych aspektów aborcji w Polsce. Jej słowa mogą was zaszokować...
Magdalena Ogórek o karaniu kobiet za aborcję
Magdalena Ogórek odkąd pracuje w telewizji publicznej coraz śmielej wypowiada się na tematy dotyczące polityki rządu i kontrowersyjnych ustaw PiS. Tym razem na tapet wzięła aborcję, a dokładnie to, czy Polsce powinien obowiązywać jej bezwzględny zakaz.
W swojej wypowiedzi za przykład wzięła "nieodpowiedzialną kobietę, która poszła na imprezę":
Podtrzymuję to, że aborcja nie powinna być traktowana jako środek antykoncepcji. Popatrz: idzie kobieta na imprezę, zachowuje się w sposób nieodpowiedzialny i miesiąc po imprezie odkrywa, że jest w ciąży. Teraz co? Zgodnie z moją wiarą i moimi przekonaniami, ktoś może myśleć inaczej, ale tak jak dam muzułmaninowi prawo do wyrażania jego przekonań, tak też chcę, żeby ktoś wysłuchał moich, uważam, że od momentu poczęcia ona nosi pod sercem nowego człowieka. I w tym momencie ona decyduje nie tylko o sobie, ale o nowym życiu - powiedziała z przekonaniem Ogórek, zwracając się do Żurnalisty.
Ogórek stanowczo sprzeciwiła się tzw. aborcji na życzenie:
I teraz tak, chwila niefrasobliwości i to dziecko ma zapłacić, powiem bardzo mocno, skrobanką za to, że ta mamusia, która go nie chce, na imprezie się zapomniała, tak? To miałam na myśli mówiąc, że jest duża grupa wśród tych protestujących, która widzi niestety aborcję jako taki środek antykoncepcyjny. Coś mi nie poszło, to sobie pójdę na zabieg i mam z głowy.
Dziennikarka mediów narodowych odniosła się także do aborcji płodu pochodzącego z gwałtu oraz aborcji w momencie, gdy ciąża zagraża życiu matki. Ogórek przyznała, że wcześniejszy "kompromis aborcyjny" był według niej całkiem dobrym rozwiązaniem:
Z zupełnie inną sytuacją mamy do czynienia, kiedy kobieta padła ofiarą gwałtu. W dwóch wypadkach nigdy w życiu nie pozwolę sobie być sumieniem dla kogoś, kto jest ciężko chory. Jest w ciąży i ma zadecydować teraz, czy moje życie, czy tego dziecka. I tak samo w życiu bym nie narzuciła swojego zdania ofierze gwałtu, dlatego ten kompromis, który obowiązywał, był mi bardzo bliski.
"30-latka z Pszczyny mogłaby żyć, gdyby udzielono jej pomocy na czas i gdyby postąpiono z nią właściwie" - rozmawiamy z prawniczką FEDERY
"W pierwszej kolejności wszyscy skupiają się na ciąży, żeby ją uratować, żeby płód sam obumarł i żeby nie trzeba było przerywać ciąży. Podtrzymujemy jakąś fikcję, że chronimy „życie nienarodzone”, a zupełnie zapominamy o tym, że przedłużanie żywotności ciąży bardzo często zagraża zdrowiu i życiu kobiety." Rozmawiamy z Kamilą Ferenc, prawniczką Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.Magdalena Ogórek o aborcji w przypadku wady płodu
Magdalena Ogórek odniosła się również do przerywania ciąży w momencie wykrycia u płodu Zespołu Downa. Według prezenterki TVP aborcja nie powinna być wówczas możliwa (według obecnego stanu prawnego nie jest - red.):
Z drugiej strony wiesz, co było bolesne? Strona feministyczna mówi o tym, że istnieje podziemie aborcyjne i jak kobieta będzie chciała, to pojedzie do Czech, gdzie i tak tego zabiegu dokona. Ale teraz była druga strona medalu, że lekarz i rodzice szli na skróty, kiedy dowiedzieli się, że dziecko jest zdrowe, ale jest obarczone zespołem Downa, a na świat przychodzi zdrowa istota, tylko z tym dodatkowym chromosomem, prawda? Zresztą sam TVN robi program na temat takich dzieciaków. Wykorzystywano taki zapis, żeby pod pretekstem tej niepełnosprawności doprowadzić do aborcji.
Ogórek tłumaczyła zakaz aborcji w przypadku wady płodu tym, że wyjściem w przypadku urodzenia chorego dziecka, jest oddanie go do adopcji, ponieważ "wiele rodzin czeka na dzieci":
To już jest dla mnie odmówienie komuś życia, bo co innego jeżeli rzeczywiście lekarz ci mówi: Proszę pani, pani jest w 5. miesiącu, jest duża szansa, że to dziecko w 6. miesiącu umrze, bo jest tyle wad.... Jeszcze masz wariant taki: rodzisz i oddajesz do adopcji. Wiele rodzin czeka na dzieci.
Warto dodać, że adopcja chorych dzieci jest w Polsce rzadkością. To, że chore dzieci czekają tak długo na adopcje wynika dokładnie ze strachu, braku pomocy państwa, czasem też niewiedzy i wielu innych czynników [...] Żadne przywileje nie obowiązują - mówiła w "Dzień Dobry TVN" Magdalena Modlibowska z fundacji "Po adopcji".
Przekonują was tłumaczenia Magdaleny Ogórek?