Lady Scarlett
Blond bogini, seksbomba, Marilyn Monroe naszych czasów. Wszystkie te zachwyty Scarlett kwituje z szelmowskim uśmiechem: „Przesadzone opinie. Bo patrzę w lustro i myślę: tego dnia nie wyglądałam aż tak ładnie”. Nawet jeśli kokietuje, to robi to z wdziękiem. No i jak jej nie lubić?!
- Monika Kotowska, glamour
1 z 9
SC_6
Dzisiaj jesteś w ciąży Cokolwiek o sobie sądzi, jest wyjątkowa – ma zasady. Mało która z celebrytek na topie potrafi z takim urokiem jak Scarlett dać do zrozumienia, że pytanie jej o prywatność to przekroczenie niepisanej linii, za którą nie wpuszcza się obcych. W trakcie wywiadów nie stosuje podchodów ani gierek. Baczne spojrzenie zielonych oczu, zjawiskowy uśmiech. I koniec. – Nie rozmawiam o moich sprawach osobistych. Zawsze przerwę takie pytanie – tłumaczy. Żartuje: – Czytam o sobie wiele i zawsze wtedy myślę: „Wow! Ta dziewczyna brzmi intrygująco, zapowiada się naprawdę smakowicie”. Stałym punktem dnia jest rozmowa z jej rzecznikiem prasowym: – Dzisiaj jesteś w ciąży – ironizuje. Tak komentowane są zdjęcia Scarlett z porannego joggingu. – To musi oznaczać, że jadłam ostatnio za dużo bajgli – odpowiada spokojnie aktorka. Zdradza, że uwielbia te z wędzonym łososiem. – Nie jestem w ciąży i w najbliższym czasie być nie zamierzam. Do takich doniesień ma dystans. Gdyby okazały się prawdą za każdym razem, gdy się pojawiają, Scarlett musiałaby już zakładać dla swoich maluchów przedszkole. – Tak długo, jak długo ludzie będą kupowali tabloidy, one będą nas nękały – mówi. Trudny orzech do zgryzienia, bo kto nie chciałby zapytać, czy naprawdę jest zakochana? Ostatnie gorące plotki dotyczą związku z Seanem Pennem, starszym od niej o ponad 20 lat.
2 z 9
sc_9
Ta chwila minęła Z mężem Ryanem Reynoldsem, kanadyjskim aktorem, producentem telewizyjnym i filmowym, rozwiodła się w grudniu minionego roku (pobrali się dwa lata wcześniej). Od początku związku narzucili sobie szalone tempo. Zaręczyli się po paru miesiącach znajomości, ich cichy ślub był sporym zaskoczeniem dla AUTORFOTO Hollywood. – Nigdy tak naprawdę nie myślałam o tym, żeby wyjść za mąż. To się po prostu stało – opowiadała Johansson. – Było naturalne jak coś, co zwyczajnie musisz zrobić. Rodzaj uczczenia chwili... Która, jak widać, minęła. Jak się czuje eksmąż, można przeczytać na łamach magazynu „Details”. „Każdy, kto się rozwodzi, doświadcza wielkiego bólu. Trzeba sobie z tym jakoś poradzić. Ja jeszcze nie dałem rady. Zupełnie” – zdradził. A Scarlett? O Reynoldsie mówi: – Kochaliśmy się, kochamy i będziemy kochać. I wciąż umawia się z nim na wspólne lunche. Z Pennem spotyka się podobno od stycznia. „Us Weekly” donosił, że zamieszkali też razem w jego willi w Malibu. W marcu wyjechali do meksykańskiego kurortu Cabo San Lucas. I pierwszy raz oficjalnie, jako para, pokazali się na ślubie Reese Witherspoon z Jimem Tothem.
3 z 9
SC_1
Romans pięknej 26-letniej aktorki i 50-letniego, niestroniącego od kobiecych wdzięków laureata dwóch Oscarów sprawił, że w prasie za oceanem zawrzało od domysłów. Przed czterema laty Scarlett mówiła: – Czuję się dobrze jako młoda, nowoczesna i liberalna kobieta. Lubię siebie. Bez problemów akceptuję swoją seksualność. Nie znaczy to jednak, że będę sprzedawać swoje życie prywatne. Nie uważam, że bycie osobą publiczną oznacza, że moje całe życie należy do publiczności. Komentarzy stanu uczuć więc nie będzie. Wiadomo, że na związki w swoim środowisku patrzy wyjątkowo krytycznie. I jak na młodą kobietę niezwykle dojrzale: – Nie sądzę, że ludzie są z natury monogamiczni. To trudne, musisz włożyć wiele wysiłku w związek. Myślę, że to szczególne wyzwanie dla aktorów: randkować z innymi aktorami. Jesteśmy cholernie humorzaści. Poza tym stale w rozjazdach. Gdzieś daleko wisisz na telefonie i to jest żałosne. Mówisz wtedy: „Hej, gram gorącą scenę z tym bardzo seksownym chłopakiem. Kocham cię i spróbuję myśleć o tobie, kiedy będę się z nim tarzała po łóżku!”. Trudna próba. A przecież Scarlett i bez gorących scen potrafi zbudować przed kamerą nieznośnie erotyczne napięcie.
4 z 9
SC_3
Zbrodniczo seksowna Miała ledwie 17 lat, kiedy zagrała w „Między słowami” Sofii Coppoli i „Dziewczynie z perłą” Petera Webbera. W obu filmach wchodzi w niezwykłą relację z dużo starszymi mężczyznami. W pierwszym nawiązuje platoniczny romans, w drugim staje się obsesyjną wręcz inspiracją artysty, obiektem jego westchnień. „Potrafi przekazywać uczucia i głębię, prawie niczego nie robiąc” – komentowała jej grę Coppola. Młody wiek i bardzo dojrzały talent zaowocowały nominacjami do Złotych Globów. Wtedy dzielił ją tylko krok od przełomowego spotkania. Została muzą Woody’ego Allena. Przez czysty przypadek. Kate Winslet zrezygnowała z roli we „Wszystko gra” (2005) i Scarlett zagrała tak świetnie, że Allen zaprosił ją do kolejnych projektów: „Scoop – Gorący temat” (2006), a potem „Vicky Cristina Barcelona” (2008).
5 z 9
SC_2
Scarlett o ich wyjątkowym porozumieniu mówi: – Wprost uwielbiam Woody’ego. Mamy naprawdę wiele wspólnego. Oboje jesteśmy Nowojorczykami i Żydami. To bardzo naturalna relacja. On o niej w wywiadzie dla „Vogue’a”: „Scarlett jest wyjątkowo uzdolniona. Nie można się jej oprzeć. Ma wspaniałą osobowość. Do tego jest zbrodniczo seksowna. Nigdy wcześniej nie spotkałem takiej kobiety. Wspaniała i silna aktorka”. Role u mistrza Allena ugruntowały jej pozycję w świecie filmu: aktorki diabelnie zdolnej i do tego ambitnej. Odmawiając partnerowania samemu Tomowi Cruise’owi w jego kasowym „Mission Impossible III” udowodniła, że nie zamierza wybierać łatwiejszej drogi. Nie zagrała ani w „Superman: Powrót” (ostatecznie zastąpiła ją Kate Bosworth), ani w „V jak Vendetta” (rolę przyjęła Natalie Portman). Niedługo po swoich 21. (!) urodzinach wyznawała: – Chciałabym utrzymać w swojej pracy pewien poziom. Bo jaki jest sens robienia filmów, które nie są dobre, nawet jeśli masz za nie dostać mnóstwo pieniędzy? Szczęściara – może wybierać. A przy tym Scarlett Johansson dobrze wie, do czego dąży. O aktorstwie marzyła już przecież od wczesnego dzieciństwa. Kreatywne szaleństwo Ojciec, Duńczyk z pochodzenia, inżynier, jest rozwiedziony z matką, Melanie – producentką filmową, która pochodzi z żydowsko-amerykańskiej rodziny o polskich korzeniach (dziadkowie Scarlett wyemigrowali z Polski przed drugą wojną światową). Aktorka ma jeszcze dwoje starszego rodzeństwa: Adriana i Vanessę oraz brata bliźniaka Huntera. Rodzice nie oszczędzali na zajęciach dla swoich dzieci. Były więc lekcje aktorstwa w szkole Lee Strasberga, nauka tańca, stepowania, występy w reklamach.
6 z 9
SC_4
Drobna, ośmioletnia blondyneczka o charakterystycznym chropawym głosie debiutowała na scenie u boku... Ethana Hawke’a, ale ta rola w alternatywnym teatrze przeszła bez echa. Za to w niezależnej produkcji „Manny i Lo” (1996) dostrzegł ją sam Robert Redford. Miała trzynaście lat, kiedy razem zagrali w wyreżyserowanym przez niego dramacie „Zaklinacz koni”. Rola wychodzącej z traumy Grace MacLean przyniosła jej uznanie krytyków i duży rozgłos. Od tamtej chwili mama jest jej menedżerką. Udało im się ominąć rafę toksycznej zależności, na którą w tej branży często wpadają inni. – Wielu moich przyjaciół pracuje blisko ze swoimi rodzicami i mają potworne doświadczenia – dzieliła się z dziennikarzami Johansson. – Bywa, że obie strony kończą w sądzie. W mojej mamie najwspanialsze jest to, że bez zastrzeżeń szanuje moje kreatywne szaleństwo i wspiera w decyzjach, które podejmuję. Ale to mama namawia ją, by raz jeszcze pokazała się na czerwonym dywanie. Scarlett nie lubi tych wyjść, przyznaje, że jest raczej typem domatorki. Uwielbia np. przesiadywać w kuchni przyrządzając pyszną, ulubioną lasagne ze szpinakiem i fetą. Chyba nie oszukuje, bo sam Woody Allen porównał ją do włoskiej gospodyni, która najchętniej przekarmiłaby wszystkich na śmierć. W kwestii czerwonego dywanu Scarlett czuje się mocno rozdarta: – Kocham te wszystkie przygotowania, ale już paradowanie jest bardzo niekomfortowe. To takie dziwne. Oblewają mnie zimne poty, czuję suchość w ustach, serce mi wali. Zwyczajna panika!
7 z 9
SC_7
Nie muszę być chuda, żeby być sexy! Uznana przez samego „Playboya” za najbardziej seksowną kobietę świata nic sobie nie robi z przytyków do swojej, jak na standardy fabryki snów, pełnej figury. – Niemal wszyscy w Hollywood są tak diabelnie chudzi! Tak, mam „grubsze dni” i akceptuję to, że nigdy nie będę naprawdę suchą szczapą. Nie muszę taka być, żeby powiedzieć: „jestem sexy!”. Bez ogródek tłumaczy też: – Trudno jest nie poddawać się presji. Los Angeles to ciężkie miejsce do życia, jeśli nie masz wokół siebie ludzi, których kochasz. Możesz czuć się bardzo osamotniona i jeśli się temu poddasz – zginiesz. Owszem, używam kosmetyków opóźniających starzenie i odpowiednio dbam o siebie. Do dbania należą: beztroskie spotkania z przyjaciółmi, wspólne gotowanie, zakupy. – Jestem aktorką do wynajęcia, więc zdarza się, że przez kilka miesięcy nic nie robię i po prostu czekam na angaż. Niezależnie od wszystkiego na zakupy zawsze znajdę czas – śmieje się.
8 z 9
SC_8
Poza scenariuszem Brak zajęcia i spadek popularności jej nie grożą. Wszędzie ścigają ją paparazzi. Sześć lat temu w Los Angeles uciekając przez nimi samochodem, miała wypadek. Większą anonimowość zapewnia jej Nowy Jork, ale nic nie dorówna pod tym względem Europie. Tylko tu mogła zamienić okulary przeciwsłoneczne na takie, które nie zasłaniają całej twarzy. Rozgłos wokół swojej osoby bierze z dobrodziejstwem inwentarza, bo liczy się tylko gra aktorska. Wiosną ubiegłego roku podbiła Broadway, występując w adaptacji sztuki „Widok z mostu” Arthura Millera. Była wyraźnie wzruszona, gdy za ten debiut w Nowym Jorku odbierała prestiżową Tony Awards. Entuzjastyczne przyjęcie przez teatralną społeczność jest sporym wyróżnieniem. Powoli przed Scarlett otwiera się scena muzyczna. Trzy lata temu ukazała się jej debiutancka płyta „Anywhere I Lay My Head”, na której śpiewa covery piosenek Toma Waitsa. Album zebrał różne recenzje, za to sam David Bowie, który wystąpił w chórkach dwóch piosenek, napisał na swojej stronie: „Scarlett wykonuje covery w sposób mistyczny. Przywołuje atmosferę książek Margery Latimer i Jeanette Winterson”.
9 z 9
SC_5
Guru rzekł, fani płytę kupili, a Johansson dalej śpiewa. Po wspólnym albumie nagranym z Pete’em Yornem „Break Up” (2009), zainspirowanym duetem Serge’a Gainsbourga i Brigitte Bardot, aktorka nagrywała też z synem Serge’a, Lulu. Na efekty trzeba poczekać do września. Niedawno Scarlett do współpracy zaprosił zespół Massive Attack. Ich „Summertime” pojawi się na ścieżce do meksykańskiego filmu „Dias de gracia” („Dni łaski”) Everarda Gouty. Teraz w Nowym Meksyku aktorka kręci „The Avengers” (premiera za rok). Gdy Scarlett została na planie, Sean Penn sam bawił na festiwalu w Cannes i pojawiły się plotki o rozstaniu. Ale zawsze pierwszy w newsach portal TMZ donosił potem: „Jednak razem!”. Para pojawiła się na rozdaniu nagród Spike TV Guys Choice Awards. Ona w biało-czarnej sukni Valentino i szpilkach Jimmy’ego Choo, on w dżinsowej koszuli i niedbale rozpiętej marynarce. Kobiety kochają łobuzów. Scarlett powiedziała kiedyś: – Najcenniejsze momenty w życiu to te, gdy zaczynasz się zakochiwać. Leżycie w łóżku, patrzycie na siebie i wiecie, że coś cudownego zaraz się wydarzy. To nerwowy moment, ale radosny. Niech się dzieje. Trochę żal, że nie zobaczymy tego na ekranie. Bo ci dwoje piszą niezłe, trzymające w napięciu love story.