Reklama

To prawda, że jestem teraz szczęśliwsza niż kiedykolwiek wcześniej – mówi. – Jestem zrelaksowana i całkowicie zadowolona ze swojego życia. Mam dobry czas.” Niedawno skończyła 41 lat, ale patrząc na nią, trudno w to uwierzyć. Wciąż wygląda jak nastolatka. Ma fi gurę, której zazdrości jej niejedna kobieta oraz uśmiech, który zniewala mężczyzn w każdym wieku. Dodaj do tego osiem lat nieprzerwanych sukcesów zawodowych (w muzyce i w biznesie) i przystojnego narzeczonego, hiszpańskiego modela Andresa Velencoso. „Przez całe życie ciężko pracowałam i zawsze dużo mówiłam o potrzebie znalezienia równowagi – powiedziała niedawno w jednym z wywiadów. – Ubiegły rok był dla mnie bardzo trudny: byłam w trasie koncertowej i miałam mnóstwo zawodowych zobowiązań. Ale w tym roku postanowiłam zrobić sobie wolne. Podróżuję, gram w golfa, spotykam się z przyjaciółmi. Jest cudownie! Robię to, na co mam ochotę. Jestem sobą. Mam życie prywatne.”

Reklama

Trudna droga na szczyt
Kiedy widzę Kylie, zawsze bije od niej pozytywna energia. Jest przemiła, uśmiechnięta i wygląda pięknie (nie ma to jak przyjaźnić się z Dolce i Gabbaną!). Być może właśnie dlatego wielu osobom wydaje się, że jej życie jest idyllą. A przecież nie zawsze tak było. Zanim przyszła fala wielkich zawodowych sukcesów, Kylie długo była uznawana za gwiazdkę drugiej kategorii. No i nie miała szczęścia w miłości, bo porzucali ją kolejni kochankowie: znany fotograf Stephane Sednaoui, wokalista INXS Michael Hutchence, a aktor James Gooding zerwał zaręczyny. W końcu udowodniła, że w muzyce pop jest gwiazdą pierwszego formatu, a u jej boku pojawił się przystojny francuski aktor Olivier Martinez. I kiedy wydawało się, że zła passa na dobre się odwróciła, usłyszała wyrok: rak piersi. Cały świat śledził jej walkę z chorobą, a niejedna kobieta podziwiała ją, gdy pozwoliła się sfotografować tuż po chemioterapii, z króciutko ostrzyżonymi włosami. Być może, tak jak ja, zazdrościłaś jej, że w tak trudnych chwilach ma u boku mężczyznę, który ją kocha. I być może też byłaś zaskoczona, że idealny Olivier okazał się zwykłym przeciętniakiem, który zostawił piosenkarkę, gdy tylko wyzdrowiała, „bo sytuacja go przerosła”. Wtedy po raz kolejny pomyślałam, że podziwiam Kylie, bo w całej tej sytuacji zachowała wielką klasę: nigdy nie powiedziała złego słowa o Martinezie, a jego odejście zniosła z godnością i z uśmiechem na ustach.

Reklama

Mężczyzna, który zmienił wszystko
Młodszego o 10 lat Andresa poznała na przyjęciu u Dity Von Teese. Kylie miała wtedy 40 lat i leczyła rany po związku z Olivierem. „To on ją upolował i już nie wypuścił z rąk – zdradził jeden z przyjaciół piosenkarki. – Przy nim Kylie czuje się kochana, adorowana i potrzebna.” Od siedmiu miesięcy para jest nierozłączna i coraz głośniej mówi o ślubie. Kylie napisała o Andresie piosenkę i zatytułowała ją: „He’s the One (For Sure)” („On jest tym jedynym (na pewno)”). „Lubię moje życie takie jakie jest teraz – mówi piosenkarka. – I jestem z tym szczęśliwa.”

Reklama
Reklama
Reklama