Reklama

Do tej pory Anglicy zgrzytali zębami ze złości, kiedy rokrocznie publikowane było zestawianie kosztów monarchii. Teraz książę chce pokazać, że zaciska pasa" - mówił dziennikowi „The Daily Telegraph" informator.

Reklama

„Oczywiście zdarzy mu się czasami „przelecieć" w pierwszej klasie. Obiecał jednak, że takie sytuacje będą rzadkością. Zrobi to tylko na życzenie służb specjalnych, jeżeli nie będą w stanie zapewnić mu bezpieczeństwa w sekcji turystycznej". William wraz z partnerką Kate Middleton już zamienił słowa w czyny. Na wyjazd do narciarskiego kurortu w Courchevel wykupili najtańsze bilety. Zakochani siedzieli ze znajomymi i siostrą Kate, Pippą. „Mimo wyraźnego zdenerwowania agentów ochrony, książę odmówił zmiany miejsca. Tak naprawdę niewiele osób w samolocie wiedziało, że leci z nimi ktoś tak ważny".
Williamowi też spodobało się takie rozwiązanie. W rozmowie z przyjaciółmi przyznał, że zrelaksował się dużo bardziej, niż podczas poprzednich lotów. Narzekał, że wtedy stewardessy nie dawały mu spokoju. Wciąż pytały, czy wszystko ma, czy coś mu podać. „Oszczędności" ksiecia zbiegły się z opublikowaniem przez media „wyceny" jego 16-miesiecznego kursu na pilota śmiegłowców RAFu. Kosztował podatników... 80 tysiecy funtów.
Sylwetka gwiazdy : Książe William

Reklama
Reklama
Reklama