Krystian Wieczorek
Uważany za najprzystojniejszego aktora, rozchwytywany i popularny. Opowie nam o życiu, aktorstwie i swoich demonach.
- Claudia
Jesteś przykładem osoby, która długo czekała na sukces. Do szkoły teatralnej dostałeś się za 3 razem. Potem długo nie było w twojej karierze spektakularnych sukcesów. A teraz jesteś rozchwytywany, że jesteś uważany za najprzystojniejszego aktora. Czujesz spełnienie?
Krystian Wieczorek: Po pierwsze sukcesy jakieś tam były tyle, że mniej medialne bo teatralne. Z tego etapu mojej drogi aktorskiej jestem niezwykle dumny bo wiem, że nie byłoby mnie tu gdzie teraz jestem bez doświadczeń teatralnych. Miarą sukcesu na pewno nie jest popularność.A jeśli spełnienie traktować jako dotarcie do celu to ja zdecydowanie tego celu nie osiągnąłem bo nie mam zielonego pojęcia czym on jest. Myślę nawet, że sam proces jest ważniejszy niż dotarcie do celu wiec staram się skupić na radości grania i bycia z ludźmi. Mam też duże wątpliwości czy aktorstwo może przynieść spełnienie
To czemu zostałeś aktorem?
Krystian Wieczorek: Wiesz na pewnym etapie aktorstwo spełnia wiele potrzeb,większość osób zdających do szkol teatralnych czuje się inna, wyjątkowa. Szkoła staje się taką wyspą ludzi nadwrażliwych, bycie wśród swoich daje poczucie akceptacji, przynosi ulgę.Tylko, że od poczucia wyjątkowości do narcyzmu, egoizmu jest już bardzo blisko.A to powoduje, że wszystko co nie zgadza się z naszymi wyobrażeniami staje się drażniące.Aktorstwo oczywiście w sprzyjających okolicznościach może rozwijać piękne cechy tyle, że niestety większość energii idzie na walkę z egocentryzmem a to jak się trochę dojrzeje i zmądrzeje strasznie przeszkadza ale zrozumienie tego jest pewnym sukcesem
Mądry człowiek nie może być aktorem?
Krystian Wieczorek: Ja akurat uważam, że nawet powinien być mądry, chociaż istnieje przeciwne przekonanie, że im głupszy tym lepszy bo ma dostęp do instynktu, do intuicji i nie zadaje zbędnych pytań. Ja jednak twierdzę, że intuicja pozbawiona mądrości jest bezużyteczna.
Widzę, że masz kryzys związany z aktorstwem?
Krystian Wieczorek: Nie!
A może to kryzys czterdziestolatka?
Krystian Wieczorek:Daj mi Panie Boże więcej takich kryzysów. Dystans do siebie i do aktorstwa jest zbawienny więc nie kryzys tylko większa świadomość i większa przyjemność z bycia aktorem. Bez tego całego szarpania i prucia flaków
Co takiego się stało, że zacząłeś inaczej myśleć o swoim zawodzie?
Nie chce nikomu wmawiać, że bycie aktorem jest do kitu a coś czuje, że ktoś może odnieść takie wrażenie, tylko mówię, że potrzebna jest równowaga i tyle.
Ale coś musiało to zapoczątkować.
Krystian Wieczorek: To raczej suma zbieranych doświadczeń, ważnych i ważniejszych.Trudno więc to nazywać przełomem bo wcześniej też to wszystko niby wiedziałem tylko z realizacją miałem kłopot. W moim przypadku śmierć bliskiej osoby ustaliła hierarchie ważności i prędzej czy później musiałem zacząć nazywać to czego chce i to co czuję. Muszę tez przyznać, że taka szczerość wobec siebie jest cholernie trudna a i tak ciągle nie mamy pewności czy to nie przypadkiem kolejne piętra iluzji.
Jesteś samotny?
Krystian Wieczorek: Bywam i to z wielką przyjemnością, czas na słuchanie siebie jest piękny i na pewno sam ze sobą się nie nudzę…pracoholizm Ci nie grozi?Oczywiście, że grozi bo jak się popada w skrajności to ciężko zachować równowagę. Miałem okres gdy nie schodziłem z planu i praca zawłaszczyła całą moją prywatność ale to też specyfika naszego rynku i nieprzewidywalność aktorstwa zmusza nas do bycia pracoholikami bo nigdy nie wiadomo czy za chwile nie będziemy bezrobotni.Ale nie ma co się oszukiwać, praca daje doświadczenie i potem w pewnym stopniu niezależność.
Także niezależność finansowa jest bardzo ok…
Krystian Wieczorek: Nie będę hipokrytą, jest bardzo ok.:)
Odkąd jesteś bogaty, otaczasz się fajnymi przedmiotami, żyjesz milej i przyjemniej?
Krystian Wieczorek: Jaki tam bogaty, bez przesady. W moim przypadku fajny przedmiot to książka a przyjemność to czas, żeby ją przeczytać, jeśli mogę to robić w pięknych okolicznościach przyrody to już dla mnie największy luksus. Nie mam zupełnie wielkich potrzeb konsumpcyjnych choć był kiedyś moment, że coś tam sobie rekompensowałem kupowaniem. Moje pokolenie zresztą bardzo zachłysnęło się tym zachodnim modelem, dorastanie w czarnobiałej rzeczywistości jakby pozbawiło nas refleksyjności. Ale coraz większa moda na minimalizm czy slow life pokazuje, że nie jest z nami tak źle
Uprawiasz bardzo dużo sportów. On też sprzyja zmianie perspektywy na życie?
Krystian Wieczorek: Tak, zdecydowanie.Sport bardzo porządkuje bo pokazuje, że wysiłek włożony przynosi efekty i przyjemność , o zdrowiu nie wspomnę bo to oczywiste.Sport pokazuje, że wszystko jest zależne od nas i problem do rozwiąania jest w nas. Nikt za nas tego nie załatwi. Często mówimy: „Jak spotkam odpowiednią kobietę, to dopiero będę szczęśliwy” albo: „jak spotkam tego wielkiego reżysera, to on odkryje we mnie wielki talent”...
Dokładnie. Uzależniamy się od innych, a potem czujemy wściekłość kiedy nam nie dają tego, czego od nich oczekujemy.
I teraz kiedy zarabiasz miesięcznie 200 tys…
Krystian Wieczorek: Co ty z 200 tysiącami? Kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawdą, ludzie o mnie czytają i wyobrażają sobie, że to Holywood a tak nie jest. Wszystkie doniesienia o zarobkach aktorów są bardzo naciągane i krzywdzące wyobrażenie o nas.
Ale co jest Krystian dla ciebie ważne?
Krystian Wieczorek: Dzielenie się uczuciami, doświadczeniem, pasją. Uwaga na innych, bezinteresowność…mógłbym tak długo wymieniać
Jesteś dobrym kumplem, przyjacielem? Umiesz dzielić się z innymi?
Krystian Wieczorek: To pytania na sondę wśród moich przyjaciół
To ciekawe, że media wykreowały twój wizerunek, jako osoby, która jest "ciachem". Nie sądziłam, że "ciacho" tak poważnie podchodzi do życia.
Krystian Wieczorek: Nie wyciągałbym z tej rozmowy aż tak dalekich wniosków, częściej podchodzę niepoważnie. Ale media to część popkultury, która musi sprowadzić człowieka to jednego zdania, czy epitetu, do skandalu, historyjki. Jednym słowem upraszcza, żeby było łatwiej. Często udaje też, że zajmuję się czymś wartościowym a przeważnie tak nie jest, mówię przeważnie bo są wyjątki w postaci kina na przykład.
Ale ty też jesteś częścią popkultury. Grasz w serialach, już nie grasz w teatrze…
Krystian Wieczorek: Powtarzam, że istnieją wyjątki a poza tym co chcesz powiedzieć, że w teatrze są wartości a w serialu nie ma? To kolejny krzywdzący stereotyp. Jeśli serial jest dobrze napisany i psychologicznie wiarygodny to na pewno pozwala zrozumieć pewne mechanizmy czy zachowania, czasami jest to pogłębione bardziej czasami mniej ale przestrzegałbym przed takim uogólnianiem, że wszystko co ma więcej odcinków jest bez sensu.
A ty odkryłeś coś dla siebie w serialach?
Krystian Wieczorek: Oglądając ciągle coś odkrywam a pracując na planie nauczyłem się współpracować z ludźmi. To na pewno sztuka stwarzać wokół siebie miłą atmosferę, dać się lubić, ale też być wyrozumiałym. Nauczyło mnie to też większego szacunku dla pracy wszystkich ludzi na planie. Praca w zespole jest strasznie cenna. Ja jako aktor nie jestem wcale nikim lepszym od kogoś, kto nosi kable, jestem tak samo częścią zespołu. Szacun dla pracy i tyle.
Będziesz prowadził program o "Genezie grzechu." Tam będzie dużo zbrodni, seksu, przemocy.
Krystian Wieczorek: Tak. Będzie to program o grzechu.
Nie bałeś się tego projektu?
Krystian Wieczorek: Nie, dlaczego miałbym się bać? Grzech jest ludzką sprawą. To będzie analiza ludzkich namiętności. „Kocha, lubi, morduje” – to hasło tego pasma. W tym programie będziesz dotykał rzeczy związanych z żądzami, instynktami.
Tak, ale one są bliskie każdemu z nas. Tyle , że my opowiadamy o przypadkach skrajnych nawet patologicznych.
Jaka jest geneza grzechu?
Krystian Wieczorek: Egoizm.
Będziesz w tym programie demoniczny?
Krystian Wieczorek: Nie, zupełnie nie. Jak każdy prowadzący, jestem rzeczowy i powściągliwy. (śmiech)
A żeby wejść w ten program, musiałeś odkryć w sobie demona?
Krystian Wieczorek: Nie, to po prostu kolejne zadanie aktorskie i bardzo ciekawe ćwiczenie warsztatowe bo trzeba patrzeć wprost do kamery i mówić wyobrażając sobie widza czyli zupełnie inaczej niż w kinie.
A nie jest to uruchamianie w ludziach niezdrowej fascynacji grozą, czymś ciemnym?
Krystian Wieczorek: Mam nadzieję, że nie, że taki program służy czemuś innemu. Że jednak mimo wszystko służy rozwijaniu świadomości. Mam głębokie przekonanie, że to program edukacyjny, a nie sensacyjny.Prawdziwą szkodę robi popkultura, banalizując zło, postaciom niebezpiecznym nadając cechy sympatycznych kumpli czy pociągających drani. Nie wiem czy normalna kobieta chciałaby się w realu umówić z psychopatą czy mordercą?:)
Jaka konkretnie będzie twoja rola?
Krystian Wieczorek: Moja rola będzie polegała na komentowaniu, zbieraniu wątków, posuwaniu ich do przodu i podsumowywaniu, z czym mamy do czynienia, i co nam daje ta historia.
Nie przerażają cię te historie?
Krystian Wieczorek: Oczywiście, że przeraża. Ten program jest o mechanizmach zła i chciałbym, żeby ludzie to tak odbierali. Dlatego mówię o roli edukacyjnej, a nie szukaniu sensacji.
A w tobie drzemie jakiś demon? Te zimne oczy…
Krystian Wieczorek: Ulegasz stereotypowi mojej urody. (śmiech) A ja jestem ciepłym i pogodnym człowiekiem.
A czym ty najbardziej grzeszysz? Wyspowiadasz się?
Krystian Wieczorek: Czy ulegam słabościom? Oczywiście, że tak bo nie jestem robotem. Egoistą też bywam choć już zdecydowanie rzadziej niż kiedyś.
A nie zepsuło cię to permanentne robienie z ciebie tego "najpiękniejszego"? To musi rozwijać w tobie pychę.
Krystian Wieczorek: Nie wiem, czy pychę. Bardziej narcyzm. (śmiech) Narcyzm karmi się takimi tytułami ale spokojnie spadło to na mnie w momencie gdy już przestawałem mieć ambicje zostania misterem uniwersum.
Opowiedz, kiedy zgrzeszyłeś pychą?
Krystian Wieczorek: Nie...
To nie pycha pchnęła cię z małego miasteczka do szkoły teatralnej?
Krystian Wieczorek: Nie pycha tylko marzenia, przygoda, potrzeba zmiany, ciekawość... same pozytywy
A grzech jakim jest gniew jest ci znany?
Krystian Wieczorek: Cóż, znany. Gdy podchodzisz do skały i ją głaszczesz, a ona ciągle jest twarda, to w końcu musisz użyć młotka. W ideale lepiej trudne sytuacje załatwiać inteligencja ale emocje czasami wygrywają i może być niebezpiecznie. Ostatnio bylem w kinie, i grupa ludzi strasznie hałasowała. Zaryzykowałem i wydarłem się na gościa w taki sposób, że nie miał wątpliwości, że nie żartuję.Oczywiście to było zupełnie bez sensu bo powinienem zgłosić to obsłudze kina. W pracy natomiast staram się jednak negocjować, szukać dialogu. Bo w pracy jesteśmy na dobre i na złe, nawet jeśli się pokłócimy, to nadal będziemy ze sobą pracować.
A grzech zazdrości? Czego zazdrościłeś, jak byłeś dzieckiem?
Krystian Wieczorek: Zazdrościłem wszystkiego! Mam 38 lat, i jestem dzieckiem głębokiego PRL-u, i do tego z prowincji. Więc zazdrościłem też dżinsów, pieniędzy. Dobra materialne wtedy nie były zagrożeniem - to była raczej ziemia obiecana. Zazdrościłem coca-coli i wszystkiego innego, czego tamto pokolenie zazdrościło dzieciakom z zagranicy, czy tym bogatszym z okolicy. Zazdrościłem wszystkiego, co było kolorowe.
A teraz nie łapiesz się na tym, że zazdrościsz ról, lepszych kontraktów?
Krystian Wieczorek: Nie,bardziej zazdroszczę takich rzeczy, jak edukacja, na którą kiedyś nie miałem wtedy zupełnie ochoty. Ale na nadrobienie tego na szczęście nigdy nie jest za późno.
Czy ta sława nie przeszkadza w ustabilizowaniu się, w znalezieniu osoby, która pokocha ciebie a nie twój wizerunek?
Krystian Wieczorek: Oczywiście, że popularność powoduje dystans ale nie jest to jakaś bariera bo jestem z natury otwarty. Często też spotykam osoby, które w ogóle nie wiedzą, kim jestem. Na szczęście nie dla wszystkich ważny jest jakiś aktor.(śmiech)
Grzech nieczystości? Jest ci on znany?
Krystian Wieczorek: Jak śpiewał Kuba Sienkiewicz: , „wszędzie dookoła czyha pokusa goła”. Ale już dajmy spokój bo za chwilę wstąpię do zakonu z poczucia winy, muszę się śpieszyć bo coś czuje, że po tym wywiadzie zakony będą przepełnione.
1 z 2
wieczorek_1
2 z 2
wieczorek_2