Reklama

Singiel „Kiedyś cię znajdę” tak wystrzelił, że w końcu wszyscy byli nim zmęczeni. Czułam się oszołomiona życiem koncertowym, grałam ich 20 w miesiącu. Byłam niewolnikiem pracy. Nie wyobrażałam sobie życia bez muzyki i tego, że mogłabym założyć rodzinę.
BYŁAM WTEDY... uzależniona od życia imprezowego. Imprezy były sensem istnienia. Nie zaczynało się koncertu wcześniej niż o drugiej w nocy, dopiero o północy schodzili się ludzie. Byłam już gotowa: pióra na głowie, full makijaż. Wcześniej spałam do 20. Bawiliśmy się w wielkiej, kolorowej grupie. I wszyscy byliśmy albo w związkach, które nas nie satysfakcjonowały, albo samotni. Mieliśmy taki klub samotnych serc. Spalaliśmy się w pracy i nie mieliśmy dokąd wrócić. Żyłam tak szybko, że w tym wszystkim nie było mnie.
DZIŚ... jak nie przesypiam nocy – bo mam roczną córkę, – to podpieram się nosem, dawniej zarwana noc nie robiła na mnie wrażenia. Moje życie stało się bardzo przewidywalne. Nie mogę nagle zniknąć, pojechać na śniadanie do innego miasta. Tęsknię trochę za tamtą spontanicznością, za ciszą. Bo liczba pytań, które mają moje dzieci, jest nieskończona. Już wiem, że strasznie mi brakowało gniazda. Rodzina przywróciła mnie do pionu. To poczucie, że coś budujesz i masz w kimś oparcie, nieważne, co się wydarzy, jest nie do przecenienia.
NAUCZYŁAM SIĘ... logistyki życia. Dawniej nie wyrabiałam się z jedną rzeczą. A teraz robota pali mi się w rękach. Przy dzieciach nie ma czasu na depresję, bo one wstają i uśmiechają się do ciebie. A miewałam różne stany.
ŚMIEJĘ SIĘ DZISIAJ... z siebie sprzed lat. Jadłam wszystko „low fat”, „low sugar”, ale naszpikowane chemią. Łykałam rano garść suplementów i chodziłam na siłownię. Moja wiedza na temat zdrowego odżywiania opierała się na tekstach, które czytałam u fryzjera.
SPRAWIA MI PRZYJEMNOŚĆ... kibicowanie mężowi, który kończy płytę. Taki będzie porządek rzeczy – że będziemy pracować na zmianę. Do nagrań potrzebna jest samotność. Tomek wyjeżdża na tydzień, dwa, zaszywa się w głuszy. Nie wyobrażam sobie, że oboje rodzice mogliby opuścić takie małe dzieci: nasz synek ma trzy lata, córeczka rok. A tworzyć muzykę w czasie tych kilku godzin, kiedy zostaje z nimi niania, nie potrafię. Wrócę, tylko odchowam dzieci. Nie mam poczucia, że jestem na urlopie. Wręcz przeciwnie, działam na dwóch etatach: zajmuję się dziećmi, a gdy tylko zasną, siadam do komputera i tworzę portal ekologiczny, jeżdżę z prelekcjami. W zeszłym tygdniu byłam w Łodzi, Lublinie...
UWIERZYŁAM W SIŁĘ KOBIETY. Urodziłam drugie dziecko w domu. Kiedyś siły szukałam w muzyce, w recenzjach, opiniach innych osób. Dzis czerpie ją z siebie
ZA 10 LAT... będę na scenie. Dzięki sieci do muzyki ma dostęp cały świat. Mam nadzieję, że za chwilę Polacy będą obecni na międzynarodowych festiwalach. No więc będę w trasie między Japonią a Portugalią. Jest też plan B: może zaszyję się na wsi. Bo ekologiczne życie wciąga. Ale jeszcze nie jestem gotowa, wciąż czasem potrzebuję wyskoczyć do kawiarni. Nie boję się jutra. Moje życie stało się pasjonujące, uwierzyłam w swoje kompetencje jako kobieta.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama